Rozmowa z Januszem Ściskalskim, pomysłodawcą i współtwórcą Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, wiceprezesem stowarzyszenia Mazowiecka Wspólnota Samorządowa.
Hanna Gronkiewicz-Waltz rządzi Warszawą drugą kadencję, ludzie wiedzieli, na kogo głosują. Czy próbując odwołać panią prezydent przed upływem kadencji nie oskarżacie Warszawiaków, że są nieodpowiedzialni, skoro tak źle, pochopnie, wybrali prezydenta?
To błędna interpretacja. Często wyboru dokonujemy, kierując się pozorami. Co innego wybierać radnego w gminie, kilkoma tysiącami głosów, a co innego prezydenta wielkiego miasta, który ma za sobą machinę propagandową PO, partii rządzącej dzisiaj w Polsce. Po 6 latach jej rządów stwierdzamy, że Warszawa idzie w dół, lotem koszącym. Problemy, a szczególnie te narosłe w ostatnich latach, także długi miasta, są rolowane lub zamiatane pod dywan. Administracja miejska stale rośnie (już ponad 30%). Burmistrzowie dzielnic, od których warszawiacy wymagają efektów, nie mogą nic zrobić bez zgody Ratusza. Mamy paraliż decyzyjny, także w drobnych sprawach, oraz blokadę inicjatyw rad niezależnych od PO. Statuty dzielnic nie dają żadnych uprawnień stanowiących radom dzielnic, mimo, że statut Warszawy takie uprawnienia im nadaje, lecz nie wskazuje konkretów. Burmistrzowie mogą tylko opiniować, prosić, błagać. W rezultacie, partia rządząca w Polsce rządzi także niepodzielnie w stolicy.
To jest wina pani Gronkiewicz-Waltz?
Tak, bo perfidnie to wykorzystuje. Jej niektórzy poprzednicy dużo kompetencji przekazywali w dół. Prezydent stolicy państwa powinien zajmować się sprawami strategicznymi dla miasta i jego otoczenia, a nie setkami problemów rozwiązywalnych w ramach decyzji dzielnicowych. Można powiedzieć, że w majestacie demokracji europejskiej wraca centralizm demokratyczny znany dobrze w PRL-u. Brak podziału kompetencji między różne poziomy władz samorządowych prowadzą do przekazania realnej władzy w Warszawie w ręce średniego szczebla urzędników, którzy zamulają „polityków samorządowych”, niby rządzących Warszawą, setkami błahych problemów, po to tylko, żeby przemycać w tłumie, preferowane przez różne grupy interesów, rozwiązania. To prowadzi do fatalnej jakości decyzji radnych Warszawy i może mieć charakter korupcjogenny. – Czy jakakolwiek grupa decyzyjna jest w stanie rozpatrzeć i podjąć decyzję w kilkudziesięciu sprawach na jednym posiedzeniu?! – A tak pracuje Rada Warszawy. Rekord: ponad 80 punktów w porządku obrad sesji jednodniowej. – Tak przygotowują posiedzenia Rady Warszawy urzędnicy Pani Prezydent.
Poza centralizmem decyzyjnym, jakie jeszcze widzi Pan uchybienia w pracy Pani Prezydent?
Ekipa Gronkiewicz-Waltz nic nie zrobiła, żeby pomnażać dochody miasta. Oni tylko myślą jak wydawać pieniądze z naszych podatków i opłat. Spółki miejskie są źle zarządzane. Dużą część dochodów miasto może uzyskiwać z własnej działalności gospodarczej, bo ma monopol w wielu dziedzinach. Teraz miasto dostało w swoje ręce gospodarkę śmieciami. I co się dzieje? Jedyne co ta władza umie „dobrze” zrobić, to wyciągnąć rękę do mieszkańców… Idą podwyżki! W dobrze zarządzanych metropoliach „własność” śmieci to żyła złota, gdzie indziej biją się o przejęcie tej gospodarki firmy, mafie i gangi. A Warszawa nie może sobie z tym poradzić. Koszty tej nieudolności władz Warszawy poniosą jak zwykle mieszkańcy. Można było sprawą zająć się wcześniej i dziś nie byłoby problemów. Niestety, „światowa i prorozwojowa” ekipa pani Gronkiewicz rządzi od 6 lat, a ich niekompetencja, z roku na rok jest coraz bardziej widoczna, aż szczypie w oczy na każdym kroku. – Wie pan, jakie są plany inwestycji w Warszawie na najbliższe pięć lat?
Jakie?
Żadne, bo dochody spadają na łeb, na szyję. W dzielnicach dokonano ogromnych ograniczeń w inwestycjach, które były już zamierzone i zatwierdzone. Pani prezydent jest współtwórcą systemu wiążącego ręce samorządom. My, jako stowarzyszenie obywatelskie od lat mówimy, piszemy o tych sprawach. I trafia to w próżnię. Natomiast pani Gronkiewicz-Waltz jest wiceszefową PO, ma wpływ na wprowadzane regulacje, reformy itd. Jeśli ktoś taki zderza się ze złymi przepisami, zapisami, powinien walczyć o ich zmianę, tym bardziej, że ma na to realny wpływ. Niestety.
Reprezentuje partię, która ma ogromne środki na prowadzenie polityki.
Właśnie! Kilkadziesiąt milionów rocznie z naszych podatków. A w samorządzie nie reprezentuje interesów mieszkańców, lecz swojej partii, która zawłaszcza samorządy, tam gdzie tylko to możliwe. Partie parlamentarne kłócą się między sobą praktycznie o wszystko. Natomiast prawdziwy, niezależny od biura politycznego swojej partii samorządowiec dba o swoją małą ojczyznę, o interesy społeczności, dla której zobowiązał się pracować. Dlaczego? Bo dba o to, żeby ludzie nie pogonili go przy następnych wyborach. Warszawiacy muszą zrozumieć, że są manipulowani przez polityków i media, które nie pokazują żadnej alternatywy dla partii parlamentarnych w samorządach dużych miast.
Czy ma sens referendum, które może doprowadzić do odebrania władzy pani Gronkiewicz-Waltz krótko przed przyszłorocznymi wyborami? Żeby referendum było ważne, musi w nim wziąć 400 tys. osób. Nie obawia się pan, że jeśli nie wyjdzie, pani Gronkiewicz-Waltz wzmocni się?
Nie ma dobrego momentu na odwołanie złego prezydenta, albo inaczej: nie ma złego momentu na odwołanie prezydenta, który wyraźnie szkodzi miastu i jego mieszkańcom, a zatem wizerunkowi Polski w świecie, bo Warszawa to stolica Polski.
Po roku od objęcia władzy można powiedzieć: jest za wcześnie na oceny, nie miał możliwości wykazania się itp., a po trzech latach, że już nie warto odwoływać. To najlepiej cicho siedzieć i nic nie robić!
Przy okazji zbierania podpisów w sprawie referendum słyszymy, co mówią ludzie. Wcześniej wmówiono im, że nie ma alternatywy. Teraz ktoś podaje im rękę, pokazuje, że alternatywa jest i mamy tego efekt. Pokazujemy, jak może być źle, gdy partie rządzą samorządami. Kampania referendalna daje nam szansę na poruszanie konkretnych problemów. – Może media głównego nurtu zainteresują się ludźmi, którzy COŚ o samorządzie wiedzą i dojdzie do merytorycznej dyskusji. Hanna Gronkiewicz-Waltz była wielokrotnie zapraszana przez nas do dyskusji, nie koniecznie publicznej. Niestety, nie chce usiąść i podyskutować o problemach miasta. To się nie wzięło z nikąd. Po prostu, Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma pojęcia o problemach dużego miasta, tak jak jej polityczni zastępcy. W mieście rządzą kompetentni urzędnicy – każdy … na swój strój – a władcy z wyboru zajmują się fajerwerkami medialnymi.
Arogancja władzy?
Jeszcze gorsza niż w PRL. Bo tzw. partia bała się , że jak prosty człowiek do nich przyjdzie i nie załatwią, to władza ludowa się skompromituje. Woleli załatwić i mieć spokój.
Lepszym prezydentem byłby lider inicjatywy referendalnej, burmistrz Ursynowa, Piotr Guział, lewicowy patriota, jak sam się przedstawia?
To prawda, tak się przedstawia, pomaga nawet gejom. Jednak ma wielką zaletę: jest zdeterminowany, jest prawdziwym „pistoletem”. Na te ciężkie czasy potrzeba kogoś, kto stanie na czele środowiska zróżnicowanego politycznie, ideologicznie, ale mającego jeden cel: uporządkować sprawy w Warszawie. Bo nie ma tak upolitycznionego samorządu w Polsce, jak tutaj. Warszawie potrzebny jest zarząd kompetentnych samorządowców, który zajmie się sprawami stolicy, tak jak to się dzieje w Gdyni czy Wrocławiu.
Pan Guział jest kandydatem na zastąpienie pani Gronkiewicz-Waltz?
Z tego środowiska nie mamy innego kandydata. W tej chwili na sztandarach jest Piotr Guział, burmistrz jednej z największych dzielnic Warszawy, Ursynowa. Zobaczymy, czy pojawią się inni niezależni kandydaci. Najważniejsza jest wygrana Wspólnoty Samorządowej, nie jednego z nas.
Rozmawiał Wojciech Dudkiewicz
Janusz Ściskalski -był członkiem-założycielem Solidarności w Ursusie i na Mazowszu w 1980 r. W latach 80′ członek władz zakładowych, regionalnych i krajowych Solidarności. Współorganizator akcji wyborczej Komitetów Obywatelskich Solidarność w 1989 r. W latach 1992-1996 dyrektor generalny ZPC „Ursus”. W 1997 r. – zastępca redaktora naczelnego „TS”. Szef Sztabu Wyborczego Krajowej Wspólnoty Samorządowej w kampanii 2010 r.
Wywiad ukazał się w Tygodniku “Solidarność”
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie