
Obecna władza miejska zachęca mieszkańców Sochaczewa do bezpośredniego udziału w decydowaniu o tym na co przeznaczyć część samorządowych pieniędzy w postaci tzw. budżetu obywatelskiego. Równocześnie burmistrz pilnuje jednostronności komunikacji medialnej, eliminuje uczestnictwo obywateli z dialogu społecznego przez internet. Mieszkańcy mogą czytać wiadomości i komunikaty miejskie, ale bez możliwości wyrażania pod nimi swoich opinii. Obawa władz miasta przed krytyką jest tak silna, że blokuje się także możliwość komentowania informacji o budżecie obywatelskim. Dlaczego stosuje się takie metody? Moim zdaniem jest kilka powodów tej paradoksalnej postawy magistratu nawet w tak obywatelskim temacie.
Pierwszy powód – zawłaszczenie obywatelskiego pomysłu i wprzęgnięcie go w funkcjonujący od czterech lat propagandowy kierat
Z pomysłem budżetu obywatelskiego wystąpiła do magistratu grupa stowarzyszeń. Zaproponowano wzorem kilku miast polskich wprowadzenie w Sochaczewie uczestnictwa mieszkańców w decyzjach dotyczących niewielkich inwestycji i niewielkiej części budżetu miejskiego. Budżetu, który w zasadzie jest w całości budżetem obywatelskim, służącym zaspokajaniu potrzeb mieszkańców Sochaczewa. Burmistrz zlekceważył pomysłodawców, przejął ich pomysł i inicjatywę, a następnie wspólnie z częścią Rady Miejskiej ustalił swój regulamin i reguły wykorzystania 1 mln zł w 2014 roku w ramach I edycji Sochaczewskiego Budżetu Obywatelskiego. Potem nastąpił szereg wątpliwych propagandowych działań, gdzie trudno było rozróżnić, czy władza promuje budżet czy samą siebie. Dawali temu wyraz m.in. opozycyjni radni miejscy i piszący z dezaprobatą na portalach społecznościowych mieszkańcy.
Drugi powód – brak przestrzegania ustalonych reguł
Łamanie uchwalonych reguł stawia magistrat w bardzo złym świetle. Zgodnie z regulaminem ważne było, aby projekt mieścił się w kompetencjach samorządu miasta, zadanie udało się zrealizować w jednym roku i na miejskim terenie (lub w miejskim obiekcie), a koszt jego realizacji nie przekraczał 1 mln zł. Wnioski, których koszty przewyższały tę kwotę, zostały przez magistrat odrzucone jeszcze przed głosowaniem mieszkańców. Wygrał wniosek zgłoszony przez szkołę, dotyczący budowy boisk przyszkolnych za ok. 800 tys.zł. Wniosek dotyczący budowy parkingu Park&Ride, który zgłosiła Mazowiecka Wspólnota Samorządowa i który był czwarty po głosowaniu mieszkańców, również mieścił się w regulaminowych kosztach (w budżecie miasta zabezpieczono na ten cel kwotę 800 tys.zł). W obu przypadkach wnioskodawcy posłużyli się szacunkami wykonanymi przez Urząd Miejski. Kiedy przyszło do realizacji okazało się, że obydwa zadania grubo przekraczają reguły Budżetu Obywatelskiego. Boisko w Chodakowie kosztuje drugie tyle (ok. 1,5 mln zł), a koszty parkingu wzrosły o połowę(do ok. 1,2 mln zł). Trudno uznać tak poważne rozbieżności za dopuszczalne. Obydwa te projekty ze względu na wysokie koszty nie powinny być, ani głosowane, ani realizowane w ramach Sochaczewskiego Budżetu Obywatelskiego. Boiska szkolne, tak jak Park&Ride, powinny być wykonane normalnym trybem inwestycyjnym z puli środków inwestycyjnych budżetu miejskiego.
Trzeci powód – zniekształcenie idei partycypacji obywatelskiej
Ideą partycypacji jest zaangażowanie mieszkańców w zgłaszanie i wybór projektów do realizacji za pieniądze publiczne wydzielone z budżetu miejskiego. Niewątpliwie pozytywnym przykładem były wnioski zgłoszone przez lokalne stowarzyszenia, czy inne zorganizowane grupy mieszkańców. Ambicją magistratu była dobra frekwencja podczas głosowania nad wnioskami i propagandowy sukces. Stąd zainicjowano zaangażowanie społeczności szkolnej Chodakowa i innych placówek miejskich w uczestnictwo w budżecie obywatelskim. Uzyskano dobrą frekwencję w głosowaniu, ale moim zdaniem z wyżej wymienionych powodów zniekształcono jednak ideę, a dodatkowo ok. 1/3 głosów była nieważna.
Dlaczego boiska za 1,5 mln zł (po wcześniejszym zaniżonym szacowaniu) znalazły się w budżecie obywatelskim, zamiast być wpisanymi do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego i realizowanymi po zatwierdzeniu budżetu przez Radę Miejską ?
Co stało na przeszkodzie burmistrzowi i radnym, aby zrealizować boiska normalnym trybem, bez ignorowania uchwalonych reguł i marginalizowania innych wniosków?
Czy nie chodziło o zmobilizowanie mieszkańców Chodakowa i zwrócenie ich uwagi na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi na łaskawość magistratu dla dzielnicy?
Oczywistym jest, że realizowanie tego samego zadania jako jednego z wielu wpisanych do corocznego budżetu miejskiego nie skupiłoby w takim stopniu uwagi mieszkańców na zadaniu. W efekcie argument, że za boiskiem głosowało 2400 mieszkańców Chodakowa, pozwolił rzecznikowi burmistrza usprawiedliwić (opisywaną przez mieszkańców Chodakowa i prasę lokalną) wykonaną w kolizji z przepisami wycinkę drzew, co wywołało oburzenie oraz sprzeciw obywatelski.
Jaka będzie II edycja Sochaczewskiego Budżetu Obywatelskiego?
Właśnie zakończono nabór wniosków do II edycji na kwotę 1,1 mln zł, tworząc wrażenie, że budżet miejski ma się lepiej, podczas gdy ostatnie dwa lata budżetowe zasilane są z wyemitowanych przez miasto 27 milionowych obligacji. Na początku września mieszkańcy miasta poznają listę zatwierdzonych do głosowania projektów. Czy znowu okaże się, że cel uświęca środki?
Mazowiecka Wspólnota Samorządowa (MWS) w Sochaczewie nie podziela dobrego samopoczucia organizatorów I edycji Sochaczewskiego Budżetu Obywatelskiego. Dostrzegając trudności finansowe miasta i nie widząc istotnych korekt oraz wyciągnięcia przez magistrat racjonalnych wniosków z I edycji, tym razem MWS nie zgłosiła żadnego projektu.
Oczywistą jest potrzeba wspierania idei przez samorząd miejski, ale też słusznym jest oczekiwanie mniejszej ingerencji magistratu w budżet partycypacyjny. Należy korzystać z dobrych przykładów i doświadczeń innych miast oraz eliminować ewidentne błędy w kolejnych edycjach.
Jerzy Żelichowski – przewodniczący MWS w Sochaczewie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie