„Tymczasem zaś wojska czerwone podchodzą coraz bliżej ku Warszawie. Pierścień się zacieśnia” - pisał w prezentowanym w Samorządowej Instytucji Kultury w Ossowie artykule Stanisław Stroński, znany publicysta Dwudziestolecia Wojennego. Te słowa towarzyszą naszej opowieści wobec uczniów, seniorów, rodzin, pielgrzymów, żołnierzy, turystów indywidualnych, gości z zagranicy, którzy nieustannie przybywają do Ossowa, aby poznać historię wielkiego zwycięstwa Polaków w 1920 roku.
„Dzisiaj żołnierz polski, oparłszy się o Wisłę, ma stawić czoło napastnikowi, który kraj nasz, ledwie wydobyty ze stuletniej niewoli, chce znowu ujarzmić, pohańbić, rozstroić,wydać na pastwę dzikim rządom czerwonym […] Natężyć słuch, a lada chwila dolecieć nas może grzmot działa, zwiastun tej wiszącej nad nami nowiny, że oto zaczyna się bitwa o Warszawę i o Wolność” - stwierdza w innym fragmencie swojego tekstu Stanisław Stroński.
Jest takie miejsce na przedmościu Warszawy. W Ossowie żołnierze Wojska Polskiego i Armii Ochotniczej 14 sierpnia 1920 roku w krwawym boju odparli bolszewików. Zwycięski bój pod Ossowem miał symboliczne znaczenie. Na polu walki zginął 27-letni kapelan ochotników, ksiądz Ignacy Skorupka. Wydarzenia z 1920 roku nieustannie są upamiętniane, a siedzibę Samorządowej Instytucji Kultury – Park Kulturowy Ossów – Wrota Bitwy Warszawskiej 1920 roku regularnie odwiedzają wycieczki, grupy zorganizowane, pielgrzymki, rodziny, turyści indywidualni. Zmierzają na Cmentarz Poległych przy Sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej. Podchodzą do krzyża upamiętniającego miejsce śmierci księdza Ignacego Skorupki.
Wydawnictwo Bellona właśnie wydało książkę Wiesława Wysockiego „Radzymin 1920”, rok po wydaniu publikacji „Ossów 1920”. W zbiorach Samorządowej Instytucji Kultury w Ossowie już dziś nie brakuje obszernych narracji prezentujących wydarzenia z 1920 roku:
„...o wojnie polsko-bolszewickiej pisało już tylu fachowców, poetów literatów, krytyków i niefachowców, iż trudno mi było powiększać tę literaturę, z której częściowo wyniosłem wrażenie, że jest tendencyjnie obliczoną na załatwienie zagadnienia, komu należy przypisać koncepcję planu strategicznego i palmę zwycięstwa” - pisał w swoich wspomnieniach generał dywizji Franciszek Ksawery Latinik, dowodzący I Armią Frontu Północnego w 1920 roku, wojskowy gubernator Warszawy. Dowodzone przez niego wojska odparły bolszewickie natarcie na stolicę, powstrzymując wroga w okolicy Radzymina, pod Wołominem, Ossowem i Okuniewem. „Osobista sympatia i wpływ tej literatury, w której często obniżano celowo niewygodne fakty, a nawet pomijano je milczeniem, wyrobiła w społeczeństwie najdziwniejsze zapatrywania, spotęgowane tym, że ogół nie znając zasad strategii i taktyki, nie zna też zakresu działania dowódców i sztabów, i przypisuje im niewłaściwe czynności, umniejszając w ten sposób zasługi innych dowódców, szarego, nieznanego żołnierza i ofiarnego społeczeństwa” - kontynuuje generał Latinik […] „Pragnę zadość uczynić temu życzeniu osobliwie dlatego, że pod Warszawą I Armia, jak i wiele innych formacji i cywilnych organizacji chlubnie spełniły swój obowiązek i nie tylko obfitą krwią, ale poświęceniem i ofiarnością zapisały swe czyny w historii, przyczyniając się w walce o stolicę i byt państwowy do zakończenia wojny polsko-bolszewickiej” - dodaje dowódca.
„Ogłoszenie nominacji wojskowego gubernatora i jego uprawnień plakatami, moje zarządzenia rekwizycji samochodów i innych środków przewozowych, narzędzi technicznych i saperskich, jako też rekwizycja robotników dla robót ziemnych na liniach obrony (brano do tych robót nie tylko chłopów, baby, ale także i spacerowiczów warszawskich, nawet mojżeszowego wyznania), werbunek armii ochotniczej, ćwiczenia straży obywatelskiej, jak niemniej zarządzenia policyjne, skierowane przeciwko hulaszczemu życiu pewnego odłamu społeczeństwa – uświadomiły ogół o niebezpieczeństwie grożącym stolicy. Obawa ogarnęła szerokie kręgi ludności, obawa, podsycana wyolbrzymianiem spraw dziwnych i fałszywych wieści, nie tylko przez komunistycznych wyrostków, lecz także przez indywidua w mundurach polskich oficerów, wałęsających się po ulicach, kawiarniach i restauracjach. I dopiero gdy zarządziłem przymusowe legitymowanie się przed patrolującą żandarmerią, która w krótkim czasie przyłapała wielka ilość fałszywych oficerów i gdy policja wykryła mnóstwo ognisk komunistycznych, a nawet magazynów z bronią, zmalała ta niecna wywrotowa robota, przynajmniej pozornie. […] Robiono zbiórki na ulicy i w lokalach pod najrozmaitszymi tytułami, lecz i tu pokazały się nadużycia, bo pod maską dobroczynności zbierano ofiary na cele komunizmu i bolszewizmu” - pisał generał Franciszek Latinik.
„Odcinek Radzymin, dowódca płk Jaźwiński, miejsce postoju Marki. Skład: piechoty 10 i pół baonów, jazdy 2 i pół szwadronów (100 szabel), artylerii 11 baterii (płk Łodziński) z 41 działami […] uważałem odcinek Radzymin za bardzo ważny i tu oczekiwałem najsilniejszych ataków bolszewickich, dlatego wyznaczyłem do obsady tego odcinka najlepsze baony garnizonu warszawskiego” - stwierdza w prezentowanej gościom Samorządowej Instytucji Kultury w Ossowie, przywoływany już gen. Latinik. „[...] Bolszewicy zająwszy Radzymin nie ścigali nas dalej, lecz okopywali swą zdobycz, trzymając przeciwnika pod ogniem”. „[...] Radzymin zdobyto rzeczywiście o godzinie 12 w bardzo krwawej walce, w której z wileńskiego pułku został zabity kapitan Zapolski-Downar, a pięciu oficerów i około 100 szeregowych zostało rannych”. „[...] bolszewicy nowymi siłami ponownie zdobyli Radzymin” - czytamy w innych fragmentach prezentowanych wspomnień.
W jeszcze innym miejscu wspomnień generała Franciszka Latinika czytamy:
„Przy moim objeździe stwierdziłem, że mimo ponownej utraty Radzymina widać tak u dowódców, jak i u żołnierzy pewne zadzierzyste napięcie, chęć rewanżu, a przede wszystkim pewność zadania ciężkich strat nieprzyjacielowi”. „[...] Nieprzyjaciel nie ustąpił jednak całkowicie z Radzymina, trzyma się jeszcze w jego północnej i wschodniej stronie; wywiązuje się dwugodzinna walka uliczna”. „[...] w wojnie mają czynniki moralne swą niezaprzeczalną wartość, a jednym z takich czynników było posiadanie Radzymina i wyrzucenie wroga poza pierwszą pozycję obronną”. „[...] O godz. 21 jest rejon Radzymina definitywnie zajęty...”.
Rafał Pazio
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie