
Robert Raczyński, prezydent Lubina, lider i współtwórca ruchu, powiedział nam po konwencji, poniekąd ją oceniając, że widział i czuł na sali kina "Baśń" atmosferę mobilizacji. I to daje gwarancję, że BiS jest formacją trwałą.
Przypomniał, że gdy tworzył wraz z innymi działaczami samorządowymi z Dolnego Śląska podwaliny stowarzyszenia, po pierwszych wyborach nie zbliżyli się nawet do progu wyborczego. Ale już po drugich weszli do sejmiku województwa i zaczęli być znaczącą siłą. W ostatnich zaś (2018) rozdają karty. Osiągnęli bowiem ponad 15 proc. Mają marszałka i znaczną siłę, która jest w stanie przekształcać skutecznie rzeczywistość regionu. To samo - podkreślał Raczyński - stało się rok temu na Mazowszu, gdzie dzięki zaangażowaniu działaczy samorządowych Bezpartyjni Samorządowcy uzyskali ponad 5 proc. głosów i wprowadzili do sejmiku swojego człowieka - Konrada Rytla, prezesa Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej.
- Kto wie - mówił Raczyński - co by było, gdyby w tych wyborach parlamentarnych dano nam szansę... Ale nie odpuszczamy. Nie dziś, to jutro. 98 proc. Polaków jest bezpartyjnych i coraz bardziej dociera do nich, że niewiele się w naszym kraju zmieni, jeśli będziemy utrwalać zabetonowaną scenę partyjną, na której dwie partie nieustająco kłócą się o to samo, paraliżując nasze życie. A czas ucieka...
Propagandowa machina partyjna, wspomagana z naszych podatków, promuje to, co jest już - zdaniem Raczyńskiego - przeszłością Polski. Ale jeszcze chwilę. Bo nawet bez pieniędzy, ten ruch się przebije. Ma rację Raczyński: kropla drąży skałę. A konwencja w kinie "Baśń" wcale nie jest baśniowym wydarzeniem. Bezpartyjni i Samorządowcy są już realną siłą, która będzie zyskiwać na znaczeniu (jeszcze bez pieniędzy) z każdym dniem, gdy obecny układ partyjny będzie tracić. A będzie. PiS przeprowadził swoją poprzednią kampanię wyborczą m.in. pod hasłem "Polska w ruinie". I to była raczej przepowiednia niż stan faktyczny.
- Jeśli nie dziś, to kiedy? – pytali raczej retorycznie kandydaci BiS w kinie "Baśń". Więc teraz. A wynik? Przy następnych wyborach będzie lepszy. Nie można tylko dać się ograć rządzącym, jak obecnie, gdy PKW specjalnym pismem (jest ono w kręgach BiS dobrze znane) nakazuje szczególnie "przetrzepać" komitet Bezpartyjnych, żaden inny. Dobry wynik ruchu zagraża bowiem partii rządzącej, bo przy 6-7 procentach w tym roku uniemożliwiłby jej samodzielne rządy lub zdolność koalicyjną. I to nie jest baśń!
Fot. Twitter/Robert Raczyński
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie