Najważniejsze są szkoły i drogi

Samorządność
26/04/2014 22:04

Rozmowa z Adamem Pietrzakiem. Z Kosina w powiecie płockim, wiceprzewodniczącym rady gminy w Radzanowie.


- Radnym jest Pan już czwartą kadencję, od 16 lat, jaka przez ten czas w Pana gminie zaznaczyła się różnica cywilizacyjna, którą może Pan przypisać działaniom swoim i kolegów z rady?

- Gdy byłem nastolatkiem, chodziłem tu w gminie do rolniczej szkoły zawodowej, to do ubikacji trzeba było biegać gdzieś na podwórku. Przez lata to się nie zmieniało. Dopiero w okresie, o który Pan pyta wszystko zaczęło postępować w dobrym kierunku: w tej chwili stoi już piękna szkoła, rozbudowana, z salą gimnastyczną. Śledzę cały czas rozwój tej szkoły. Teraz, gdy tam pójdę, trudno przychodzi mi trafić do ławki, w której przez lata siedziałem. Tak to się zmieniło. Szkoła została kilkakrotnie powiększona. W gminie mamy trzy szkoły. Rozważana była likwidacja jednej z nich, ale przekonałem z radnymi wójta, żeby tego nie robić. Zostawiliśmy ją, bo zawsze gdy w danej miejscowości działa szkoła, życie toczy się wokół niej. I wieś również dzięki temu żyje, chociaż uczęszcza tam niewiele dzieci. Mam nadzieję, że sytuacja się poprawi, a rząd dofinansuje małe wiejskie szkoły. Szkoły i drogi są najważniejsze w społeczności rolniczej, takiej jak nasza. Za moich młodych lat zdarzały się w gminie drogi takie, że gdy jechało się wozem zaprzężonym w parę koni, to szorowało się podwoziem po błocie. Teraz praktycznie wszędzie da się w naszej gminie dojechać samochodem. Należy jednak drogi poprawiać i utwardzać. We Francji czy Niemczech nawet dojazdy do pól rolnicy mają asfaltowe. I ten asfalt się nie kruszy jak ten nasz.   - Drogi buduje się cały czas?   - To najważniejsze dla nas inwestycje oprócz szkół, „orlika” w Rogozinie, wodociągów i oczyszczalni ścieków, która została skończona w poprzedniej kadencji i w tej obecnej rozbudowana wraz z siecią kanalizacyjną. Uważam, że w następnej kadencji właśnie na drogach – bo ich obecny stan to prawdziwa masakra - radni powinni się skupić. W tym roku udało mi się skłonić wszystkich do remontu kawałka drogi powiatowej. Starosta mówił, że to droga mało uczęszczana. Droga jest remontowana z udziałem gminy, bo powiat sobie zażyczył: „pięćdziesiąt na pięćdziesiąt”. Rada długo się zastanawiała, dlaczego do drogi powiatowej dokładać pieniądze gminne. Na co ja argumentowałem, że to jest droga nie dla starosty, tylko dla mieszkańców. W naszej wsi i sąsiednich miejscowościach skorzysta dzięki niej wiele gospodarstw. Droga łączy Radzanowo i gminę Bodzanów. U nas bruk pamiętający jeszcze czasy stalinowskie pokryliśmy asfaltem. Też mam niedosyt, że powiat sięga po pieniądze gminne, ale uważam że za tę drogę wyrazy wdzięczności należą się wszystkim radnym, którzy zrozumieli, jak bardzo jest potrzebna. Gdyby gmina pieniędzy nie dołożyła – drogi by nie było. Udało się nam też zrobić inną drogę, gminną, prowadzącą do kościoła, z której korzysta cała wieś. Próbuję w tym roku zrobić projekt na drogę gminną w Kosinie, łączącą gminy Bulkowo i Radzanowo. Rozmawiałem z wójtem Bulkowo, żeby wykonać wspólny projekt, bo to zmniejszy koszty. Szukamy na to pieniędzy. Każdemu radnemu zaproponowaliśmy, żeby wytypował najważniejsze jego zdaniem drogi, w ten sposób powstaje ranking potrzeb. Jeśli mieszkańcy wyrażą zgodę na bezpłatne udostępnienie gruntów pod poszerzenie dróg, a chodzi przecież o niewielkie skrawki – to takie drogi będą budowane w pierwszej kolejności. Wiadomo, jak cenna dla każdego jest ziemia, ale chodzi o wspólne dobro.   - Czy w gminie rolnicy skarżą się na nieopłacalność produkcji?   - Z mięsem wieprzowym oczywiście ostatnio się pogorszyło, przez światowe zachowania naszego sąsiada Putina. Uważam, że to polityka, a nie pomór afrykański świń. Nie wiadomo, czy ten padły dzik znaleziony przy granicy sam tam wcześniej przyszedł, czy go przywieźli. Ale hodowla w tej chwili pozostaje nieopłacalna. Zawsze przestrzegałem przed hodowlami typu fermowego, że lepsze są te gospodarskie, nawet ten świniaczek z fermy wydaje się mniej smaczny. Ludzie na wsi są tacy, że nawet jeśli się nie opłaca, będą produkować, bo wiedzą, że raz jest dobrze, raz jest źle. Jeśli chodzi o produkcję mleka, trzeba dziś prowadzić ją na dużą skalę, żeby się krowy opłaciły, chociaż kokosów one nie dadzą. Produkcja roślinna sytuuje się jeszcze na granicy opłacalności – w ubiegłym roku pszenica była w dobrej cenie, w tym roku jest trochę gorzej. Ale w rolnictwie tak już jest. Ogólnie trochę się poprawia. Wiadomo, że rolnik za swoją pracę powinien mieć godziwie zapłacone, tak jak pracownik w mieście, żeby godnie żył. Dopłaty rolnicze, bez porównania niższe niż w krajach starej Unii, to przecież nie żadne dobrodziejstwo, tylko konieczna rekompensata za niższy dochód. Dzięki nim zmniejszają się koszty żywności dla konsumenta, chociaż pamiętajmy, że jeszcze pośrednik narzuca swoje marże i konsument musi zapłacić za pośrednika.   Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych chciałbym życzyć wszystkim mieszkańcom gminy Radzanowo zdrowych i wesołych Świąt.    Wywiad z 9 numeru Gazety Samorządność.    
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do