
Konrad Rytel, prezes Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, radny Sejmiku Wojewódzkiego Mazowsza w rozmowie Łukasza Perzyny
- W pół roku po wyborach samorządowych organizuje Pan jako lider MWS debatę liderów, jakie przesłanie się z niej wyłoni? Rezultat głosowania z kwietnia potwierdził, że wyborcy chcą bezpartyjnych kandydatów w samorządzie wszelkich szczebli, od gminy po sejmik, w którym już drugą kadencję zasiada Pan jako niezależny radny?
- Nasze wieloletnie doświadczenie, stałe - nie ograniczające się przecież tylko do kolejnych kampanii - uczestnictwo w życiu publicznym sprawiło, że dzięki werdyktowi wyborców Wspólnota ugruntowała swoją obecność na terenie Mazowsza. Zawsze stanowimy alternatywę dla partyjnych list i kandydatów.
- Już po wyborach objawiliście zdolność zawierania lokalnych sojuszy, nawet ponad miarę wyniku wyborczego, chociaż i on oczywiście okazał się znaczący?
- Chętnie jesteśmy widziani w roli koalicjantów, ponieważ wiadomo, że my sami nikogo nie wykluczamy. Zawarte w naszej nazwie słowo "Wspólnota" zobowiązuje. Także nas samych do otwartości. Pozostajemy poważnymi partnerami, taką markę sobie wyrobiliśmy przez 20 lat istnienia naszej formacji. Znane pozostaje nasze doświadczenie z koalicyjnej współpracy z różnymi ugrupowaniami. Bez uprzedzeń i niezależnie od tego, kto rządzi Mazowszem i krajem. Z tego właśnie powodu pozostajemy dobrze widzianym partnerem w obu możliwych formatach: zarówno do współrządzenia, jak do współdziałania ponad podziałami między lokalną władzą i opozycją, bo mnóstwo spraw wymaga przecież takich uzgodnień, dla dobra mieszkańców.
- Jakie wnioski płyną z wyborów, poza potwierdzonym przez mieszkańców oczywistym prawem obecności bezpartyjnych kandydatów w życiu publicznym, również - a to już zasługa Pana i wyborców, którzy Pana poparli - na szczeblu sejmiku wojewódzkiego, który uchodzi przecież za niezmiernie i... nadmiernie upolityczniony?
- Konferencja, którą zapowiadamy na 12 października ma na celu również wyciągnięcie wniosków z wyborów: wiemy, że ich wyniki nie są złe, ale zawsze ma się wrażenie, że mogły być lepsze. Po raz kolejny jako jedyny komitet wyborczy na całym Mazowszu oprócz tych najsilniejszych, partyjnych jak PiS, KO czy Trzecia Droga, skąd ro różnych różnych poziomów samorządu weszli głównie działacze PSL - bezpartyjni samorządowcy zaskarbili sobie poparcie społeczne. Chcemy, żeby organizowana przez nas 12 października debata liderów skupiła tych, co działają od dawna i zyskali trwałe zaufanie wspólnot lokalnych, ale również tych, którzy wyłonili się przy okazji wiosennej kampanii samorządowej i w wyborach po raz pierwszy zapracowali na takie poparcie mieszkańców, żeby stać się ich przedstawicielami. Zapraszamy do rozmowy burmistrzów, wójtów i starostów. Chcemy najpierw ich wysłuchać, A później wspólnie już zarysować cel, do którego zmierzamy. Przygotowujemy cykl debat, już w listopadzie odbędzie się szykowane przez nas Mazowieckie Forum Samorządowe, później kolejne spotkania. Nie przyjmujemy przecież postawy, że wszystko wiemy lepiej, skoro działamy z sukcesem od dwudziestu lat, w czym partie polityczne nam nie pomagały. Okazaliśmy się jednym środowiskiem, które ocalało... poza partiami. Partie przez ten czas powstawały, zyskiwały władzę po czym ją traciły. Samorządowcy bezpartyjni i niezależni okazują się za to trwałym składnikiem życia publicznego. Trwamy przy pewnych zasadach, których nie łamiemy, w konkurentach też widzimy - również w kampanii - potencjalnych partnerów przyszłej współpracy. I często naprawdę ma ona miejsce.
- Kampania to jednak zwykle mnóstwo haseł przedwyborczych, które później przychodzi aktualizować, zwykle z różnym skutkiem?
- Napędzamy Mazowsze, to jedno z naszych haseł. Ale nie pusty slogan. Działania Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej potwierdzają, że rzeczywiście to robimy. Staramy się wytwarzać dobrą energię wokół naszych inicjatyw, zapraszać do nich nowych partnerów. Nie zasypiamy przecież po wyborach snem zasłużonym, utrudzeni po trudach kampanii, żeby przebudzić się dopiero na użytek... następnej kampanii, przed kolejnymi wyborami. Mobilizujemy innych, jak tylko możemy...
- Gdzie widzi Pan sojuszników, poza wielką polityką, bo co do partii mówił Pan już, że nikogo nie wykluczacie, zaś o koalicjach decyduje dobro lokalnych społeczności?
- Od zakończenia kampanii jestem w terenie. Teraz, gdy rozmawiam przez telefon komórkowy - w Zakroczymiu. Wczoraj w powiecie białobrzeskim. Clou czasu poświęcam na przyciąganie sojuszników, o których Pan pyta. Zapraszamy do współpracy osoby aktywne w komitetach wyborczych, które były powoływane w jednym powiecie, na użytek jednego głosowania powszechnego. Energię, która przy tej okazji się ujawniła, warto podtrzymać i zachować. Warto takim ludziom czas poświęcać, żeby nie przestali być aktywni. Nowy Dwór Mazowiecki, Nasielsk, Ostrołęka - tam zaplanowałem kolejne spotkania. Samorządowiec, który od niedawna sprawuje urząd burmistrza Kozienic przekazał mi sygnał, że chce porozmawiać. Samodzielny start i dobry wywalczony wynik stanowią dla nas w Mazowieckiej Wspólnocie Samorządowej wystarczającą rekomendację do współpracy, podczas gdy partie polityczne traktują takie osoby jako rywali, których należy zwalczać. Z nami za to można się spotkać bez zbędnych emocji i nacisku. terminy nie naglą. Przecież do następnych wyborów samorządowych zostało cztery i pół roku. Pozostajemy otwarci i gotowi przyciągać bezpartyjne grupy.
- Pojawia się oczywiste pytanie o dalszą strategię?
- Osiągać coraz więcej, wspólnie, w niezależnym gronie. Chcemy stworzyć drużynę. Zdolną do przyszłego wzięcia odpowiedzialności również za rządzenie województwem. Wcześniej zauważył Pan, że szczebel sejmiku uchodzi za najbardziej upolityczniony. To argument za tym, żeby stopniowo przełamywać ograniczenia. Trzeba działać w ten sposób, jakbyśmy listy wyborcze mieli już za chwilę uzgadniać, w sytuacji gdy partie polityczne zwykle mnóstwo czasu, jaki upływa między kampaniami i wyborami, tracą. W Otwocku, gdzie niedawno miałem spotkanie, ludzie mówią: dajemy radę, chcemy czegoś więcej. Dobrze, że takie opinie się słyszy, ale też dla nas oznaczają one mocne zobowiązanie, zeby ludzi skutecznie wspierać w działaniu. Przygotowujemy konferencję, zajmują się tym z zaangażowaniem Ula Krawczyk i Mariusz Ambroziak, Paweł Dąbrowski i Rafał Jabłoński, która posłuży przygotowaniu myśli programowej na miarę tego wyzwania. Chcemy w dalszym ciągu być aktywni: organizować nie tylko konferencje i fora samorządowe ale również rozmaite atrakcyjne dla mieszkańców eventy. Przebić się do obywateli Mazowsza z programem na miarę środowisk niezależnych, które chcą aktywnie służyć mieszkańcom i działać na rzecz pomyślności wspólnot lokalnych, naszych Małych Ojczyzn.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie