
Kandydatem do Sejmiku Mazowieckiego, okręg nr 2 (Bemowo, Bielany, Ochota, Ursus, Włochy, Żoliborz) miejsce 2.
Redakcja: W swojej notce biograficznej wspomina Pani, że głównymi obszarami Pani zainteresowań są rodzina, edukacja i przedsiębiorczość.
Anna Makuch:. Tak, te obszary łączą się ze sobą, jeżeli bierzemy pod uwagę rodzinę, lokalną społecznoś, a w końcu państwo. W dzisiejszych czasach władze zapominają o podstawowej jednostce, jaką jest rodzina. Stworzenie warunków dla jej bezpieczeństwa otwiera możliwość rozwoju całego społeczeństwa. Ze zdrowych silnych rodzin wyrastają młode pokolenia gotowe się uczyć, rozwijać i zmieniać otaczający je świat.
Red. W realiach samorządowych rodzina zazwyczaj lokowana jest w obszarze wspólnym z pomocą społeczną. Czy rodzina, szczególnie duża, to patologia?
A.M. Wnioskując z obecnych w mediach opinii, można odnieść takie wrażenie. Polityka prorodzinna ma bardzo ograniczony zakres. Trudno bowiem uznać odliczenia podatkowe proponowane w obecnym systemie podatkowym za rzeczywistą pomoc. Każda rodzina posiadająca dzieci, niezależnie od wieku, wie, jakie to są koszty. Szkoła, podręczniki, ubrania, zabawki, środki higieniczne - to wszystko znacząco wpływa na budżet domowy. Stąd owe 1200 złotych rocznie to kwota symboliczna. Najlepszym rozwiązaniem wspierającym rodziny, a co za tym idzie, wspierającym dzietność, byłoby wprowadzenie podatku rodzinnego, czyli takiego, który dzieliłby dochód w rodzinie na wszystkich jej członków. To byłoby sprawiedliwe i prospołeczne rozwiązanie. Oczywiście podatki dochodowe to nie obszar działania sejmiku, ale to nie oznacza, że nie można w ramach jego kompetencji kształtować zachowań prorodzinnych.
Red. Edukacja jest w Pani opinii ściśle związana z rodziną. A czy nie lepiej byłoby, gdyby to jednak Państwo miało donośniejszy głos w tych sprawach. W końcu często słyszymy o nieodpowiedzialnych rodzicach…
A.M. To, o czym Pan wspomina, rzeczywiście czasem ma miejsce. Ale przecież nie tylko rodzice bywają nieodpowiedzialni - również rządzący, posłowie, ministrowie, senatorowie, radni; czy to oznacza, że państwo ma prawo ograniczać ich działalność? Nie, nikt się na to nie zgodzi. Zatem dlaczego mielibyśmy się zgadza na ingerencję państwa w prawa rodziców? Rolą państwa, samorządu jest wspieranie rodziny, a nie ingerencja w jej funkcjonowanie. To, jak przeprowadzono przymus posłania 6-latków do szkół, bez zgody rodziców i wbrew woli ponad miliona obywateli, stanowi przykład łamania praw rodziców dla doraźnych celów. Tak nie powinno być. Prawo winno służyć mieszkańcom. Samorządy winny wspierać edukację, tak aby przynosiła jak najwięcej korzyści młodym pokoleniom. Odpowiedzialność polega na tym, by przygotować model rozwoju społecznego, a nie produkcji kolejnych roczników podatników.
Red. Skoro o podatkach mowa…
A.M. Dochodzimy do przedsiębiorczości. Mam tu na myśli małe i średnie firmy, często rodzinne, które - o czym się często zapomina - mają największy udział w zatrudnieniu i wypracowywaniu dochodów państwa. Te firmy najczęściej padają ofiarą opresyjnych działań podatkowych zarówno na poziomie ogólnym, jak i samorządowym. Najłatwiej bowiem z nich ściągać wszelkie opłaty i podatki, bo nie są w stanie obronić się przed biurokratyczną machiną. Zadaniem samorządu winno być wsparcie przedsiębiorców i wprowadzanie ułatwień, które będą zachęcały do zakładania i rozwoju firm. Choć to trudne do zrozumienia, ale często zapomina się, że podnoszenie podatków daje dokładnie odwrotny efekt, określany mianem „krzywej Laffera”, w postaci spadku wpływów do budżetu.
Red. I na koniec, dlaczego Mazowiecka Wspólnota Samorządowa?
A.M. By lokalne społeczności mogły się rozwijać, bardzo ważne jest stworzenie konstruktywnej konkurencji dla partii politycznych. Niestety mieszkając w Warszawie, można stwierdzić, jak bardzo na politykę miasta wpływa szyld partyjny. Zwróćmy uwagę choćby na sprawę „janosikowego”, które w poważny sposób obarcza zarówno budżet Warszawy, jak i Mazowsza. Teoretycznie te pieniądze już od 7 lat winny być wykorzystywane dla naszych potrzeb, wszak Warszawą rządzi Platforma Obywatelska, Mazowszem PSL i PO, a Polską koalicja tych partii. I co? I nic, bo zwolnienie nas z „janosikowego” nie leży w interesie central partyjnych. Gdyby w samorządach decydujące słowo mieli bezpartyjni, rząd musiałby słuchać ich głosu. To jest powód, dla którego zdecydowałam się kandydować i zachęcam do głosowania na wspólnoty samorządowe – warszawską i mazowiecką.
Red. Dziękujemy za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Widać że MWS stara się jednak coś zrobić z ideologicznych pobudek. Oby Wam się udało, bo mam już serdecznie dość tego co ma miejsce do tej pory.
Może w końcu jak MWS dostanie swoją reprezentację w Sejmiku to uda się skutecznie znieść janosikowe to nasze gminy będą mieć więcej na inwestycje
Kolejna kandydatka MWS, która wie czego chce i co należy zmienić.
Kolejny świetny kandydat MWS w wyborach do Sejmiku. Cieszę się, że temat rodziny i edukacji nie został, tak jak u kandydatów z innych partii, zepchnięty na dalszy plan.
A czy zniesienie janosikowego nie jest postulatem Ambroziaka ?
Mi się zdaje że chyba tak, i bardzo dobrze, u mnie Ambroziak znoszeniem janosikowego znacząco zaplusował
Ogólnie dobrze że więcej kandydatów MWS porusza ten problem.