
Prof. Antoni Dudek to jeden z nielicznych ekspertów, którzy przewidzieli wynik ubiegłorocznych wyborów z 15 października: już przed nimi trafnie diagnozował, że nikt ich wyraźnie nie wygra i trudno przyjdzie potem rządzić. Co do zbliżających się prezydenckich pozostaje dalece bardziej sceptyczny: jedyne, co pewne, to fakt, że w maju przyszłego roku odbędzie się ich pierwsza tura - żartował w trakcie spotkania Klubu Gospodarczego w siedzibie Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej.
Doświadczenie uczy, że wybory prezydenckie okazują się najmniej przewidywalne ze wszystkich. Ale to ich wynik ustala na długo scenę polityczną w Polsce. - Teraz faworytem sondażowym jest Rafał Trzaskowski. Pytanie, czy dowiezie żółtą koszulkę lidera - wskazuje prof. Dudek.
W jego opinii jeśli Donald Tusk chce zrobić sobie krzywdę polityczną, to sam będzie kandydować. Wcześniej już ocenił, że ma za dużo przeciwników, a odkąd został premierem, ich liczba wzrosła.
Polaryzacja na rękę najsilniejszym
Z kolei Jarosław Kaczyński daje do zrozumienia, że zamiast wariantu ze znanym politykiem PiS wybierze drugi - "Duda bis", jak można to określić. W tym wypadku szansę na nominację kandydacką mają: Lucjan Nadbereżny, Kacper Płażyński, Waldemar Buda czy Tobiasz Bocheński. Jeśli w drugiej turze wyborów prezydenckich spotkają się kandydaci PO i PiS - polaryzacja w Polsce oczywiście się umocni. Trudno się jej przeciwstawiać, skoro jak dowodzą wyniki wyborów samorządowych czy europejskich a także sondaży, pośrednio opowiada się za nią ok. 70 proc społeczeństwa, wskazując jako swój wybór Koalicję Obywatelską bądź Prawo i Sprawiedliwość.
Nie wszystko jednak da się przewidzieć, zwłaszcza, jeśli "młody wilczek" z PiS zawiedzie prezesa i do drugiej tury nie wejdzie. Wówczas może się w niej znaleźć "czarny koń". Słabnięcie pretendenta PiS wynieść może na szczyty polityki kandydata Konfederacji. Z kolei ewentualne błędy Trzaskowskiego wykorzysta Szymon Hołownia. W opinii prof. Dudka jeśli wygra kandydat PiS, oznacza to wybory parlamentarne przed terminem. Ale może do nich dojść również wówczas, jeśli zwycięży Trzaskowski.
Według profesora Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Antoniego Dudka, w sprzyjających okolicznościach również środowiska samorządowe są w stanie przedstawić kandydata, który w wyborach prezydenckich uzyska dwucyfrowy wynik.
Niespodzianek wydarzyć się może więcej: - Gdyby Robert Lewandowski ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery i zamiar budowy ruchu społecznego, Rafał Trzaskowski zacząłby się pocić - rzucił prof. Dudek, nie oceniając prawdopodobieństwa podobnego scenariusza.
Żeby wykazać, jak trudno prognozy formułować. politolog przypomniał, że przed dziesięciu laty eksperci spierali się co najwyżej czy Bronisław Komorowski wygra w pierwszej czy drugiej turze ale nie przewidzieli, że w ogóle nie uzyska reelekcji. Prof. Dudek nie taił krytycyzmu wobec obecnego stanu życia publicznego w Polsce. W szczególności razi go "uwiąd intelektualny Jarosława Kaczyńskiego" przejawiający się powtarzaniem tych samych sloganów, co dziesięciolecia temu. Polaryzacja jest jednak na rękę obu głównym obozom, stąd pomysły odebrania subwencji PiS. W tym wypadku jednak Kaczyński ma zapewne przygotowane zaskórniaki - zauważył z humorem profesor. Równie stanowczo wykpił nikły, jeśli nie żaden, efekt wizyty kanclerza Olafa Scholza u Tuska.
Po co nam Polska? Żebyśmy się czuli u siebie w domu
Tusk jest filogermański a Kaczyński ma obsesję antyniemiecką - wykazywał Antoni Dudek. O suwerenność jednak nie mamy powodu się martwić, bo pomysły ściślejszej integracji Unii Europejskiej przynoszą odwrotny do zamierzonego skutek. Zaś niefortunny pomysł Emmanuela Macrona z wyborami przed terminem kładzie kres dominacji osi francusko-niemieckiej w strukturach Unii.
Po co nam Polska? Po to, żebyśmy mieli pewność, że jesteśmy u siebie w domu - uzasadnia prof. Dudek. Polska potrzebna pozostaje ludziom jako wspólnota, realizująca interes obywateli.
Nie oznacza to jednak łatwego życia w zmieniającej się tak atlantyckiej jak europejskiej rodzinie. Chociaż na przystąpieniu do UE, jak Dudek podkreśla, Polacy zyskali niezwykle pod względem cywilizacyjnym.
Coraz bardziej prawdopodobne zwycięstwo Donalda Trumpa w USA niesie za sobą perspektywę narzucenia Ukrainie rozejmu na obecnej linii rozdzielenia wojsk. Jeśli Kijów odmówi - republikański prezydent gotów powiedzieć Ukraińcom, że dalej mogą walczyć, ale sami.
Za to próba globalnego poskromienia Chin, jeśli Trump ją podejmie, może zaowocować ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym. Nadzieja w tym, że amerykański prezydent dysponuje władzą potężną ale nie absolutną a jego zamiary powściągnąć mogą armia i służby specjalne.
Przepompownie środków publicznych
W Europie zaś problem stanowi polityka klimatyczna, a konkretnie zobowiązania, jakie wobec reszty Unii podjął rząd Mateusza Morawieckiego. Zdaniem prof. Dudka obietnic pisowskiej ekipy wobec Brukseli nie da się z sensem realizować. Niemcy od dawna pragnęli zarabiać na nowych zielonych technologiach. Stąd ich determinacja w tej mierze. Trudno przyjdzie polskim politykom im się przeciwstawić.
Zwłaszcza, że życie publiczne w Polsce cechuje skrajne upartyjnienie. Czasem przybiera wymiar groteski. Zamiast pisowskiego prof. Żaryna Platforma powołała prof. Leszczyńskiego na szefa instytutu, którego patronem przestali być Dmowski i Paderewski, bo zastąpił ich w tej roli Gabriel Narutowicz. Zmienili się ludzie i szyldy ale nie zasada, że każdy ciągnie do siebie. - Dwie partie wyrywają sobie naprzemiennie przepompownie publicznych środków - podsumował Antoni Dudek.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie