
Wskaźniki dalszego trwania życia Polaków przed kilku laty pogorszyły się, co nie miało związku wyłącznie z pandemią. Na szczęście teraz znów się poprawiają - wskazywali posłowie i eksperci w trakcie debaty, zorganizowanej we wtorek 17 czerwca w siedzibie Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej. - Alkohol, tytoń, otyłość i brak ruchu - wyliczał przyczyny problemów ze zdrowiem Polaków poseł Włodzisław Giziński z Koalicji Obywatelskiej.
Podobnie diagnozuje je raport Polskiej Akademii Nauk pt. Polskie zdrowie, z 2023 roku. Nie bez wpływu na to pozostaje też oczywiście stan rodzimej służby zdrowia. Posłanka Lewicy Joanna Wicha, która z zawodu jest pielęgniarką, wspomniała w dyskusji, że sama dostała niedawno skierowanie na wizytę u reumatologa na luty 2026 r. Nie wszystko jednak da się przypisać ograniczeniom systemowym.
- Pamiętajmy o samych sobie. Nie trzeba bać się iść do lekarza psychiatry ani do psychologa. Dopóki nie zaczniemy od nas samych i rodziny, nie będzie dobrze - przekonywała ekspert od spraw zdrowotnych Anna Dela.
Prowadzący debatę Rafał Jabłoński wskazał, jaki dziś problem mamy z dziećmi. Kiedyś mnóstwo czasu spędzały na podwórku, a rodziców niepokoiło, że późno wracają i czy nie ulegają złym wpływom. Teraz coraz trudniej wygonić je na dwór. Coraz więcej czasu spędzają przed ekranem komputera.
Przeciętny polski nastolatek poświęca na to co dzień pięć godzin. W niedzielę zaś i inne dni wolne - nawet sześć i pół godziny.
Współczesne zagrożenia dla zdrowia psychicznego i fizycznego młodzieży, bo taki był główny temat debaty, uczestnicy panelu łączyli z zaganianiem rodziców, pochłoniętych troskami o poprawę standardu życia, z pewnymi modami, narzucanymi przez media, w tym społecznościowe a zwł. zawarte w nich reklamy (jak kult walk MMA w oktagonie) oraz realnie łatwą pomimo rozlicznych zakazów dostępnością używek: alkoholu począwszy od najmniejszych "małpek" oraz papierosów we wszelkiej postaci.
Efekt? Piętnastolatkowie z Polski jeśli mowa o poziomie zadowolenia z życia - znajdują się na 31. miejscu wśród porównywanej w badaniach młodzieży z krajów rozwiniętych, należących do OECD. - I nie tylko choroby się do tego przyczyniają - wskazywali uczestnicy dyskusji.
Dla wielu problem stanowi jednak sam dostęp do lekarza, co wiąże się nie tyle z niewydolnością systemu Narodowego Funduszu Zdrowia, co wykluczeniem transportowym mniejszych miejscowości. Autobusy, co za komuny woziły ludzi do pracy, już nie kursują. A nie każdy ma życzliwego sąsiada z samochodem.
Nie pomaga więc natychmiast poprawa oficjalnych wskaźników: w latach 2015-16 mieliśmy na 100 tys. mieszk. mniej niż trzech specjalistów od psychiatrii dzieci i młodzieży. Teraz już ponad dziesięciu, co stanowi już normę, charakteryzującą rozwinięte kraje, o prawidłowo funkcjonującej opiece zdrowotnej.Tyle, że działają oni przeważnie w gabinetach prywatnych, niedostępnych dla pacjentów w mniej zamożnych rodzin.
Samorząd - to jedno z zaproponowanych w trakcie panelu rozwiązań - mógłby dołożyć 5 tys co miesiąc do szkolenia młodego lekarza na specjalistę w tej dziedzinie, w zamian za co odpracowałby on później swoje w podległej władzy lokalnej jednostce publicznej opieki zdrowotnej.
Na razie jednak - jak argumentował poseł Koalicji Obywatelskiej Włodzisław Giziński - 75 procent kosztów ochrony zdrowia idzie na szpitale, a tam z kolei 80 proc pochłaniają płace. W ten sposób każde pieniądze, przeznaczone na służbę zdrowia, mogą zostać zmarnowane.
Posłanka Joanna Wicha wskazała na pozorny charakter wielu rozwiązań, jak promowanie przez producentów rozmaitych papierosowych wynalazków jako mniej szkodliwych czy sprzyjających odzwyczajaniu się od palenia. W tym wypadku sprzedaż powinna być ograniczona do aptek, z wymogiem recepty lekarskiej. Nie da się też ukryć, że Polacy reagują na zakazy inaczej niż mp. Szwedzi. Pomimo to udało się uwolnić restauracje i kawiarnie od dymu tytoniowego, podobnie jak w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Nie da się też jednak zaprzeczyć, że pieniądz jak w piosence z filmu "Kabaret" Boba Fosse'a rządzi światem, stąd kłopoty tej samej Unii z podniesieniem akcyzy na alkohol, czemu sprzeciwia się wpływowe lobby jego producentów; zwrócił na to uwag pos. Giziński.
Obecna prognoza dalszego trwania życia w Polsce wynosi dla przychodzących na świat mężczyzn 74,7 roku zaś dla kobiet 82 lata. Wskaźnik ten skrócił się niepokojąco w latach 2020 i 2021, co nawet niezależnie od pandemii COVID-19 znamionowało regres cywilizacyjny.. Teraz jednak znowu się on poprawia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie