
Zapewne słowo „reasumpcja” będzie najmodniejszym i jednocześnie najczęściej googlowanym tego lata. Zatem i od nas słów kilka o pani marszałek Elżbiecie Witek i słynnej, zarządzonej przez nią reasumpcji głosowania w sprawie odłożenia tzw. „lex TVN” na okres powakacyjny. Najpierw aspekt prawny, czyli analiza art. 189 regulaminu Sejmu RP. Od razu odrzućmy ustęp 4, który stanowi, iż reasumpcji głosowania nie podlegają wyniki głosowania imiennego. Co prawda system liczenia głosów i tak pokazuje, kto był za, a kto przeciw, ale formalnie imiennego głosowania nie zarządzono, więc nie ma o czym dyskutować. Nie budzi też wątpliwości, iż zgodnie z ust. 2 wniosek może być zgłoszony wyłącznie na posiedzeniu, na którym odbyło się głosowanie. Posiedzenie nie zostało zamknięte, więc można było ten wniosek procedować.
Schody (a w zasadzie kilka drobnych i nietrudnych do pokonania stopni) pojawiają się dalej. Art. 189 ust. 1 stanowi, iż w razie gdy wynik głosowania budzi uzasadnione wątpliwości, Sejm może dokonać reasumpcji głosowania. Pozwolę sobie na gierkę słowną, iż wątpliwości pojawiają się przy słowie „wątpliwości”. Zwłaszcza że mają to być wątpliwości… uzasadnione. Może to oznaczać zarówno wątpliwości istotne, mogące wywoływać niezgodność wyników głosowania z oświadczeniem woli posłów (choćby nawet tylko kilku z nich), a tym samym rzutować na wynik głosowania. Ale również wątpliwości, które zasygnalizowano w oparciu o jakiekolwiek pisemne (patrz również niżej ust. 3) uzasadnienie. Tak czy inaczej argument do obrony przez panią marszałek, bo posłowie Kukiz’15 zasygnalizowali jej, że wynik ich głosowania nie jest zgodny z ich wolą (pomylili się), zaś kilku parlamentarzystów KO (z posłem Budką na czele) tuż przed głosowaniem krzyczało ze swych miejsc na sali obrad: - Który wniosek głosujemy? (a wnioski – przypomnijmy – złożone były dwa).
Wreszcie pozostaje nam ustęp 3 o brzmieniu: „Sejm rozstrzyga o reasumpcji głosowania na pisemny wniosek co najmniej 30 posłów”. Wniosek taki faktycznie złożono, liczba podpisów się zgadzała. Ale pozostała treść przepisu już nie jest tak jednoznaczna. Z jednej strony można by oczekiwać, że w drodze głosowania posłowie zdecydują, czy chcą reasumpcji. Z drugiej zaś skoro Sejm zagłosował w sprawie „lex TVN” jeszcze raz, to znaczy, że jednak „rozstrzygnął o reasumpcji” bo de facto jej dokonał. Specjalnie zatem nie ma się do czego doczepić.
No to przejdźmy do oceny politycznej. Między bajki można włożyć twierdzenie, że „wynik głosowania budził uzasadnione wątpliwości”. Był on po prostu nie po myśli PiS-u, który dał się zaskoczyć i głosowanie przegrał. Tuż po ogłoszeniu jego wyników, do pani marszałek Witek podszedł poseł Suski, instruując: - To głosowanie trzeba będzie powtórzyć. Pani marszałek przegięła też z oświadczeniem, że zasięgnęła opinii pięciu prawników. Nic dziwnego, że po tym,jak wymieniła ich nazwiska w wywiadzie dla TVP Info, ci szybko odcięli się od jej słów, wyjaśniając, że nikt z nimi niczego w sprawie reasumpcji tego dnia nie konsultował. Gdyby powiedziała, że zapoznała się z pięcioma opiniami prawnymi na ten temat, wszystko byłoby OK. I na nic byłyby piski opozycji, że opinie te dotyczą innego stanu faktycznego. Bowiem tak samo nieustannie sięga się po orzecznictwo sądów, gdzie również nie ma dwóch identycznych spraw, a jedynie są podobne.
Podsumujmy. Koalicja dała ciała, bo nie policzyła szabel przed głosowaniem i w przerwie obrad musiała kolanem prostować Kukizowców. Sama pani marszałek Witek prawa nie złamała, chociaż finezją też się nie popisała. Można zrozumieć wkurzenie opozycji, która uchwyciła przyczółek, na którym zamierzała się okopać. Nawet „Gazeta Wyborcza”, która zamknęła się tego dnia przed reasumpcja i ostatecznym głosowaniem „lex TVN”, odtrąbiła dzień później sukces antyPiSu. Tyle że potem zaczęła się już jazda bez trzymanki. Słowa Donalda Tuska o przestępstwie kryminalnym (!), które rzekomo popełniła Elżbieta Witek, czy też Adama Szłapki (KO), który w związku z ową reasumpcją doniósł do prokuratury na… Jarosława Kaczyńskiego, zarzucając mu sprawstwo kierownicze („Nie ulega wątpliwości, że [Elżbieta Witek – przyp. RG] podjęła decyzję o reasumpcji, tak jak podejmuje wszystkie inne decyzje mające charakter decyzji nietechnicznych, a decyzji politycznych, na żądanie Jarosława Kaczyńskiego"), to już czysta groteska. Dobrze, że zaczęły się sejmowe wakacje, gdyż najwyraźniej widać, że psychika niektórych polityków niedomaga z przemęczenia.
Radosław Gajda - bezpartyjny woj. łódzkie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ma Pan rację.Reasumpcja odbyła się zgodnie z prawem, natomiast posługiwanie się opiniami dotyczącymi innego stanu faktycznego nie jest wprawdzie przestępstwem, ale nie powinno mieć miejsca. Marek Czarnecki