M. Pilarski: Przewodów - co to może oznaczać?!

MWS
16/11/2022 13:06

                Przewodów - co to może oznaczać?!

Reklama

Upadek, ostrzał, wypadek rakiety na terytorium Polski - to przede wszystkim test. Test, który mam wrażenie koncertowo oblewamy. Mylę się?

                Po pierwsze, oblewają go polskie władze? Dlaczego? Wydarzenie ma miejsce 15:40, BBN zbiera się po godz. 18. Mniej więcej po godz. 19 słyszę, że wojewoda jedzie na miejsce. W normalnym ruchu zachowując wszystkie ograniczenia tę trasę można pokonać w 2,5 h. Szacuję, że kolumna uprzywilejowana (a taką z pewnością porusza się wojewoda) spokojnie przejechałaby w czasie poniżej 2 h, więc tak mi jakoś wychodzi, że pan wojewoda troszkę się zasiedział w fotelu. Na krótko przed godz. 22 mamy lakoniczny komunikat i stwierdzenie, jak mówi klasyk, „oczywistej oczywistości”, że rakieta spadła, stawiamy w gotowości niektóre jednostki i sprawdzamy możliwość uruchomienia art. 4 Traktatu Waszyngtońskiego (traktatu o NATO). Ujjj, to słowo „niektóre” troszkę mnie zmroziło, ale OK, może chodzi o to, żeby nie strzelać z armaty do wróbla. Jednak na nasze terytorium spada jedna lub dwie rakiety zabijając 2 osoby – na terytorium państwa NATO. A my się zastanawiamy, sprawdzamy możliwość uruchomienia art. 4.Przecież on dotyczy uruchomienia konsultacji międzypaństwowych członków Paktu w przypadku zagrożenia jednego z nich. My sprawdzamy możliwość uruchomienia, a ruscy propagandyści, konkretnie Margarita Simonian,  już piszą: „To jest tylko jedna dobra wiadomość. Kraj NATO jest tak źle chroniony, że może zostać przypadkowo uderzony przez kogokolwiek, a całe NATO nie będzie nawet wiedzieć, kto go uderzył, czym i dlaczego”. Czy zdajemy ten test? Wszystko to jakoś takie nie do końca napawające optymizmem, jakieś takie mało stanowcze. Pierwszy raz od zakończenia II wojny światowej na polskie terytorium spadają obce pociski (nieważne  celowo czy przypadkiem), a my stawiamy w gotowości niektóre jednostki i sprawdzamy możliwości uruchomienia konsultacji z sojusznikami.

                Po drugie oblewa test NATO. Na terytorium członka Paktu spadają obce rakiety. Sekretarz generalny wyraził zaniepokojenie tą sytuacją. Rzecznik  Departamentu Stanu USA krótko po godz. 23 naszego czasu na konferencji prasowej bełkocze coś o  współpracy z polskim rządem i sytuacji hipotetycznej. Na pytanie, kto ze strony USA i z kim ze strony Polski rozmawia, rzecznik nie ma takiej wiedzy. Przecież to żadna tajna informacja. Nie można dla uspokojenia sytuacji odpowiedzieć czegokolwiek? Rano czytam, że rakieta nie została wystrzelona z terytorium Rosji. Rzeczywiście błyskotliwe stwierdzanie, większość rakiet w tę część Ukrainy Ruscy odpalają z terenu Białorusi. Jeszcze wieczoremMacron mówi wprawdzie o zobowiązaniach sojuszniczych, ale też o braku informacji i konieczności zbadania sytuacji. Coś tak niebezpiecznie zapachniało hasłem „Nie chcemy umierać za Gdańsk”. Dodajmy jeszcze do tego wypowiedź Scholza: „Obecnie konieczne jest dokładne wyjaśnienie, jak mogły powstać tam takie zniszczenia". Dodatkowo kanclerz „żąda starannego wyjaśnienia”. To mnie nasz sojusznik „uspokoił”. Wygląda, że Niemcy chcą nam pomagać tak, jak pomagali Ukrainie, tyle że hełmy już wysłali, to nam co wyślą? Może menażki? Patrząc na to z tej strony, to jakoś wszystko nie podbudowuje u mnie poczucia bezpieczeństwa. Ciekawe, czy obaj przywódcy mówiliby to samo, gdyby jakaś rakieta zabiła dwóch rolników pod Hamburgiem czy Marsylią? Wracając do pierwotnej tezy, czy NATO zdaje ten test? Śmiem wątpić. Z wyniku jaki osiągnął Pakt Północnoatlantycki w tym sprawdzianie zadowoleni mogą być tylko ruscy bandyci.

                Jest jeszcze trzeci wymiar, w którym ten test oblewamy. Wielkie hasła o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO, o obecności żołnierzy amerykańskich w Polsce,  o  zobowiązaniach i artykule 5, które fajnie wyglądają w gazetach i powodują, że wszyscy czujemy się bezpiecznie. Jak mam się czuć bezpiecznie,kiedy rakiety spadają 180 km od Rzeszowa, gdzie na lotnisku stacjonują amerykańscy żołnierze. Rano dowiaduje się z CNN, że samoloty NATO namierzyły trajektorię pocisku i informacje te zostały przekazane Polsce. Kiedy? Skoro namierzyli to dlaczego tej rakiety nikt nie zestrzelił? Rozbudowujemy system obrony przeciwrakietowej – będzie gotowy za kilka lat. Oj,przypomnę tylko, że w latach trzydziestych ubiegłego wieku też mieliśmy plan modernizacji wojska (miał się skończyć w latach 40-tych) i zobowiązania sojusznicze (były nawet na papierze silniejsze niż art.5). Jak to się skończyło wszyscy wiedzą.

                Czy test w Przewodowie nas czegoś nauczy? Nie wiem. Człowiek zawsze ma nadzieję na lepsze jutro. Tak już jest.  Póki co wynik tego testu nie nastraja mnie optymistycznie. Miejmy więc nadzieję, że kolejne dni przyniosą otrzeźwienie w myśl zasady, że Ruski jak nie będzie się ciebie bał, to się będzie z ciebie śmiał.

Michał Pilarski - politolog, woj. łódzkie

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do