Położenie geograficzne oraz klimatyczne Polski nie daje dużego pola popisu różnorakim infekcjom i wirusom. Ostatnio jednak pojawił się duży problem wraz z epidemią wirusa AFS (Afrykański Pomór Świń). W Polsce ustalono aż 182 ogniska tej choroby (do końca lipca 2018 r.) i występuje ona raptem w 4 województwach: w mazowieckim również.
Choroba APS nie jest w żaden sposób groźna dla ludzi, lecz niewątpliwie przysporzyła rolnikom i hodowcom trzody bardzo dużo problemów. Owy wirus ma długą historię, ostatni raz widziano go w 1967 roku a kolejny raz pojawił się w 2007 w rejonach Gruzji, Rosji i Białorusi. W Polsce, w okolicach 2015, oznaki przewlekłej choroby wśród trzody chlewnej pojawiały się wyłącznie niedaleko granicy z Białorusią. Jak można się domyślić, choroba szybko się rozprzestrzeniła. Obecnie jest to dość duży problem na Mazowszu, nawarstwiający się od końca 2017. Na początku grudnia znaleziono martwe zwierzęta m.in. na Saskiej Kępie i Wilanowie. W okresie 2 miesięcy znaleziono prawie 200 martwych dzików. Walka z wirusem wygląda różnie. Doszło np.; do zamknięcia przejść dla zwierząt wokół autostrady A1, podobnie ma się stać z A2. Problem mają też gminy okalające Warszawę. Martwe dziki znaleziono w Jedlińsku, Jastrzębiu i Pionkach. Wirus jest zabójczy, a zakażone mięso może powodować choroby. Dlatego kraje, które dosięgnął wirus mają zakaz eksportu Chociaż Minister Środowiska Henry Kowalczyk nakazał myśliwym odstrzał dzików, w 2017 odnotowano ponad tysiąc zachorowań. Liczby są ogromne,
Najnowsze badania pokazują nowe ognisko w Siedlcach, gdzie wirus dotknął 9 świń. W lipcu dotknięte zostały także okolice Radomia. W Warszawie oficjalnie mówi się o epidemii.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie