R. Gajda: Samorząd - niechciane dziecko konstytucji

MWS
12/03/2021 05:20

Samorząd – niechciane dziecko konstytucji

Reklama

Usłyszałem właśnie o przypadku oddania noworodka do „okna życia” w Kutnie. Pomyślałem, że gdyby istniała taka możliwość, polska konstytucja postąpiłaby tak samo z samorządem terytorialnym, traktując go jak dziecko niechciane.

Dlaczego tak uważam? Proszę mi odpowiedzieć, jak długo wedle Konstytucji RP trwa kadencja organów samorządu? Jaka jest ordynacja wyborcza – proporcjonalna, większościowa czy mieszana? Ilu radnych liczą organy stanowiące? Ile kadencji mogą sprawować swoją funkcję wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci miast? Czy można ustawą narzucić samorządom ich ustrój wewnętrzny, np. tworząc metropolię? Niech państwo nie szukają odpowiedzi na te pytania w konstytucji, bo ich tam nie ma. Nie znajdą tam państwo również ani słowa na temat powiatów czy samorządowych województw, które mogą w każdej chwili zniknąć, jeśli staną się niewygodne dla władzy centralnej.  Tymczasem z jakichś niezrozumiałych dla mnie powodów konstytucyjnie zagwarantowano byt np. Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Tylko po co, skoro jest to gremium, którego skład wybierany jest z klucza stricte politycznego, a zadania – określone jednym krótkim zdaniem – są miałkie i nieprecyzyjne.

Jedną z podstawowych cech dobrego prawa jest jego stabilność. Tymczasem ustawa zasadnicza  samorządowi niemal żadnej gwarancji stabilności funkcjonowania nie daje. Raz mamy ordynację większościową, raz proporcjonalną. Raz kadencja trwa cztery lata, a raz pięć. Jedne organy wybierane są w wyborach bezpośrednich, inne przez radnych. Do tego można by dołożyć przechodzenie niektórych zadań, kompetencji i instytucji z rąk do rąk. W zasadzie od 1990 r. nie było kadencji, w której nie wprowadzono jakichś zmian, z których większość miała cechy eksperymentu. Ciężko byłoby też wskazać dziedzinę życia samorządowego, która takimi eksperymentami nie byłaby dotknięta, więc wymienianie przykładów zajęłoby prawdopodobnie kilka stron. Większość wprowadzanych zmian odbywa się bez zasięgania opinii u samorządowców, albo konsultacje takie się tylko pozoruje. Nowe rozwiązania często wprowadza się w trakcie kadencji, a nawet w trakcie roku budżetowego, co powoduje dodatkowe zamieszanie. Wszystko w imię wizji polityków aktualnie rządzących państwem, a nierzadko w celu osiągnięcia doraźnych partyjnych korzyści lub nawet politycznego widzimisię owych „wizjonerów”. 

Za rok Konstytucja RP odsiedzi „ćwiarę”, czyli minie 25 lat, odkąd weszła w życie. Swoje zatem już odpokutowała.  Z kronikarskiego obowiązku przypomnę tylko, że w referendum poprzedzającym jej uchwalenie poparcie dla niej wyraziła mniej niż jedna czwarta uprawnionych obywateli. W dodatku sporo się od tamtego czasu w Polsce i na świecie wydarzyło, że wymienię choćby taki „drobiazg” jak wstąpienie naszego kraju do Unii Europejskiej. Pewnie się powtarzam, ale nadal twierdzę, że najwyższa pora, by wreszcie wziąć się za gruntowny przegląd ustawy zasadniczej i zmiany w jej przepisach, a nie siedzieć nad nią i wylewać łzy czy też nieustannie pomstować nad jej łamaniem.

                                                                                                                             Radosław Gajda
Bezpartyjny ze Zgierza - woj. łódzkie

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do