R.Gajda: Polska może zakończyć tę wojnę

MWS
30/03/2022 05:22

18 lutego br. jako Bezpartyjni Samorządowcy zaapelowaliśmy do polskiego rządu o podjęcie wszelkich wysiłków dyplomatycznych dla zapewnienia trwałego pokoju w Europie Wschodniej. Bezskutecznie. Niecały tydzień później Rosja zaatakowała Ukrainę. Dziś ponownie apelujemy, tym razem o podjęcie działań zmierzających do zakończenia wojny, w której każdego dnia tracą życie setki niewinnych ludzi. Jakkolwiek całym sercem – podobnie jak niemal wszyscy Polacy - życzymy Ukrainie zwycięstwa, to jednak jesteśmy realistami i szansę na zakończenie działań wojennych dostrzegamy przede wszystkim w negocjacjach.Choć z pozoru może wydawać się to paradoksem, to właśnie Polska, najostrzej ze wszystkich krajów europejskich występująca na arenie międzynarodowej przeciwko rosyjskiej agresji, posiada najmocniejszą legitymację do tego, by stać się skutecznym mediatorem, który doprowadzi do przywrócenia pokoju.

Reklama

To właśnie Polska wydala rosyjskich dyplomatów i najgłośniej nawołuje do nakładania jak najdalej idących sankcji na Rosję. Domaga się wstrzymania importu rosyjskich surowców, zablokowania wschodnich granic Unii Europejskiej, zakorkowania Nord Streamu, zamknięcia systemu SWIFT dla wszystkich rosyjskich banków. To z naszych terenów płynie największy strumień dostaw broni dla Kijowa, To Polska zgłosiła gotowość przekazania Ukrainie swoich MIG-ów oraz przedstawiła koncepcję wprowadzenia na jej teren misji pokojowej, ochranianej przez wojska NATO. To właśnie nasz kraj jako jedyny w Europie odwiedził po brukselskim szczycie Paktu Północnoatlantyckiego prezydent USA Joe Biden, by przed Zamkiem Królewskim w Warszawie powiedzieć o Putinie:  - Na litość boską, ten człowiek nie może pozostać u władzy! Z kolei to właśnie Polskę rosyjscy propagandziści nazywają „hieną Europy”, straszą atakiem atomowym na Warszawę i zapowiadają, że jesteśmy następni w kolejce do „denazyfikacji”. To wobec naszego kraju w niezwykle ostrym tonie wypowiadają się i Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Federacji Rosyjskiej, i obecny szef tamtejszego MSZ Siergiej Ławrow.

A jednak paradoksalnie te silnie napięte stosunki na linii Moskwa-Warszawa mogą napawać nas zdecydowanie większą dozą optymizmu niż polityka resetu, którą próbował wdrażać 15 lat temu rząd PO-PSL. Dlaczego? Bo wtedy Putin postrzegał Polskę jako kraj całkowicie podporządkowany polityce Niemiec, a premiera Donalda Tuska jako wasala kanclerz Angeli Merkel. Zgodnie z zasadą, że nie rozmawia się z małpą kataryniarza, skoro można z samym kataryniarzem, Putin załatwiał sprawy polskie bezpośrednio z władzami w Berlinie. Skoro dziś kremlowska propaganda poświęca Polsce uwagę właściwie każdego dnia, wskazuje to dobitnie, iż w Moskwie zaczęto się z nami liczyć. A Rosja liczy się tylko z silnymi, więc zaczęliśmy być przez nią postrzegani jako mocny gracz Unii Europejskiej, a być może w tym okresie wojennego napięcia – wręcz jako jej lider.A to z kolei oznacza, że polska inicjatywa pokojowa, jeśli tylko zostanie podjęta, może zostać potraktowana przez Kreml bardzo poważnie.Do takiej misji potrzebne jest jednak wsparcie z zewnątrz. Ale nie ze strony uzależnionego od rosyjskiego gazu kanclerza Niemiec i nie od asekuranta, jakim okazuje się być prezydent Francji, bowiem każdy z nich szybko mógłby się okazać dla Ukrainy koniem trojańskim. Po raz kolejny polityczny instynkt podpowiada mi, że powinniśmy obrać kierunek na Białoruś. Obserwując ją, łatwo dostrzec, że dyktator Łukaszenka zachowuje się jak generał Franco podczas II wojny światowej. Wówczas Hiszpania zadeklarowała wobec III Rzeszy tzw. „życzliwą neutralność”, jednocześnie robiąc uniki, by do wojny nie przystąpić i nie angażować w nią swoich sił zbrojnych. Obecnie prezydent Białorusi, mimo że jest najbliższym sojusznikiem Putina, do tej pory nie posłał na front swoich żołnierzy, za to pierwszy zgłosił akces do roli mediatora w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Zatem z jednej strony przedstawiciel unijnej awangardy, z drugiej zaś forpoczta rosyjskiej „dierżawy”, w dodatku współdziałający, to – moim zdaniem – najbardziej wiarygodni emisariusze efektywnych rozmów pokojowych.

Oczywiście niemoralnym byłoby wskazywanie Ukrainie warunków powodzenia takich negocjacji. Zresztą pouczanie, gdzie należy być twardym, a gdzie należałoby ustąpić, w świetle ostatnich publicznych wystąpień prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, wydaje się być absolutnie zbędne.Wedle słów prezydenta Ukrainy szczególnie istotna jest dla niego przede wszystkim sama możliwość bezpośredniej rozmowy z Władimirem Putinem, zaś większość wypowiedzi przywódcy bohaterskiej nacji wyraźnie wskazuje,iż ma on świadomość, że punkt wyjścia w negocjacjach stanowić będą porozumienia mińskie, a słowo „kompromis” ostatecznie okaże się kluczowym.

Radosław Gajda - bezpartyjny woj. łódzkie

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Adam Zieliński - niezalogowany 2022-03-30 07:28:08

    "Skoro dziś kremlowska propaganda poświęca Polsce uwagę właściwie każdego dnia, wskazuje to dobitnie, iż w Moskwie zaczęto się z nami liczyć. A Rosja liczy się tylko z silnymi, więc zaczęliśmy być przez nią postrzegani jako mocny gracz Unii Europejskiej," Idąc tym tokiem rozumowania to Ukraina jest dla Rosji najsilniejsza na Świecie. Wiem że zmartwię narodowców, ale nadal prawie 50% PKB Polski to eksport, który w większości jedzie do EU uzależnionej gospodarczo od Niemiec. Jednak żałuję, że siły kraju nie liczy się ilością propagandy innych państw.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Marek Czarnecki - niezalogowany 2022-03-30 12:16:38

    Słusznie Bezpartyjni Samorządowcy apelowali do polskiego rządu o podjęcie wysiłków dyplomatycznych dla zapewnienia pokoju w Europie. A co zrobił polski rząd? Wydalił 45 rosyjskich dyplomatów, co może doprowadzić do zamknięcia ambasady rosyjskiejw Warszawie, ale także polskiej w Moskwie. Pomysł z wysłaniem misji pokojowej na teren objęty działaniami wojennymi nawet dla prezydenta Ukrainy jest delikatnie mówiąc niezrozumiały. Przekazanie Ukraińcom polskich MIG-ów nie spotkało się z aprobatą nawet USA, mówiąc o NATO. Takimi to nieprzemyślanymi działaniami być może (chciałbym się mylić) straciliśmy szanse, a taka jeszcze wczoraj była, aby obok Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Włoch być gwarantem porozumień, do których w najbliższym czasie dojdzie pomiędzy Rosją i Ukrainą. Efektowną wypowiedź prezydenta Bidena ,,Na miłość boską, ten człowiek nie może pozostać u władzy” Amerykanie próbowali tłumaczyć jako lapsus językowy, a sekretarz stanu USA Blinken zapewniał, że prezydent co innego miał na myśli i że w wersja pisemna przemówienia nie zawierała tego stwierdzenia. Po nazwaniu Putina ,,kryminalistą”, Biden kilka dni później zapewniał, że nie oznacza to braku możliwości spotkania się z prezydentem Putinem w najbliższym czasie. Niestety z uwagi na jego syna uwikłanego w ciemne interesy na Ukrainie prezydent Biden nie jest w stanie pozbyć się nadmiernych emocji w swoich wypowiedziach.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do