M. Maranda: Niedemokratyczni demokraci [artykuł dla MWS]

MWS
26/03/2021 04:02

Autorem tekstu jest Marcin Maranda - wiceprzewodniczący Ogólnopolskiej Federacji Bezpartyjni i Samorządowcy.

NIEDEMOKRATYCZNI DEMOKRACI
Aż strach pomyśleć, jakby to wszystko mogło się skończyć, gdyby zaproszenie do „Koalicji 276” wystosowano do Bezpartyjnych Samorządowców. Na szczęście nie mamy się czego obawiać. Takiego zaproszenia nie będzie. Nie będzie, bo Bezpartyjnych nie da się zaczipować i zaprogramować na "jedynie słuszną" współpracę. Na szczęście jesteśmy w gronie tych środowisk politycznych, które rozumieją, że sprawy Ojczyzny rozwiązuje się w oparciu o program, ciężką pracę, szczerość i poświęcenie, a nie destrukcję i statystykę parlamentarną.
Kiedy zarzucasz komuś łamanie zasad demokratycznych, przyzwoitość, nie mówiąc o zdrowym rozsądku i logice, wymagają, żebyś udowodnił, że sam tych standardów przestrzegasz. Jednak, kiedy ogłaszasz utworzenie „Koalicji 276”, to de facto oświadczasz, że interesuje cię ograniczanie, zamykanie i zawężanie rynku politycznego do czegoś przypominającego monopartię. A to z demokracją ma już niewiele wspólnego.
Ktoś upomni mnie, że odgrzewam polityczny kotlet, jakim jest ogłoszenie przez Platformę Obywatelską powstanie „Koalicji 276” i zapyta, co to ma wspólnego z samorządem i samorządowcami, szczególnie tymi bezpartyjnymi? Tym bardziej, że nowy byt rozpadł się, zanim powstał. Używając  parafrazy sportowej, inicjatorzy przegrali mecz jeszcze w szatni.
Dla mnie samorządy, samorządność i społeczeństwo obywatelskie to sól demokracji. Jeżeli ogranicza się kompetencje samorządów, jeżeli tłumi się pozapartyjną aktywność  obywatelską wprowadzając lub utrzymując drakońską ordynację wyborczą, jeżeli utrwala się szkodliwą dla kraju wojnę polsko-polską i w końcu jeżeli chce nam się wmówić, że poza PiS-em na scenie politycznej jest miejsce wyłącznie dla jednego bloku politycznego, to z demokracją nie ma to nic wspólnego.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ogłoszenie „Koalicji 276”, to pomysł PO na ucieczkę do przodu i próba rozpaczliwej obrony fikcyjnej już chyba pozycji lidera polskiej opozycji przed rozpędzoną lokomotywą Polski 2050 Szymona Hołowni. Tę świadomość mają wszyscy średnio interesujący się polityką. Skoro jednak Platforma Obywatelska rzuciła w przestrzeń publiczną taki temat, to musiała liczyć się z kontrą. Korzystam zatem z okazji i kontruję upominając się o prawa między innymi Bezpartyjnych Samorządowców.
Nie będę rozpisywał się, że taka monopartia, czy raczej monokoalicja, nie daje gwarancji wygranej z PiS-em. W tym przypadku dwa plus dwa nie da cztery. Jeżeli ktoś wymyślił sobie, że zaczipuje i zaprogramuje wyborców Adriana Zandberga i Partii Razem z jednej i Janusza Korwin-Mikkego z drugiej strony, na wzajemne głosowanie, to jest… tu wstawcie dowolne określenie.
Takim różnorodnym elektoratom wrzuconym do jednego worka wygodnie nie będzie, więc klaustrofobiczna wizja duchoty i dławienia się nieswoimi poglądami rozerwie go od środka.
Pożytecznych idiotów nie brakuje. PiS nawet przyklaśnie takiej koalicji, bo chętnie przygarnie resztki konserwatywno–wiejskiego elektoratu, który w popłochu ucieknie od Władysława Kosiniak-Kamysza, maszerującego w jednym szeregu z Robertem Biedroniem.
No cóż, egoizm w polityce do rzadkości nie należy. Trudno dziwić się Platformie Obywatelskiej, że gra na siebie. Jednak chęć niesienia sztandaru antyPiS-u może paradoksalnie wzmocnić rywala. Nie podzielam entuzjazmu PO i oburzam się na płyciznę jej politycznych motywacji. Jako obywatel naszego kraju życzyłbym sobie budowania koalicji pozytywnej, a nie koalicji destrukcji. Koalicji pozytywnej, czyli koalicji skupionej wokół programu, a nie wokół statystyki parlamentarnej.
Aż strach pomyśleć, jakby to wszystko mogło się skończyć, gdyby zaproszenie do „Koalicji 276” wystosowano do Bezpartyjnych Samorządowców. Na szczęście nie mamy się czego obawiać. Takiego zaproszenia nie będzie. Nie będzie, bo Bezpartyjnych nie da się zaczipować i zaprogramować na jedynie słuszną współpracę. Na szczęście jesteśmy w gronie tych środowisk politycznych, które rozumieją, że sprawy Ojczyzny rozwiązuje się w oparciu o program, ciężką pracę, szczerość i poświęcenie.  Rozumiemy demokrację, bo na co dzień wzmacniamy jej lokalne mechanizmy. I trudno byłoby nam uwierzyć, że ugrupowanie „obywatelskie”, które zmieliło kilkaset tysięcy podpisów Polaków w sprawie referendum konstytucyjnego na temat zmniejszenia liczby posłów, likwidacji senatu i immunitetu parlamentarnego oraz wprowadzenia wyborczego systemu większościowego, chciałoby szczerze wzmacniać fundamenty obywatelskiego i samorządnego państwa.   




 

OdpowiedzPrzekaż dalej

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do