
Autorem artykułu dla MWS jest bezpartyjny radny Rady Miejskiej w Bytomiu Robert Rabus.
To jednak dwie główne partie polityczne na szczeblu samorządowym mogą się dogadać? Przykład Bytomia (woj.śląskie).
Pomimo tego, że do Wielkanocy zostało jeszcze trochę czasu, to w Bytomiu z jajami – i to politycznymi – mamy do czynienia od roku 2017. O co chodzi? O to, że Bytomiem od tamtego czasu rządzi koalicja Platformy Obywatelskiej (z Nowoczesną) oraz Prawa i Sprawiedliwości. Do roku 2018 byli w radzie miejskiej w opozycji do ówczesnego prezydenta, by od nowej (obecnej) kadencji rządzić niepodzielnie Bytomiem, „mając” prezydenta i radę miejską.
Moglibyśmy zadać pytanie: czy istnienie koalicji Platformy i PISu w Bytomiu jest dobre, czy złe? I to pytanie jeszcze pogłębić: dobre, ale dla kogo? Z mojej perspektywy, nie za bardzo ta dziwaczna koalicja przyczynia się do rozwoju Bytomia, ale może komuś coś dobrego przynosi.
W całej tej politycznej zawierusze dziwne jest to, że wspomniane wyżej formacje polityczne – na arenie ogólnopolskiej – skaczą sobie do gardeł, podburzając tym samy Polaków, aby opowiedzieli się za którąś ze stron ostrego konfliktu, a tymczasem w Bytomiu Platforma i PIS tworzą koalicję, dzieląc między sobą „stołki”. Nie miałbym nic przeciw temu osobliwemu tworowi, gdyby oni rzeczywiście robili coś wyjątkowego i dobrego dla Bytomia, ale tak nie jest, moim skromnym zdaniem. A co w zamian jest? Jako przejaw „skuteczności” działań ze strony bytomskiego POPISu można odnotować wiele dokonań w tym zakresie, a największym jest: ograniczanie niezależnego ruchu samorządowego, który nijak nie chce się podporządkować tym dwóm politycznym gigantom, chcąc zachować swoją tożsamość i być naprawdę blisko bytomian i ich problemów. Na czym polega to ograniczanie przez bytomski POPIS niezależnych samorządowców? A, no na podpinaniu się pod inwestycje i działania poprzedników, gdzie niejednokrotnie sami krytykowali te pomysły, a teraz się nimi chwalą (np. rewitalizacja miechowickiego pałacu, czy medialny show dotyczący remontu mieszkań), i in. Dodatkowo umniejszają oni lub blokują inicjatywy samorządowej opozycji, np. chęć rozwoju edukacji w Bytomiu, czy też pomoc dla rodzimych przedsiębiorców. Jedną z pierwszych decyzji nowej rady miejskiej było podniesienie pensji prezydenta oraz nieco później zwiększenie kwot diety radnych. Radni samorządowej opozycji nie chcieli tych podwyżek, a nawet wnieśli projekt ich obniżenia, co jednak spełzło na niczym, bo koalicyjna większość się nie zgodziła. Przykładów takich działań jest mnóstwo, ale poprzestańmy tylko na tych kilku.
Niemalże sztandarowym hasłem obecnej władzy była walka z odpadami, ale tu także nie mają się zbytnio czym pochwalić, bo – niestety uważam, że – Bytom jest słabo zarządzany pod kątem czystości i widzę, że nowe władze nie mają ani pomysłu, ani umiejętności dot. sprzątania miasta.
Do tego dochodzi obłuda rządzących, gdzie na forach Internetowych przywdziewają swoje partyjne zbroje i pozornie walczą, zaś w rzeczywistości są ze sobą ugadani i robią bytomianom (przede wszystkim swoim wyborcom) wodę z mózgu, udając, że nie mają ze sobą żadnej koalicji. Robią to wszystko, zwalczając tym samym w radzie samorządową opozycje i będąc częstokroć głuchymi na głos zwykłych bytomian.
Czy zatem Prawo i Sprawiedliwość może dogadać się Platformą Obywatelską? Tak, może...ale komu poza nimi samymi może to przynieść korzyść?
Bezpartyjny radny miasta Bytom - Robert Rabus
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie