R.Kusy: Ukraińskie i rosyjskie echa w Afryce

MWS
03/03/2022 04:56

W ciągu tygodnia byłem w dwóch krajach: w Demokratycznej Republice Konga i w Rwandzie.

Reklama

Zauważyłem kilka reakcji związanych z najazdem rosyjskich wojsk na Ukrainę.

Pierwsza – rozmawiając z tzw. zwykłymi ludźmi daje się u niektórych zauważyć podziw dla Putina. „To prawdziwy mężczyzna, nie boi się Ameryki”. I do tego właściwie by się to sprowadzało – podziw dla człowieka, prezydenta, który potrafi się przeciwstawić Amerykanom. Są tu oni uważani za najeźdźców w innych rejonach świata, choćby kiedyś w Iraku, Libii czy Somalii. I jeśli ktoś Ameryce się przeciwstawia – jest dla nich bohaterem. O istnieniu Ukrainy być może nie wielu z nich słyszało. A najechać coś, czego prawie nie ma, nie ma aż tak dużego znaczenia.Niektórzy moi kongijscy znajomi na whatsappie, na 24-godzinny profil ze zdjęciami wstawiają zdjęcia z rosyjskim prezydentem lub krótkie filmiki z Putinem krytykującego Zachód.

Druga – rozmawiając z ambasadorem europejskiego kraju w pewnym afrykańskim państwie usłyszałem, że na poziomie dyplomatycznym czy ministerialnym, w prywatnych rozmowach praktycznie każdy krytykuje rosyjski najazd na Ukrainę. Nie ma na razie za wiele oficjalnych wypowiedzi. Wszystkie afrykańskie kraje czekają na wspólną deklarację Unii Afrykańskiej, której w tym roku przewodzi MackySall, prezydent Senegalu.

Dodam, że Rosja jest obecna w niektórych krajach afrykańskich, o Ukrainie raczej się nie słyszy. Ukraińcy są tu cenionymi pilotami, ale ekonomicznie Kijów jest nieobecny. Natomiast Rosja – owszem, jest. Wojska rosyjskie wspierają rządy Republiki Środkowej Afryki i Mali (bez wdawania się tutaj w wagnerowski ślad), skąd wycofują się Francuzi. Rwanda zaś podpisała z Rosją umowę o współpracy w aeronautyce i energii atomowej. I tak dalej. Druga sprawa to całkiem spora obecność Afrykańskich studentów na Ukrainie. Rwandyjczyków jest około 80 osób, innych narodowości często ponad setka z poszczególnych krajów. Ich ambasady w Polsce czy Niemczech udzielają im bezpośredniej lub pośredniej pomocy. O tym się tutaj pisze.

Trzecia – kiedy na facebookowej stronie ekspatów w Rwandzie (cudzoziemcy, ale są tam także Rwandyjczycy) pewna osoba o gruzińsko brzmiącym nazwisku zaproponowała protest przed rosyjską ambasadą w stolicy Kigali, jedna osoba zareagowała mniej więcej tak: na świecie dzieje się wiele nieprawości i wojen, a także jest wiele aktów rasistowskich względem Afrykańczyków, także w Europie i na Ukrainie. I najpierw przeciwko temu należałoby protestować.

Czwarta – kiedy opowiadam o reakcji Polaków, samorządów, organizacji pozarządowych i proponowanej konkretnej pomocy – domu, mieszkania, transportu, jedzenia, koców, ciepłej odzieży to moi rozmówcy milkną, aby po chwili wybuchnąć: ależ to niesamowite, to piękne, to wspaniałe.

Czytałem też o trudnościach w znalezieniu miejsc noclegowych w Polsce dla Afrykańskich studentów i krytykę tego faktu jako rasistowskiego. Wydaje mi się, że nie zawsze w grę wchodzi tu negrofobia, ale pewnie też brak znajomości języka angielskiego lub francuskiego u tych rodzin, które mogłyby ich przyjąć, lęk przed innym, który jest taki nieznany. Myślę, że takie krytyczne, graniczne sytuacje będą wpływać na pozytywną zmianę postaw.

Ryszard Kusy / Rwanda

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do