R. Kusy: Afryka wydaje się trzymać lepiej niż Europa

MWS
19/11/2020 07:07

Specjalnie dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, głosu z Afryki udzielił Ryszard Kusy-Polak, który jest od ponad 20 lat związany z afrykańskim kontynentem. Zachęcamy do lektury!

Reklama

COVID-19 I KONGO - Afryka wydaje się trzymać lepiej niż Europa

Granice lądowe Rwandy są zamknięte, lotnicze otwarte już od dłuższego czasu. Mimo to, udaje mi się przejść z Rwandy do Bukavu w DR Kongo (prowincja Południowe Kivu). Mam potrzebne wizy, dokumenty itd. No i wiem jak się poruszać. W Południowym Kivu byłem wielokrotnie. Stolica tej wschodniej prowincji Konga – Bukavu – wygląda jak uboga i schorowana kuzynka swego rwandyjskiego odpowiednika – Kamembe. Jak dawniej Zachód i Polska. Oba miasta są malowniczo położone nad jeziorem Kivu.

W Rwandzie noszenie masek jest obowiązkowe, social distancing w sklepach, bankach, restauracjach, autobusach, dezynfekcja rąk przy wejściu do budynków użyteczności publicznej. Po przejściu mostu granicznego inny świat, który o Covidzie-19 jakby nie słyszał. Ludzi wszędzie pełno, (prawie) nikt nie nosi maski – za wyjątkiem Europejczyków z międzynarodowych organizacji. I kongijskiego senatora na olbrzymim plakacie przy głównej ulicy miasta. Senator pochodzi z Bukavu. Kiedyś na tych afiszach można było zobaczyć dr. Denisa Mukwege, laureata pokojowej nagrody Nobla za 2018. Dr. Mukwege prowadzi w mieście szpital, gdzie pomaga zgwałconym kobietom. Z powodu trwających od dekad we wschodnim Kongo wojen, napadów i zamieszek kobiety i dzieci cierpią najbardziej. Teraz głośno o porwanych trzech pracownikach pomocowej organizacji OXFAM. I o możliwym rozwiązaniu krajowego parlamentu w stolicy Kinszasie.

Sytuacja polityczna jest napięta. Dwóch najważniejszych ludzi w kraju: Felix Tshisekedi – prezydent i Joseph Kabila – były prezydent, przygotowują się do politycznego starcia. Celem – wybory prezydenckie w 2023 roku. Środek ku temu: reforma konstytucjonalna i nominacja szefa Commission Electorale Nationale Indépendente [Niezależna Państwowa Komisja Wyborcza]. Obaj, i Tshisekedi, i Kabila, chcą kontrolować Cour Constitutionnelle [Trybunał Konstytucyjny]. Platforma kilku partii zrzeszonych wokół J. Kabili, posiada większość w parlamencie. Prezydent poszukuje sojuszników. Spotkał się z wiecznym opozycjonistą Jean-Pierre Bemba i dawnym gubernatorem najbogatszej prowincji Katanga, Moïse Katumbi. Prezydent szuka też pomocy u Vitala Kamerhe, dawnego szefa swojego gabinetu, skazanego niedawno za korupcję na 20 lat więzienia. Nie doszło natomiast do spotkania z Martinem Fayulu, nieformalnym zwycięzcą ostatnich wyborów prezydenckich (2018).Wybory wygrał oficjalnie – dzięki ułożeniu się z ustępującym prezydentem – F. Tshisekedi. Rolę mediatora próbuje obecnie odgrywać Konferencja Episkopatu Konga.

Prezydent Tshisekedi na zewnątrz kraju kreuje się na sprawnego polityka i mediatora. Wznawia współpracę dyplomatyczną z sąsiadem – Burundi a w trwającym już dłuższy czas kryzysie między Rwandą i Ugandą proponuje siebie jako głównego mediatora. Jego polityka szukania ugody i pojednania z Rwandą jest dobrze widziana na zewnątrz Konga, w kraju nie przysparza mu jednak zwolenników. Jest za to wspierany przez ambasadora USA w Kinszasie, Mike’a Hammera, który ostatnio odwiedził Północne i Południowe Kivu. Oficjalnie, by wesprzeć armię rządową w walce z grupami rebeliantów w Północnym Kivu, którzy ostatnio zabili tam kilkaset osób; nieoficjalnie zaś – aby potwierdzić zainteresowanie Amerykanów minerałami w tych dwóch wschodnich prowincjach. To skutek porozumienia podpisanego w ubiegłym roku w Waszyngtonie przez prezydenta Tshisekediego. Mowa jest w nim – poza promowaniem pokoju, praw człowieka, pomocą w lepszym zarządzaniu i walką z korupcją – o tworzeniu odpowiednich warunków dla większej liczby amerykańskich inwestycji w Kongo.

A Kongo, choć bogate, to jest biedne. Bogate, bo ma w ziemi chyba wszystkie minerały świata. Bogate, biuro prezydenta Kabili w 2018, ostatnim roku urzędowania wydało 302 miliony dolarów (na przewidziane 63 mln) a biuro obecnego premiera w ubiegłym miesiącu wydało aż 4, 64 mln dolarów. A biedne, bo czterech na sześciu mieszkańców tego100-milionowego kraju dotkniętych jest „brakiem bezpieczeństwa żywnościowego” a prawie 3,5 mln dzieci cierpi na „poważne niedożywienie” – według rzeczniczki Światowego Programu Żywnościowego z siedzibą w Genewie. Biedne, bo 72 procent ludności żyje poniżej 2 dolarów dziennie. Jednocześnie Kongo posiada 80 mln hektarów gruntów ornych – drugi co do wielkości tego typu obszar w świecie po Brazylii – potencjał, by produkować wystarczającą ilość żywności dla siebie, a zostałoby jeszcze na eksport.

W Południowym i Północnym Kivu w czerwcu Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła koniec epidemii eboli, która pochłonęła blisko 2 300 ofiar. Ebola pojawiła się na nowo w zachodniej prowincji Equateur. Region Kasai jest z kolei epicentrum odry – prawie 7 tysięcy zgonów w całym kraju.

Dodatkowo, Kongo ma ponad 5 mln wewnętrznych imigrantów, głównie z powodu niekończących się tam wojen i permanentnego stanu zagrożenia. Większość z nich żyje w prowizorycznych obozach, wioskach i na obrzeżach miast, z reguły w mizernych warunkach sanitarnych.

No i Covid-19. Na dzień dzisiejszy to około 12 tysięcy przypadków, z czego 320 śmiertelnych. W porównaniu z Europą to niewiele. Czy badania i testy są robione w całym olbrzymim kraju? Wątpliwe. Ale, ogólnie, Afryka wydaje się trzymać lepiej niż Europa.

 

Ryszard Kusy

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do