W sprawie II linii metra byliśmy oszukiwani

WWS
18/10/2013 17:32

W tygodniach i dniach poprzedzających warszawskie referendum Hanna Gronkiewicz-Waltz gdzie tylko mogła starała się propagować sukcesy swojej administracji. O swoich liczniejszych porażkach aż do niedzieli 13 października godziny 21 milczała jak grób.

 

Po referendum – co prawda nie osobiście lecz za pośrednictwem swojego urzędnika – Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznaje, że wcale nie jest aż tak różowo.

Dwa dni po referendum na posiedzenie komisji infrastruktury pofatygował się dyrektor Biura Rozwoju w Urzędzie Miasta, by powiedzieć, że przedreferendalnym deklaracjom władz miejskich, za pieniądze unijne z budżetu na lata 2014-2020 nie uda się zbudować całej II linii metra, a jedynie po trzy stacje na Targówek i na Wolę.

Do tej sprawy mam trzy uwagi.

Pierwszą zgłaszałem już kilka lat temu, gdy budowa II linii miała dopiero ruszyć. Krytykowałem koncepcję rozpoczynania od centralnej części linii, traktowanej jako oddzielna inwestycja. Optowałem, by od razu wyłaniać wykonawcę na całość II linii, gdyż przy takim całościowym podejściu można uzyskać 15-20% oszczędności. Obawiałem się także – co teraz zdaje się potwierdzać – że jak miasto zacznie od centralnego odcinka to i na nim skończy. Gdy wtedy o tym mówiłem, władze miast twierdziły, że moje oceny nie mają żadnych merytorycznych podstaw.

Druga dotyczy modelu finansowania tej inwestycji. Wielokrotnie zwracałem uwagę, że zostawiłem swoim następcom gotową opracowaną w szczegółach koncepcję budowy II linii metra w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). Tylko wykorzystanie prywatnych funduszy dawało gwarancje na zakończenie tej inwestycji w rozsądnym terminie i przy dającym się udźwignąć zaangażowaniu pieniędzy publicznych. Dla Hanny Gronkiewicz-Waltz opracowana koncepcja PPP powinna być tym bardziej wiarygodna, iż przygotowano ją we współpracy z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju, w którym przyszła prezydent Warszawy była wiceprezesem. I rzeczywiście Hanna Gronkiewicz-Waltz, gdy w 2006 roku ubiegła się o prezydenturę Warszawy, budowę II linii metra w modelu PPP wpisała do swojego programu wyborczego. Niestety, gdy już została prezydentem, całkowicie z tego się wycofała, i poszła na tak zwaną „łatwiznę” próbując finansować budowę metra pieniędzmi z budżetu. Hanna Gronkiewicz-Waltz najpierw deklarowała poparcie dla takiego modelu, by potem całkowicie się z niego wycofać. A efektem tego jest finansowa niewydolność miasta, skutkiem czego – co teraz przyznają urzędnicy pani prezydent – ekipa pani prezydent zbuduje ledwie połowę planowanej i tak potrzebnej II linii metra.

A trzecia odnosi się do zwykłej ludzkiej rzetelności. Nie można akceptować sytuacji, że ledwie kilka tygodni temu, w szczycie kampanii referendalnej, wiceprezydenci Warszawy Michał Olszewski i Jacek Wojciechowicz przekonują, że pieniędzy starczy na całą II linię – od Białołęki i Bródna aż po Chrzanów – by dopiero po referendum przyznawać, jaka jest prawda. To nic innego, jak świadome oszukiwanie mieszkańców Warszawy. Bo gdyby warszawiacy wiedzieli jaka jest prawda – a zwłaszcza gdyby wiedzieli to mieszkańcy zainteresowanych dzielnic – to być może frekwencyjne wyniki referendum wyglądałyby inaczej.

Paweł Piskorski

fot. Sergiusz Kornatowski

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2013-10-21 17:34:40

    Po referendum wracamy do "normalności"

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do