
Konrad Rytel, radny Sejmiku Mazowieckiego, prezes Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, w rozmowie Łukasza Perzyny.
- Został Pan ponownie wybrany do sejmiku Mazowsza. Wcześniej w 2018 roku jako pierwszy w historii tego gremium kandydat niezależny zdobył Pan zaufanie wyborców. Czy to dowód na potwierdzenie prawa bezpartyjnych do własnej reprezentacji na tym szczeblu samorządu, który uchodzi za najmocniej zdominowany przez stronnictwa polityczne?
- Nadal twierdzę, że bezpartyjni, a więc zdecydowana większość nas, Polaków, zasługują na własną reprezentację. Cieszy mnie i jestem wdzięczny wyborcom za to, że głosując 7 kwietnia potwierdzili słuszność tego poglądu. Zapewniam, że nie straciłem ochoty do działania. Tym bardziej, że następuje przesilenie. Do niedawna mieliśmy monopol pisowski, wynikający z jednolitości władzy w kraju. PiS rządził przecież nie mając nawet koalicjanta. Teraz wahadło wychyla się w drugą stronę. Warto przeciwstawić się powracającym monopolistycznym tendencjom ze strony wszystkich partii politycznych. Nie dlatego, żebyśmy uznawali je za przeciwnika, bo my, niezależni samorządowcy nikogo w ten sposób nie określamy. Do samorządów wnosimy raczej gotowość porozumienia, jeśli trzeba mozolnego dogadywania się dla dobra naszych Małych Ojczyzn.
- Pytam o to dlatego, że w kampanii zapowiadano, że dla bezpartyjnych może zabraknąć miejsca po tych wyborach. Dla przykładu: Trzecia Droga miała zaspokoić potrzebę trzeciej siły, w jakimś sensie wyrugować Was, niezależnych?
- Wiemy już, że tak się nie stało. Partyjne szyldy nie wystarczą wyborcom. Dwa plemiona, podział na dwa bloki - logika właściwa władzy centralnej w samorządzie się nie sprawdza. Trzecia Droga stanowiąca w kraju część "koalicji 15 października" nie znalazła sposobu na wypełnienie zapotrzebowania na trzecią siłę. Zarówno mój potwierdzony mandat w Sejmiku Mazowieckim jak wybór innych naszych kandydatów w wielu miejscach w kraju pokazują, że wyborców przekonuje ta wspólna droga, jaką proponujemy. Łącząca się z pojęciem wspólnoty. Dla nas kluczowym, zawartym w nazwie Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej.
- Jak przesilenie o którym Pan mówił wpłynęło na skład sejmiku?
- Nawet jeśli z arytmetyki mogłoby wynikać, że nic się nie zmieniło - będzie to w 80 procent nowy sejmik. Obie strony, zarówno PiS jak Koalicja Obywatelska, pozbyły się w sumie kilkudziesięciu radnych. Zwykle już przy układaniu list. Czasem taka była wola wyborców. Za to z PSL w sejmikowych ławach odnajdziemy niemal komplet radnych z poprzedniej kadencji, tyle, że pod marką Trzeciej Drogi. Za to Polska 2050 nic nie zyskała. Wiele ugrupowań miało wcześniej podobne ambicje w polityce, żeby zaistnieć jako trzecia siła. Swego czasu Ruch Janusza Palikota, potem Nowoczesna Ryszarda Petru. Po paru latach efekt okazywał się nader skromny.
- Jakie wnioski wyciągną bezpartyjni z wyników niedawnego głosowania?
- Jestem zwolennikiem rozwijania ruchu, integrowania i poszukiwania nowych ludzi. Po wyborach spotykamy się w gronie bezpartyjnych, którzy zdobyli mandaty w samorządzie. Poza Mazowszem udało się to w Sejmiku Świętokrzyskim, a także - chociaż pod inną niż nasza marką - na Dolnym Śląsku. Odbyliśmy ważne spotkanie w Kielcach, żeby się policzyć w gronie niezależnych i zastanowić, co możemy zrobić wspólnie. Sojusz przedwyborczy z Konfederacją w niczym nas nie ogranicza, stanowił raczej sposób na przeciwdziałanie dyskryminowaniu niezależnych przez przepisy ordynacji. Zobowiązujące okazują się raczej sytuacje, gdy wyborcy poparli do sejmików kandydatów niezależnych a nie rozpoznawalnych działaczy Konfederacji. Jeden z naszych patronów i mentorów sprzed lat, Maciej Płażyński, marszałek Sejmu, który wprowadził przed ćwierćwieczem reformę samorządową, chciał ruchu społecznego, opartego na odradzających się komitetach obywatelskich, które odegrały rozstrzygającą rolę w przełomie ustrojowym 1989 roku. Ruch społeczny wokół samorządu jest niezbędny. Kwietniowe wybory to potwierdziły.
- Nie stworzy się go wokół nowych nawet ale partyjnych szyldów?
- Trzecia Droga naprawdę stanowi zlepek dwóch partii. Wybory samorządowe brutalnie to zweryfikowały, w wielu dzielnicach Warszawy jej kandydaci nie uzyskali w ogóle mandatów radnych.
- W Sejmiku Mazowieckim niespodzianek raczej nie będzie?
- Nie ma na pewno w Sejmiku problemu Konrada Rytla, którego głos mógłby stać się języczkiem u wagi. Nie szarpią mnie PO z PSL, żebym z nimi tworzył koalicję nadwyżkową. Natomiast w wielu samorządach na Mazowszu, gdzie MWS osiągnęła dobre wyniki, jesteśmy nagabywani i przekonywani do rozmaitych koalicji. Nie mamy z tym kłopotu. Jana Grabca, który głównie odpowiada za samorząd na Mazowszu w Koalicji Obywatelskiej doskonale znam od lat i wiele razy dobrze się nam współpracowało.
- W jakim sensie Mazowiecka Wspólnota Samorządowa wciąż stanowi alternatywę dla partii politycznych?
- Nie tylko nie mam wpływu jako prezes MWS na działania i decyzje kolegów w Ostrołęce czy Sochaczewie ale po prostu nie chcę go mieć. Od partii politycznych różnią nas odmienne zasady działania. U nas nie ma sztywnej hierarchii. Decyzji przekazywanych z centrali ani kandydatów przywożonych w teczkach. Skrzykujemy się dobrowolnie. Skupia nas razem troska o dobro wspólne, pomyślność Małych Ojczyzn, a nie partyjny namiot, szyld czy logotyp. Z naszej strony koalicje w każdym miejscu są możliwe, jeśli służą przyspieszeniu rozwoju, inwestycjom, dokończeniu tego, co wartościowe, a już rozpoczęte. Wtedy barwy partyjne nie mają znaczenia. Nie jest najważniejsze, kto to zrobi. Ważne, żeby się udało, dla dobra mieszkańców. Na pewno nie rozumujemy w ten sposób, że PiS jest dla nas trędowaty albo dla odmiany PO-KO. Nie zajmujemy się też plotkami, jak się z sojusznikami poukładają. Nas łączą programy i projekty dla wspólnot lokalnych.
- Jakie zamierzenia i projekty uda się dokończyć dzięki Pana ponownemu wyborowi do sejmiku Mazowsza?
- Wiele istotnych inwestycji mamy rozpoczętych, będę dbał o to, żeby zostały dokończone. Najwięcej spraw dotyczy infrastruktury, niezbędnej dla dobrego skomunikowania i komfortu ludności wielomilionowego przecież województwa, pod względem populacji dorównującego przecież takim państwom Unii Europejskiej jak Dania czy Finlandia. Trzeba zadbać o obwodnice miast: Ostrołęki, Mławy, Błonia, gdzie tiry stoją na przejeździe kolejowym i blokują ruch a także Grodziska Maz. Wyzwanie stanowi budowa nowych i modernizacja istniejących dróg. Rozpoczynająca się kadencja samorządu wojewódzkiego okaże się w tym sensie wyjątkowa, że stwarza możliwość wykorzystania w Małych Ojczyznach środków objętych Krajowym Planem Odbudowy. Wiele unijnych pieniędzy pod marką KPO uda się przeznaczyć na ochronę środowiska: finansowanie geotermii za pośrednictwem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska to jeden z priorytetów programu: wykorzystanie gorącej wody jako źródła energii odnawialnej, finansowanie ciepłowni z użyciem nowoczesnych pomp. Trzeba rozpisać konkursy na termomodernizację i likwidację zanieczyszczeń. Zaś w porozumieniu z PKP przygotujemy inwestycję niezmiernie istotną dla mieszkańców: budowę zupełnie nowej linii kolejowej, biegnącej od Serocka do Przasnysza. Skorzystają na niej mieszkańcy aż siedmiu mazowieckich powiatów. Liderem tego przedsięwzięcia, z jednej strony wizjonerskiego, z drugiej niosącego za sobą błyskawiczne efekty, pozostaje Artur Borkowski, wybrany ponownie teraz w kwietniu już w pierwszej turze burmistrzem Serocka. Wspierają go jego radni. 2 miliardy złotych na to pochodzić będzie z centralnego budżetu, 70 proc kosztów poniesie urząd marszałkowski. Pozwoli to nadrobić wieloletnie zapóźnienie, którego skutki niesprawiedliwie trapiły mieszkańców. W kolejnej kadencji zamierzam oczywiście kontynuować to, co robiłem w kwestii wspierania służby zdrowia, oświaty oraz Ochotniczych Straży Pożarnych. Jeśli zaś pyta Pan o zamierzenia, które stać się mogą symbolem tej nowej kadencji, to wskażę na pewno nowe połączenie między dwoma szlakami drogowymi: S-8 z A2, przebiegające pod Wołominem. Teraz, żeby z szosy lubelskiej lub terespolskiej dotrzeć na ekspresową drogę do Białegostoku, trzeba przebijać się przez korki na obrzeżach Warszawy albo szukać skrótów przez środek wsi. Nie muszę chyba dodawać, jaką wagę ma to nowe połączenie dla mieszkańców, zarówno dla kierowców jak tych, co korzystają z transportu publicznego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie