A. Wróblewski: Bezpartyjni Samorządowcy to jedyna dziś alternatywa na rynku politycznych idei i formacji

MWS
24/06/2023 00:07

Rozmowa z Arturem Wróblewskim, znanym i lubianym komentatorem spraw międzynarodowych i krajowych.

Reklama

Redakcja: 24 czerwca, czyli w sobotę odbędą się cztery konwencje: Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej, PSL+PL 2050, a także Bezpartyjnych Samorządowców. O czym to świadczy Pana zdaniem? Jaki jest teraz cel organizacji tych wszystkich konwencji? Jaki przekaz po tych konwencjach może popłynąć do wyborców? Czego oni oczekują?

Artur Wróblewski:  Konwencje mają służyć mobilizacji swojego elektoratu i utrzymaniu prekampanijnego napięcia. Żeby zdobyć dobry wynik, trzeba docierać do ludzi, być w ich świadomości, ale również trzeba znaleźć jakiś leitmotive, wiodącą ideę, która poprowadzi do boju.

Dla PiS paliwem napędowym jest groźba powrotu Tuska do władzy, zagrożenie migrantami, rosyjskimi agentami, powrót układu postkomunistycznego i neoliberalnego, promocja LGBT i zagrożenie dla tożsamości oraz infiltracja polskiej gospodarki wpływami niemieckimi. Czyli PiS buduje raczej przekaz negatywny, wykorzystuje strach, odwołuje się do zagrożeń i obrony suwerenności. Nie sięga również do nowych wyborców.

KO stawia na młodsze i wielkomiejskie środowiska, próbuje jednak wykorzystać strach przed PiSem i pokazuje zagrożenia wynikające z  kontynuacji PiSu dla UE, dla wszelkich mniejszości, dla sytuacji ekonomicznej etc. Czyli de facto przekaz tez jest pesymistyczny i negatywny. Tym bardziej, że powrót PO do władzy oznacza powrót tego samego zestawu ludzi sprzed 2015, który nie miał nic pozytywnego do powiedzenia przez 8 długich lat. Poza straszeniem PiSem.

Trzecia droga straciła swoją szansę wynikająca z efektu nowości i właściwie poza showmanem z TVNu oraz ludźmi, którzy odeszli z PO nie ma nic do pokazania. Ani wizji, ani porywającego programu ani liderów poza tymi, którzy założyli ten ruch. To taka efemeryda jak Ruch Palikota, czy partia Petru. Po wyborach  rozpadnie się a ludzie/posłowie rozpełzną się do istniejących formacji takich jak PO, bo właśnie po to powstała, żeby tworzyć iluzje, że jest alternatywa do PO, a to przecież to samo jest.

Obciążeniem dla Hołowni jest też PSL, który ma struktury, ale jest formacją nomenklaturowa i anachroniczna. Zaś Unia Europejskich Demokratów prowadzona po Celińskim przez Elżbietę Bińczycka (dawna Unia Wolności) to formacja kanapowa i geriatryczna. Jest złożona głównie z dziadków i babć (wiem, bo bylem ostatnio na spotkaniu) wspominających wciąż premiera Mazowieckiego i spotykających się pod tablicami poświęconymi prof. Geremkowi, która ma służyć promowaniu Pani Eli na jedynkę w Krakowie. Była kiedyś szansa, żeby te partie wskrzesić i odwołać się do tradycji, ale stworzono z tego kolo wzajemnej adoracji, której jedyna wizja to slogany o obronie konstytucji i wartości Unii Europejskiej. W przypadku tej formacji poraża infantylizm myślenia o UE. U nich nic się nie zmieniło, a wyobrażenie o UE jest dziecinne jak w latach 90 tych. Wielu Polaków nie rozumie, że UE, poza fajnymi politycznymi aspektami, to gra ekonomicznych interesów, gdzie mądrzejszy chce wykorzystać głupszego. Co wcale nie oznacza, ze ujawnienie tej tajemnicy ma prowadzić do rozbicia UE. Chodzi po prostu o to, żeby te niuanse rozumieć i pilnować swoich interesów, tak jak robią to już kilkadziesiąt lat Niemcy i Francuzi.

Red: Bezpartyjni Samorządowcy weszli do gry pokazując swoją siłę podczas dużej kwietniowej konwencji. Czy był Pan zaskoczony, że bardzo dużo osób z całej Polski uczestniczyło w tym wydarzeniu? Konwencja była zrobiona profesjonalnie w stylu amerykańskim, co podkreślały różne media ogólnopolskie.

AW: Bezpartyjni Samorządowcy (BS) to ruch ludzi doświadczonych, a nie amatorów. Złożony głównie z samorządowców, a więc ludzi znających się na polityce. Nie dziwi zatem profesjonalny  rozmach konwencji i duża liczba uczestników. Dla ludzi, którzy chcą apolitycznie wykonywać swoje obowiązki i których nie interesują postsolidarnościowe konflikty BS to jedyna dziś alternatywa na rynku politycznych idei i formacji. BS jest złożony z ludzi wolnych od obsesji seksulanością ciała (jak Lewica), teorii spiskowych i tropienia agentów (PiS), obsesji zemsta na PiSie, martyrologii obrony konstytucji i pilnowania interesów gospodarczych obcych bardziej niż własnych (PO), czy tez bezideowości bycia zlepkiem nie wiadomo czego (Trzecia Droga). Alternatywa dla kraju nie jest tez Konfederacja z uwagi na swoją proweniencję i nieprzewidywalność.

Red: Zatem czym jeszcze zaskoczą Bezpartyjni Samorządowcy w najbliższych tygodniach?

AW: Trzeba pokazać, że ludzie zaangażowani w ruch BS to ludzie czynu wolni od wyżej wspomnianych obsesji, fobii i skrzywień, którzy traktują Polskę na szczeblu lokalnym, regionalnym i ogolnókrajowym jak firmę, która ma dobrze działać i zarabiać pieniądze. A poglądy na sprawy religii, seksu, Kaczyńskiego, czy Tuska powinny należeć do sfery prywatnej, a nie stanowić oś sporu i polaryzacji naszej ojczyzny. Jest rok 2023 i ludzie mają już dosyć sporu miedzy PIS i PO. Ludzie i mentalność związana z tymi sporami powinna zniknąć już z polityki. O TO WŁAŚNIE CHODZI W TYCH ZBLIŻAJĄCYCH  SIĘ WYBORACH!.

Red: Jak Pan ocenia ostatnie działania Kolacji Obywatelskiej? Organizacja marszu w Warszawie na początku czerwca oraz sobotni event we Wrocławiu. Czy ten wzrost poparcia dla KO utrzyma się do wyborów?

AW: Ten wynik KO się utrzyma jeśli:

1. nie wydarzy się jakieś dramatyczne wydarzenia (np. eskalacja wojny w Ukrainie, eksplozja elektrowni atomowej w Zaporożu, presja migracyjna z Białorusi, czy tez przepychanie kuriozalnych pomysłów przez UE - migracji, ideologia grean deal etc.)

2. jeśli nie będzie racjonalnej alternatywy dla KO/PO, tzn. jeśli nie staną do wyborów takie ugrupowania jak BS - wtedy z braku laku ludzie zagłosują na nie-PIS , czyli ugrupowania w stylu PO, Konfederacja etc., które nie maja wizji nowoczesnej Polski. Ich wizja to pseudoliberalizm lub anachroniczny nacjonalizm i pseudo reformy podatkowe. Dzisiaj trzeba dostroić gospodarkę do rekonfiguracji międzynarodowych sił ekonomicznych, a nie przelewać z pustego w próżne. Trzeba myśleć nowocześnie o gospodarce, a Ci ludzie już mieli swoje szanse.

Red: Jak Pana zdaniem może odpowiedzieć PiS? Zmiany personalne w sztabie oraz w rządzie już się wydarzyły. Co jeszcze nas czeka?

AW: PiS będzie grać na dalszą polaryzację społeczeństwa, czyli straszenie ludzi niczym z ,,piątku 13", wydzieranie się w programach telewizyjnych, gawędzenie o agentach i postkomunie, podduszanie dalsze Tuska, Sikorskiego i Giertycha (takie trochę worki treningowe do bicia) oraz produkowanie nowych odcinków resetów przez Rachonia i Cenckiewicza, którzy godnie zastąpili obecnie w TVP Bogusława Wołoszańskiego w produkowaniu sensacji XXI wieku (ściszone głosy, spiski, groźna muzyka). Tyle, że ta formuła już się wyczerpała, a nowych pomysłów brakuje.

Red: Co by Pan poradził Szymonowi Hołowni oraz Wł. Kosiniakowi-Kamyszowi w obecnej sytuacji? Czy ich wspólna tzw. Trzecia droga to już przegrany projekt?

AW: Ci panowie, stracili swoją szansę wiele miesięcy temu. Hołownia to wydmuszka, która zniknie po wyborach, chociaż tak jak Kukiz wejdzie pewnie do sejmu, będzie okupował fotel i tyle z tego wyniknie. Natomiast Kosiniak - Kamysz pilnuje pewnych interesów gospodarczych swojego ugrupowania. Z czasem te formacje znikną ze sceny zupełnie. Oddzielnie przynajmniej mieli jakąś swoją tożsamość i mogli wokół tego budować coś ciekawego, ale razem to kompletny produkt czekoladopodobny.

Red: Kto i dlaczego może być czarnym koniem wyborów do parlamentu RP?

AW: Bezpartyjni Samorządowcy to alternatywa ideowa i programowa, oczywiście jeśli wpuści na listy nowych ludzi i wykreuje mocne intelektualnie środowisko przywódców z ciekawym programem, a nie zbitką sloganów.

Red. Dziękujemy za poświęcony czas.

AW: Dziękuję również.

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do