
Powstaniec warszawski Edmund Baranowski wspomina obóz jeniecki w Austrii.
„Na początku stycznia przewieziono nas do obozu Markt-Pongau w Austrii. Był on usytuowany w odległości 6 km od położonego niżej Bischofshoffen. Byli w nim Jugosłowianie, Grecy i Francuzi. Warunki ich pobytu były całkiem znośne. Francuzi byli nawet wyposażeni w specjalne słowniczki francusko-niemieckie opracowane w Szwajcarii dla jeńców wojennych. Pracowaliśmy przy odśnieżaniu dróg i usuwaniu skutków lawin. Któregoś dnia niewielka wyprawa kilku samolotów amerykańskich wracając z wyprawy bombowej musiała się prawdopodobnie pozbyć reszty ładunku i zrzuciła go na Bischofshoffen. Ruszyliśmy zaraz w dwóch wagonach ciągnionych przez motorową lokomotywkę. Na miejscu zajęliśmy się porządkowaniem. Trafiony był dworzec i budynki wokół dworca. Zabieraliśmy ofiary wydobywane spod gruzów. Ciała leżały na ulicy przykryte kocami. Potem był kolejny alarm i zostaliśmy przeniesieni trochę dalej, w pobliże jakiejś drewnianej konstrukcji. Przyglądając się tej konstrukcji uświadomiłem sobie, że jest to skocznia narciarska. Teraz to jest wspaniały obiekt. Ale ilekroć oglądam transmisje ze skoków w Bischofshoffen i jest taki moment, kiedy narciarz wybija się już z progu w powietrze, w tym momencie widzę stację kolejową. Ja jednak zawsze widzę ją inaczej, tak jak to było wtedy. Ruiny dworca i rząd leżących ciał przykrytych kocami. Od 2 maja 1945 r. obóz w Markt-Pongau był praktycznie bez nadzoru. Wachmani gdzieś zniknęli. Czekaliśmy na koniec wojny i Amerykanów. 5 maja skapitulowały wojska niemieckie w naszym rejonie, 7 maja został podpisany akt bezwarunkowej kapitulacji II Rzeszy, który wszedł w życie 8 maja 1945 r. Wojna się zakończyła.”
fot. z Markt-Pongau 2005 r.
http://www.sppw1944.org/index.html?http://www.sppw1944.org/relacje/relacja06.html
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie