
Polacy potrzebują solidnych zmian, które - gdy już zajdą - sprawią, że będzie lepiej, a nie gorzej. Nie możemy się cofać, nie możemy się poddawać - mobilizują Bezpartyjni i Samorządowcy. Konradowi Rytlowi, jako kandydatowi startującemu z listy Bezpartyjnych do Sejmu, droga wydaje się kręta, choć możliwa do przebycia.
- Szanse Bezpartyjnych i Samorządowców w jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu po prostu są - mówi Konrad Rytel. - Coraz więcej się dzieje, mamy coraz więcej pracy. Mimo tego, że uniemożliwiono nam rejestrację listy ogólnokrajowej, nie zostajemy w tyle. Ludziom potrzeba czegoś nowego, a my chcemy im to podarować. Robimy to krok po kroku.
Jeśli chodzi o Sejm, czego chciałby Pan tam dokonać? Jaka jest misja Bezpartyjnych?
- Nasza misja jasna jest od samego początku, niezmienna od kilku lat wstecz, kiedy rozpoczynaliśmy działanie. Chcemy działać oddolnie, po kolei. Tak, jak teraz. Od samorządów lokalnych idziemy do Sejmu i Senatu. Nasz program dokładnie opisuje to, o co nam chodzi. W skrócie: naprawa Polski dla ludzi - o tym myślimy, do tego dążymy. Zamierzam być w stałym kontakcie z osobami, które potrzebują relacji ze swoimi przedstawicielami w Parlamencie, po prostu z obywatelami. Planuję słuchanie ich, odpowiadanie na ich potrzeby.
Co dla Warszawiaków i całego Mazowsza? Czy są jakieś konkretne zamierzenia?
- Wprowadzić normalność. Chociaż jest to skierowane tak samo do mieszkańców innych części kraju. Jednak rozumiem ją poniekąd, jako ukierunkowanie na rozwiązywanie istotnych problemów ponad podziałami politycznymi. Nie chcemy nikogo wykluczać, a łączyć.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie