Adam Neumann: Samorząd to konkretna praca, której efekty mają bezpośredni wpływ na życie mieszkańców

Samorządność
19/02/2020 10:50

Dominik Łężak: Gratuluję zwycięstwa w wyborach prezydenckich, już w pierwszej turze osiągnął Pan 51%. Mógł Pan liczyć na wsparcie wielu środowisk, w tym m.in. Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza, a także Bezpartyjnych Samorządowców. Czy to zaważyło na tym, że w Gliwicach odbyła się tylko jedna tura głosowania? Ciężko prowadzi się kampanię wyborczą w okresie świąteczno-noworocznym? 
 

Adam Neumann: Prowadzenie kampanii wyborczej w wyborach przedterminowych to oczywiście zawsze wyzwanie. Wybory w zwykłym trybie odbywają się w całej Polsce i żyją nimi krajowe media, co przekłada się na zainteresowanie wyborców. Do tego, jak Pan zauważył, w Gliwicach wybory zaplanowano na 5 dni po Nowym Roku, więc kampanię prowadziliśmy w czasie, w którym uwagę zdecydowanej większości mieszkańców zaprzątają sprawy bardzo dalekie od lokalnej polityki. Kampania była jednak ciekawa, bo ostatecznie frekwencja wyniosła powyżej 34%, co jak na taki czas jest naprawdę dobrym wynikiem. Startowałem, jako kandydat bezpartyjny z poparciem wielu środowisk; wśród nich znaleźli się również Bezpartyjni Samorządowcy Województwa Śląskiego, co bardzo doceniam.

Reklama

DŁ: Jakim prezydentem Gliwic chce być Adam Neumann?

AN: Skutecznym. Samorząd to konkretna praca, której efekty mają bezpośredni wpływ na życie mieszkańców. Do wyborów podszedłem odpowiedzialnie, zaproponowałem gliwiczanom przemyślany i myślę, że całkiem ambitny program. Nie składałem na prawo i lewo obietnic bez pokrycia. Zależy mi na tym, żeby wywiązać się ze zobowiązań, które znalazły się w programie. Są w nim projekty kluczowe dla przyszłości miasta, chociażby nowy szpital, czy centrum przesiadkowe. Inwestycje trudne, ale konieczne. Chcę je sprawnie zrealizować. 

DŁ: Jak zmienia się rola samorządu na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat? 

AN: Myślę, że rola samorządu jest niezmienna – zapewnienie najwyższego możliwego poziomu usług publicznych dla mieszkańców w ramach środków, którymi dysponuje. To, jak podzielić te, zawsze przecież ograniczone środki, jest największym wyzwaniem w tej pracy. Zmieniają się natomiast oczekiwania niektórych grup, które nasze państwo niestety przyzwyczaja do tego „że się należy”. Proszę nie zrozumieć mnie źle, uważam, że rolą władz publicznych, w tym samorządu, jest pomoc osobom, które z różnych powodów nie dają sobie rady. Ale normą jest przecież, że dorosły człowiek odpowiada za siebie i stara się sam zaspokajać swoje potrzeby. Państwo i samorząd powinny raczej inspirować, współdziałać, zachęcać, niż zajmować się prostym rozdawnictwem. 

DŁ: Co jest obecnie największym obciążeniem dla samorządu? 

AN: W skrócie pieniądze, rozwijając: rządy Prawa i Sprawiedliwości. I nie chodzi mi tutaj o wpisywanie się w ogólnopolski spór polityczny, ale jeśli ktoś pracuje w samorządzie, to niezależnie od poglądów musi przyznać, że polityka PiS wobec Polski lokalnej jest delikatnie mówiąc niekorzystna. Przyznają to zresztą w prywatnych rozmowach nawet samorządowcy związane z tą partią. Chodzi głównie o finanse. Ograniczanie dochodów własnych i rosnące koszty wielu zadań na czele z oświatą, coraz bardziej niedofinasowaną przez rząd, doprowadzi w niedługim czasie do potężnego kryzysu w wielu polskich gminach i miastach. Nawet Gliwice, które są jednym z najbogatszych polskich miast zaczynają odczuwać pogorszenie swojej sytuacji finansowej. W wielu sąsiednich miastach sytuacja robi się już bardzo poważna. Nie jestem przeciwnikiem obniżania podatków, ale zostawiając obywatelom więcej pieniędzy w kieszeni, powinniśmy jednocześnie mniej wydawać, ze wspólnego budżetu. 

DŁ: Czy zaczynając pracę w samorządzie spodziewał się Pan ze tyle lat poświęci w służbie dla Gliwic? Jaki był najtrudniejszy moment? 

AN: Do samorządu przyszedłem z sektora prywatnego. Przez wiele lat byłem przedsiębiorcą i znałem problemy z „drugiej strony”, ale szybko wdrożyłem się w działalność publiczną a doświadczenie wyniesione z pracy na własny rachunek wielokrotnie przydawało mi się w samorządzie. Przez ostatnie 13 lat byłem zastępcą prezydenta Gliwic, więc zdążyłem nabyć doświadczenia w tej niełatwej, ale dającej bardzo dużo satysfakcji pracy. I ma Pan zdecydowanie rację, to jest służba, a nie zwykła praca. Najtrudniejsze w niej jest to, że praktycznie nigdy nie wychodzi się z pracy. Na całe szczęście zawsze mogłem liczyć na wsparcie i wyrozumiałość mojej rodziny, to bardzo pomaga radzić sobie z obciążeniem, jakie wiąże się z odpowiedzialnością.

DŁ: Jak zmieniły się Gliwice w ostatnich latach? 

AN: Gliwice od kilkunastu lat przechodzą bardzo intensywną metamorfozę. Przeprowadziliśmy szereg inwestycji, które zmieniły oblicze miasta. Myślę to chociażby o Drogowej Trasie Średnicowej, czy słynnej już w całej Polsce Arenie Gliwice. Na całe szczęście za inwestycjami publicznymi idą również coraz większe inwestycje prywatne, bardzo aktywni są w ostatnich latach również prywatni deweloperzy. Myślę, że Gliwice stają się miastem coraz wygodniejszym do mieszkania. Dzięki naszej stabilnej sytuacji finansowej możemy sobie pozwolić na rozwiązywanie wielu problemów i systematyczne poprawianie jakości życia w mieście. 

DŁ: Co stanowi obecnie największe wyzwanie dla Gliwic?

AN: W chwili obecnej służba zdrowia. A konkretnie szpitale. Katastrofalna kondycja służby zdrowia to oczywiście temat ogólnopolski. W Gliwicach mamy 3 szpitale w tym 1 należący do miasta. Kryzys związany z niedostatecznym ich finansowaniem przez NFZ oraz brakiem lekarzy nasila się w ostatnich latach. Próbujemy sobie z nim radzić, ale to przede wszystkim odpowiedzialność rządu, który ewidentnie nie wywiązuje się w tej dziedzinie ze swoich obowiązków. Co roku dopłacamy do szpitali po kilkadziesiąt milionów złotych, zdecydowaliśmy o budowie nowej siedziby dla szpitala miejskiego, aby zapewnić pacjentom i pracownikom godziwe warunki oraz zredukować koszty utrzymania placówki. Będzie nas to kosztować kilkaset milionów złotych. Pytanie jak długo, w pogarszających się realiach finansowych, o których mówiłem przed chwilą, będziemy mogli sobie pozwolić na takie wydatki. 

DŁ: Gliwice są ważnym ośrodkiem akademickim. Jak władze miasta zachęcają młodych ludzi do pozostania w mieście? 

AN: Od lat bardzo dużo inwestujemy w mieszkalnictwo, bo własne lokum to największe wyzwanie, przed jakim staje młody człowiek. Dzięki dobremu rozwojowi gospodarczemu miasta, miejsc pracy mamy więcej, niż mieszkańców w wieku produkcyjnym i są to w większości dobrze płatne stanowiska. Pozostaje kwestia mieszkania. Jako wiceprezydent odpowiedzialny za te kwestie przygotowałem program, który żartobliwie określiliśmy „mieszkanie plus po gliwicku”. W odróżnieniu od programu rządowego, który nie działa my realizujemy wiele nowych inwestycji mieszkaniowych. Będziemy wynajmować je młodym osobom, które pracują w naszym mieście. 

DŁ: Silny samorząd to silne państwo. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem, dlaczego?

AN: Oczywiście. Samorząd to podstawa państwa polskiego. To samorządy są największym publicznym inwestorem, budują podstawy rozwoju gospodarczego Polski. 30 lat samorządu to czas nieprzerwanego rozwoju. Jestem pewien, że to właśnie ta administracja w głównej mierze odpowiada za sukces naszego kraju. 

 DŁ: Ostatnio miasto Gliwice ma dobrą passę. Piast Gliwice został mistrzem Polski w piłce nożnej, a konkurs Eurowizji Junior przejdzie do historii. Co jeszcze szykują Gliwice w 2020 roku? 

AN: To nie jest kwestia dobrej passy, tylko efekt odpowiedzialnego zarządzania. W przypadku Piasta trzeba wiedzieć, że mistrzostwo zdobył klub, który dysponuje budżetem kilkukrotnie mniejszym od Legii czy Lecha. To spółka należąca do miasta, w której przez lata „robiliśmy porządki” i wprowadzaliśmy standardy zarządzania do których jesteśmy w Gliwicach przyzwyczajeni. To przyniosło efekty. Oczywiście samo mistrzostwo w 2019 roku to, jak to bywa w sporcie, również efekt „szczęścia”, ale trzeba pamiętać, że w ostatnim czasie Piast był również wicemistrzem oraz grał w pucharach. Ta powtarzalność to już nie przypadek. Co wydarzy się w 2020 roku? Czas pokaże, ale tak się składa, że w Gliwicach nie musimy liczyć na szczęście, sami od lat ciężko pracujemy na swoje sukcesy.  

DŁ: Dziękuję za możliwość przeprowadzenia wywiadu i życzę Panu Prezydentowi wielu sukcesów na terenie Gliwic i woj. śląskiego.

AN: Dziękuję.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do