
Zapraszamy na promocję książki „Mazur” autorstwa Jerzego Wożniaka. Promocja książki odbędzie się 23 września o godz. 18:00 w Domu Polonii, Krakowskie Przedmieście 64, sala zielona.
Podczas spotkania oczywiście będzie można nabyć książkę i zdobyć autograf od autora!
Mazurska odyseja
Śląsk ma swojego Szczepana Twardocha („Drach”), Podlasie – Ignacego Karpowicza („Niehalo”) zaś ziemia mazurska zyskała we współczesnej literaturze rzecznika swoich dylematów w Jerzym Woźniaku. Dawny działacz KPN, a w wolnej Polsce pracownik Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie daje nam powieść zaskakująco dojrzałą, bogatą i niezwykłą. Akcja „Mazura” toczy się w Berlinie i Warszawie, nawet gdzieś w Szlezwiku, najczęściej jednak – na przedwojennym pograniczu Polski i niemieckich Prus Wschodnich, w gorących latach 1938-42.
Nie ma tu opisów przyrody, bo – jak powiada sam autor – każdy Polak wie, jak Mazury wyglądają. Jest za to nadgraniczna wojna wywiadów i oblężenie Warszawy, los robotników przymusowych III Rzeszy i konspiracja demokratów niemieckich przeciw Hitlerowi. Wszystkie wątki łączy sensacyjna intryga, obyczajowa panorama i romansowa historia. Tytułowy bohater, z początku banalny urzędnik, wplątany w wielką dziejową zawieruchę za sprawą zaskakujących go zdarzeń dochodzi do prawdy o samym sobie. Ważnej nie tylko dla niego.
Mam na półce amerykański atlas Hammonda, wydany za prezydentury Johna Kennedy’ego, w którym granice Polski i Niemiec – chociaż to już lata 60. – zaznaczone są podwójnie, podobnie jak nazwy miast. Równie powoli jak do głów amerykańskich sojuszników powojenne zmiany trafiały do naszej świadomości zbiorowej: autochtonom, którzy wcześniej nawet Hitlerowi nie pozwolili się zniemczyć, jeszcze Edward Gierek ochoczo wydawał paszporty w jedną stronę w zamian za pozostawienie gospodarstw. Już w wolnej Polsce mazurskie historie raz przybierały wymiar dojrzałej refleksji nad wspólnym losem – jak w dniu wizyty przewodniczącej Bundestagu Rity Suessmuth w Wilczym Szańcu w 50 rocznicę zamachu na Hitlera, innym razem zaś stawały się tłem kolejnych podziałów, jak zaskakujące decyzje sądowe o zwrocie autochtonom opuszczonych majątków (sprawa z Nart). Dlatego historyczna książka Woźniaka pozostaje powieścią współczesną.
Chociaż w „Mazurze” bomby spadają na Warszawę we wrześniu 1939 r, Niemcy organizują po pokonaniu Francji defiladę zwycięstwa, zaś chadecy z Krzyżowej zastanawiają się jak usunąć durnego gefreitra prowadzącego ich kraj po katastrofie. Ale dużo mocniej przyciąga uwagę scena, gdy znudzony urzędnik z Arbeitsamtu przygląda się dziewczynie, która w odróżnieniu od współtowarzyszy nie przypięła do ubrania znaku „P” piętnującego robotników przymusowych, chociaż wie, że grozi za to kara. Coś iskrzy, coś się zaczyna. Pomimo potworności historii, nie stajemy się jej niewolnikami. Wybieramy. Jak u Czesława Miłosza, gdzie „lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach”. Znając bieg historii wiemy, że kierownik prowincjonalnego Arbeitsamtu nie będzie żył długo i szczęśliwie z polską robotnicą przymusową. Ani też niemieccy demokraci nie pozbędą się Hitlera, co nie umniejsza wagi ich rozterek i dylematów. Można nawet powiedzieć, że Woźniak – skupiony na kamieniach – przybliża nas do prawdy o lawinie.
Łukasz Perzyna
Jerzy Woźniak. Mazur. Akces, Warszawa 2015
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dobrze, że są ludzie, którzy nie zapominają o faktach z przeszłości, istotnych dla polskiej tożsamości i polskiej historii. Nasze miejsce w Europie trzeba dzisiaj wyrąbywać kilofem, bo nikt z zewnątrz nie będzie nam w tym pomagał... Nie miejmy złudzeń!!! Niemcy dotąd nie zapłacili żadnych reparacji wojennych Polsce, mimo że USA zafundowały Niemcom Plan Marshalla. - Trzeba powiedzieć uczciwie, że Polska miała podobną propozycji - skorzystania z tego Planu - ale z tego nie skorzystała, sparaliżowana sowiecką dominacją. W ten sposób Niemcy, które przegrały wojnę, które są odpowiedzialne za holokaust Narodu Żydowskiego Polskiego, a także setek tysięcy innych Narodów Europy Środkowej - nie mówię tu o Rosjanach, bo Oni ginęli głównie jako wojskowi, Czerwonoarmiści - dostały nagrodę od bogatych tego świata, co spowodowało, że od pierwszych lat po II. światowej wojnie, miały lepszy standard życiowy przeciętnego obywatela w porównaniu z wszystkimi narodami Europy, a dzisiaj są najbogatszą gospodarką Europy.