
Z Remigiuszem Górniakiem, kandydatem Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej do Rady Powiatu Mińskiego, zastępcą burmistrza Sulejówka rozmawia Łukasz Perzyna.
- Prowadzi Pan listę MWS do rady powiatu mińskiego, ale w kończącej się kadencji samorządu jest Pan wiceburmistrzem Sulejówka, zacznę więc od swojej dziennikarskiej wizyty w Pana mieście. Jakieś 30 lat temu pojechałem z ekipą Wiadomości TVP do Sulejówka. Filmowaliśmy dawną willę Józefa Piłsudskiego Milusin, wtedy rozbrzmiewającą jeszcze dziesiątkami dziecięcych głosów, bo za komuny zlokalizowano tam przedszkole i tak zostało jeszcze w pięć lat po zmianie ustrojowej. Zapamiętałem ówczesnego burmistrza, na biurku trzymał stylowy posążek Kasztanki Komendanta i z przejęciem opowiadał o potrzebie upamiętnienia Marszałka w mieście. Nie był to chyba banalny temat, skoro od TVP na pniu zakupiła go zachodnioniemiecka telewizja publiczna ZDF. Wiele się od tego czasu zmieniło, głównie za sprawą Was, lokalnych włodarzy?
- Dawna willa Marszałka przekazana została przez nas, miasto, Fundacji Rodziny Piłsudskiej. Dla kolejnych roczników przedszkolnych dzieci znalazło się inne miejsce. U nas w Sulejówku mamy wiele upamiętnień Naczelnika Państwa, nikt chyba nie ma nic przeciwko temu, by miasto się z nim kojarzyło, jak kiedyś w międzywojniu. Sam Pan widzi na przykładzie tej historii, jak szybko samorząd spełnia ludzkie marzenia. Gdyby na wszystkich szczeblach władzy działo się podobnie, aż chce się powiedzieć...
- Z emocją i przywiązaniem mówi Pan o Sulejówku, ale zarazem nowe wyzwanie podejmuje. W związku z Pana kandydowaniem do rady powiatu nasuwa się pytanie: powiat miński to spory obszar i wielu mieszkańców, jak zbudować program, żeby połączyć oczekiwania mieszkańców podwarszawskich osiedli willowych jak Halinów czy Pana Sulejówek i miast etnograficznie usytuowanych na Podlasiu jak Kałuszyn czy Mrozy?
- Wiem, że powiat jest rozległy i kulturowo wielobarwny, co stanowi nasz atut. Ale właśnie rzut oka na mapę wystarczy, żeby odpowiedzieć na Pana zasadne przecież pytanie. W samorządzie szuka się zawsze tego, co łączy, a nie dzieli i różnicuje. Wspólną troską mieszkańców wymienionych miejscowości pozostaje jak najlepszy dojazd do Warszawy. Koniecznie trzeba im go zapewnić. Wspólny projekt, który przedstawiamy, skróci drogę do stolicy, dowartościowuje miasta i gminy stające się zapleczem aglomeracji warszawskiej. Zbudowana niedawno i dociągnięta już do Siedlec autostrada A2 zmniejsza dystans dzielący od Warszawy wszystkie zakątki powiatu. Trzeba jeszcze to wzbogacić siecią połączeń lokalnych.
- Pamiętam serial "Daleko od szosy"... Traktował o przełamywaniu ograniczeń po prostu...
- ...nam zależy na tym, żeby było bliżej. Dojazd do Warszawy za sprawą A2 już się skrócił dwukrotnie, z czego warto się cieszyć. Linia kolejowa rozbudowuje się i samorząd na szczeblu powiatowym powinien w tym uczestniczyć, bo najlepiej zna potrzeby ludzi. Niestety przez dwadzieścia lat pozostawał raczej bierny, co trudno zrozumieć. Pojęcie wykluczenia komunikacyjnego nie jest abstrakcją. A w demokracji dobrze funkcjonującej nikt nie powinien czuć się wykluczony.
- Zaplecze metropolii warszawskiej, to ładnie brzmi. A co oznacza w praktyce?
- Ludzie mieszkają tutaj, w swoich domach lub w blokach, a pracują lub uczą się w Warszawie. Ich oczekiwania są możliwe do spełnienia, jeśli determinacji nie zabraknie. Proponujemy strefę wygodnego transportu. Tak, żeby ludzie przemieszczali się w pełnym komforcie, bez tłoku i walki o miejsce jak się zdarzało w poprzednim ustroju. Potrzebna jest również strefa aktywności inwestycyjnej wokół A2, z czynnym udziałem samorządu, który zna ludzi, wie, kto naprawdę ma pieniądze albo po prostu nie zejdzie przedwcześnie z placu budowy zmuszając partnerów do pospiesznego poszukiwania bardziej rzetelnego wykonawcy robót. Chcemy stworzyć strefę tu na miejscu dla ludzi przedsiębiorczych, żeby nie musieli stąd wyjeżdżać, szukać szczęścia w Warszawie ani w Siedlcach. Mamy w powiecie mińskim dobre szkoły a więc i kompetentnych absolwentów. Ważne, żeby miejsca pracy powstawały właśnie tutaj, samorząd nie może się uchylać od wynajdowania sposobów, żeby ich stworzyć jak najwięcej. To naturalne zadanie starostw w powiatach. Aż dziwi, że do tej pory tak nie postępowano. Wymaga współdziałania powiatu z wójtami. W moim przekonaniu właśnie samorządowcy niezależni potrafią pośredniczyć w dogadywaniu się różnych szczebli władzy lokalnej, bo nas ożywiają dobre emocje a nie spory międzypartyjne, których w telewizji i tak mamy w nadmiarze. Inne kompetencje ma powiat, inne gmina, więc muszą się uzupełniać. Wielkie znaczenie ma to przy pozyskiwaniu środków unijnych.
- Sprecyzujemy więc: co może powiat, czym powinien się zajmować?
- Powiaty mogą same pozyskiwać środki na drogi, sieć teletechniczną, oraz wodną i kanalizacyjną. Wymaga to jednak wizji - i aktywności. A także gotowości do współpracy z innymi.
- Przetarł szlak Konrad Rytel, pierwszy radny wybrany w 2018 r. do Sejmiku Wojewódzkiego Mazowsza jako kandydat niezależny?
- Z Konradem znamy się od dwudziestu lat i nie zawiedliśmy się, gdy objął nową funkcję. Po wyborach również będziemy działać razem. Wielu rzeczy na pewno dokonamy wspólnie: trzeba dokończyć remonty dróg wojewódzkich i przejazdy kolejowe. Tunel na linii kolejowej Warszawa-Siedlce zbudowaliśmy wspólnymi siłami władz miejskich Sulejówka i radnych z Sejmiku Mazowieckiego. Na drodze wojewódzkiej.
- Jak to wyglądało w praktyce?
- Dwa samorządy: wojewódzki i nasz z Sulejówka podpisały umowę z PLK.
- Jak Pan tak mówi, można mieć wrażenie, że w Sulejówku wszystko zawsze się udawało, a to chyba zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe?
- Oczywiście, że nie zawsze,,, Kiedyś Sulejówek był zadłużony na ogromną skalę. Kredyty do spłacenia przygniatały potrzeby bieżące, zaś o inwestycjach nie było co wspominać. Dopiero od 2015/16 można było mówić o rozwoju. Za sprawą niezależnych gospodarzy. Wyjść z kryzysu pozwoliło nam założenie, że z czasem przyjdą pieniądze z Unii Europejskiej, jeśli tylko umiejętnie się o nie postaramy. Dlatego nie dziadowaliśmy, nie cięliśmy wszystkiego jak leci. Założenie się z czasem sprawdziło. Tylko przez ostatnie pięć lat Sulejówek pozyskał na inwestycje przeszło 300 milionów złotych. W jednym z rankingów zestawionym przez poważnych fachowców wyprzedziliśmy nawet Warszawę.
- I teraz chce Pan tę sprawność przenieść na skalę powiatu? Zestawmy jeszcze raz, z czym do wyborów idziecie?
- Otworzymy urząd dla mieszkańców z podobną determinacją, z jaką dotychczasowe władze powiatu go zamykały, nie wiadomo po co. Pomoc i zachęta dla inwestorów - to drugi filar naszego projektu. Oznaczający nowe miejsca pracy. I wreszcie strefa wygodnego transportu, dla ludzi, nie dla urzędników tylko - niczym w stolicy strefa transportu czystego, co oznacza wyłącznie korki i nerwowe przyciskanie klaksonów, więc nie służy wcale środowisku ani dobremu samopoczuciu. Mieszka Pan w Warszawie, więc wie, o czym mówię.
- Dlaczego zdecydowaliście się iść do wyborów po prostu pod szyldem Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej? W wielu miejscach powstają osobne specjalnie na tę okazję powoływane lokalne komitety?
- Nie ma co wyważać otwartych drzwi. Nazwa MWS funkcjonuje od lat. Nie ma najmniejszego powodu, żeby się jej wstydzić. Ludzie doskonale wiedzą, kim jesteśmy i gdzie nas szukać. Tworzymy kampanię w oparciu o emocje pozytywne, że pojawi się nowa jakość u nas w powiecie mińskim i na całym Mazowszu. Przyjdą nowi ludzie, z pomysłami.
Fot: FB Remigiusz Górniak
Wywiad ukazał się w 85 numerze (marzec-kwiecień 2024r.) gazety Samorządność.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie