Nie wzywamy do bojkotu - Bezpartyjni Samorządowcy o referendum

Samorządność
16/08/2023 18:59

To referendum jest wyborcze. Czas przeprowadzenia i pytania są nie na miejscu - podkreślają Bezpartyjni Samorządowcy. Swoje stanowisko zaprezentowali w siedzibie Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, która skutecznie doprowadziła przed laty do warszawskiego referendum w kwestii odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta stolicy a teraz postuluje inne powszechne głosowanie, w sprawie komunikacji i transportu w mieście.

Różnica polega na tym, jak objaśniał wiceburmistrz Ochoty i lider listy warszawskiej Bezpartyjnych Samorządowców do Sejmu Grzegorz Wysocki, że ludzie samorządu uznają referendum za święto demokracji. Natomiast partie polityczne od dawna traktują referenda wyłącznie jako instrument, którego da się użyć w wyborach.

Reklama

Nie inaczej dzieje się teraz. Jeszcze niedawno rządzący przekonywali nas, że nie można organizować w niewielkim odstępie czasu wyborów parlamentarnych i samorządowych. Przez to te drugie odłożono o pół roku. Teraz ci sami politycy zaręczają, że uda się przeprowadzić jednego dnia zarówno referendum jak wybory. Wysocki uznał to za absurd.

Dariusz Kacprzak, wiceburmistrz Pragi i lider listy do Sejmu w "obwarzanku" jak nazywa się okręg podwarszawski, wskazał na nacechowane emocjonalnie pytania referendalne (zawierają bowiem sformułowania takie jak "wyprzedaż" czy "przymusowe").

Co w tej sytuacji robić? Samorządowcom trudno wzywać do bagatelizowania referendum. Najlepiej pójść do lokalu wyborczego, wczytać się w pytania. I zdecydować - radzi Kacprzak. Nawet jeśli pytania utrzymane są w stylu, że lepiej być pięknym i bogatym. Jeśli do końca się nie podobają, można w obu kratkach postawić krzyżyki.

Samorządowcy niezależni podkreślają, że najważniejsze okaże się, żeby pójść na wybory do Sejmu i Senatu i prawidłowo oddać głos. 

Zresztą Kacprzak pozostaje przekonany, że połączenie wyborów z referendum nie przysporzy rządzącym popularności.

Bezpartyjni Samorządowcy nie zamierzają jednak wyłącznie reagować na działania władzy. Poczuli się raczej sprowokowani do wyrażenia stanowiska w sprawie przeprowadzenia tego samego dnia wyborów i referendum. Skorzystali za to z okazji, by przedstawić pomysły rozwiązania spraw ich zdaniem najważniejszych.

Kandydatka do Senatu Mariola Rabczon-Mazowiecka podkreśliła, że gdy Bezpartyjni Samorządowcy znajdą się w parlamencie, zadbają o wprowadzenie bezpłatnej komunikacji miejskiej i regionalnej. Stanie się to możliwe, gdy przeznaczy się na ten cel środki, przekazywane obecnie TVP jako narzędziu propagandy władzy.

Inna kandydatka do Senatu i radna Ochoty Irena Parzych zapowiedziała wprowadzenie, na wniosek Bezpartyjnych Samorządowców, bezpłatnych i zdrowych obiadów w szkołach dla wszystkich uczniów. Wpłynie to korzystnie na budżet domowy i przyczyni się do właściwego rozwoju dzieci i młodzieży, którą nazwała kwiatem przyszłości.

O zerowy PIT, jak zapowiedziała Barbara Domańska, kandydatka do Senatu z okręgu praskiego, walczyć będą Bezpartyjni Samorządowcy, gdy tylko się w parlamencie znajdą. Przyniesie oczywistą korzyść dla budżetów domowych ale wcale nie uszczupli finansów państwa. Pieniądze te wrócą bowiem choćby w formie podatku VAT od towarów i usług, nabywanych przez obywateli. "PIT zero" oznacza również szansę na redukcję zbędnego zatrudnienia w urzędach skarbowych, co zmęczeni biurokracją Polacy przyjmą niewątpliwie z radością. I odetchną z ulgą.    

Łukasz Perzyna

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do