Marek Magierowski gościem Wspólnoty

MWS
28/02/2025 18:24

Pytanie, kto w wojnie w Ukrainie jest agresorem, okazuje się dla obecnej amerykańskiej administracji podchwytliwe. Nie słyszymy też odpowiedzi na to, do jakich ustępstw zamierza Donald Trump zmusić Władimira Putina, chociaż wiemy, czego domaga się od Wołodymyra Zełenskiego - wskazywał podczas debaty w Klubie Gospodarczym Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej były ambasador Polski w Waszyngtonie Marek Magierowski.

Czy Ameryka przebudzi się z tego snu

Reklama

Prowadzący spotkanie ceniony autor książek o geopolityce Robert Kuraszkiewicz przedstawił gościa jako jedną z osób, które w Polsce mają najwięcej do powiedzenia w kwestii relacji atlantyckich. Zresztą teraz w Polsce co do niedawna interesowało dyplomatów i ekspertów stało się teraz tematem dyskusji przy niedzielnym obiedzie.

Z   poczuciem humoru podjął ten wątek były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych i Izraelu: U nas w domu rozmowy przy śniadaniu, obiedzie i kolacji każdego dnia poświęcone są prezydentowi Trumpowi i jego wypowiedziom. Żona ma nadzieję, że Stany Zjednoczone przebudzą się z tego snu - przeszedł gładko do spraw poważnych Marek Magierowski. Nie ukrywał przy tym, że sam jest ciekaw, jak uczestnicy spotkania odbierają, jak to określił, "spektakularność tej prezydentury".

A jak były ambasador sobie z tym radzi?

Słowa Trumpa należy brać poważnie ale nie dosłownie - taką receptę przedstawił zebranym Marek Magierowski. Nie ukrywał jednak, że są i tacy, co utrzymują, że należy postępować całkiem odwrotnie: czyli brać je dosłownie ale nie poważnie.

Całkowita zmiana paradygmatu w relacjach z Rosją niepokoi - nie ukrywał b. ambasador Polski w Waszyngtonie. Trudność ze zrozumieniem działań naszego najpotężniejszego sojusznika stanowi jednak nie tylko wynik zmiany niedawnej władzy w   USA ale i głębokich różnic mentalnościowych. B. ambasador relacjonował, że kiedy jego żona poznawała Waszyngton, zwróciła uwagę, że po amerykańskiej stolicy widać, że nigdy nie została zbombardowana. Po części dlatego być może o sprawach bezpieczeństwa ciężko rozmawia się z Amerykanami. 

 II wojna światowa? To ta na Pacyfiku?

Z kolei w Nowym Orleanie znajduje się przepiękne nowoczesne i multimedialne muzeum II wojny światowej. Trzy czwarte ekspozycji poświęcono tam wojnie na Pacyfiku. Mniejsza część dotyczy lądowania na Sycylii i w Normandii czy w ogóle wojny w Europie. Podobna optyka dotyczy współczesności.

Od lat słyszymy, że dla USA największym adwersarzem są Chiny - zwrócił uwagę Magierowski.

Stany Zjednoczone nieufnie odnoszą się do organizacji międzynarodowych, w tym ONZ. Uznają je za nieprzyjazne i drenujące kieszeń amerykańskiego podatnika. Nie ma co się jednak obrażać, bo warto pamiętać o realiach.

- Wyjście Stanów Zjednoczonych z NATO lub nawet tylko taka groźba oznaczałyby koniec tej organiacji. Także naszego parasola obronnego - przestrzegł b.  ambasador Polski w Waszyngtonie.                

Nie musi to oczywiście nastąpić, ale w obecnej sytuacji powinniśmy liczyć się z każdym możliwym wariantem. Zwłaszcza, że Trump pozostaje wyraźnie zafascynowany autorytarnymi przywódcami: zarówno Putinem jak chińskim liderem Xi Jinpingiem. Zaś Stany Zjednoczone w Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych nad rezolucją dotyczącą wojny w Ukrainie zagłosowały tak samo jak Rosja, Białoruś, Nikaragua i Korea Północna. Trump dogaduje się z Putinem i Xi Jinpingiem a równocześnie beszta premiera Kanady i wprowadza cła wobec sojuszników. Ma się więc wrażenie, że nie do końca wie, czego chce.      

- Musimy robić to, co do tej pory, Wiele wydawać na zbrojenia. I zakładać najgorsze scenariusze, nawet ten, że USA opuszczą NATO - wskazał b. ambasador, który zarazem podkreślił, że akurat tego wariantu nie uznaje za najbardziej prawdopodobny. 

Dobrze, jego zdaniem, że w tej sytuacji zaczęła się debata o europejskim ochronnym parasolu atomowym. Chociaż Francja czy Wielka Brytania nie dysponują porównywalnym z największymi mocarstwami arsenałem jądrowym. - Nawet jedna głowica pozostaje poważnym straszakiem - zauważył Magierowski.    

Były ambasador z oczywistych względów unikał oceny ostatnich działań prezydenta Andrzeja Dudy na arenie międzynarodowej, nie próbował jednak przedstawić jego niedawnego spotkania z Donaldem Trumpem jako sukcesu. Nie ukrywał, że powinno odbyć się w Białym Domu a nie w kuluarach konferencji konserwatystów. - Wizerunkowo wyszło to nie najlepiej - przyznał marek Magierowski.

Reklama
Aktualizacja: 28/02/2025 19:08

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do