
Specjalnie dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, głosu z Afryki udzielił Ryszard Kusy-Polak, który jest od ponad 20 lat związany z afrykańskim kontynentem. Zachęcamy do lektury!
COVID-19 I KONGO - Afryka wydaje się trzymać lepiej niż Europa
Granice lądowe Rwandy są zamknięte, lotnicze otwarte już od dłuższego czasu. Mimo to, udaje mi się przejść z Rwandy do Bukavu w DR Kongo (prowincja Południowe Kivu). Mam potrzebne wizy, dokumenty itd. No i wiem jak się poruszać. W Południowym Kivu byłem wielokrotnie. Stolica tej wschodniej prowincji Konga – Bukavu – wygląda jak uboga i schorowana kuzynka swego rwandyjskiego odpowiednika – Kamembe. Jak dawniej Zachód i Polska. Oba miasta są malowniczo położone nad jeziorem Kivu.
W Rwandzie noszenie masek jest obowiązkowe, social distancing w sklepach, bankach, restauracjach, autobusach, dezynfekcja rąk przy wejściu do budynków użyteczności publicznej. Po przejściu mostu granicznego inny świat, który o Covidzie-19 jakby nie słyszał. Ludzi wszędzie pełno, (prawie) nikt nie nosi maski – za wyjątkiem Europejczyków z międzynarodowych organizacji. I kongijskiego senatora na olbrzymim plakacie przy głównej ulicy miasta. Senator pochodzi z Bukavu. Kiedyś na tych afiszach można było zobaczyć dr. Denisa Mukwege, laureata pokojowej nagrody Nobla za 2018. Dr. Mukwege prowadzi w mieście szpital, gdzie pomaga zgwałconym kobietom. Z powodu trwających od dekad we wschodnim Kongo wojen, napadów i zamieszek kobiety i dzieci cierpią najbardziej. Teraz głośno o porwanych trzech pracownikach pomocowej organizacji OXFAM. I o możliwym rozwiązaniu krajowego parlamentu w stolicy Kinszasie.
Sytuacja polityczna jest napięta. Dwóch najważniejszych ludzi w kraju: Felix Tshisekedi – prezydent i Joseph Kabila – były prezydent, przygotowują się do politycznego starcia. Celem – wybory prezydenckie w 2023 roku. Środek ku temu: reforma konstytucjonalna i nominacja szefa Commission Electorale Nationale Indépendente [Niezależna Państwowa Komisja Wyborcza]. Obaj, i Tshisekedi, i Kabila, chcą kontrolować Cour Constitutionnelle [Trybunał Konstytucyjny]. Platforma kilku partii zrzeszonych wokół J. Kabili, posiada większość w parlamencie. Prezydent poszukuje sojuszników. Spotkał się z wiecznym opozycjonistą Jean-Pierre Bemba i dawnym gubernatorem najbogatszej prowincji Katanga, Moïse Katumbi. Prezydent szuka też pomocy u Vitala Kamerhe, dawnego szefa swojego gabinetu, skazanego niedawno za korupcję na 20 lat więzienia. Nie doszło natomiast do spotkania z Martinem Fayulu, nieformalnym zwycięzcą ostatnich wyborów prezydenckich (2018).Wybory wygrał oficjalnie – dzięki ułożeniu się z ustępującym prezydentem – F. Tshisekedi. Rolę mediatora próbuje obecnie odgrywać Konferencja Episkopatu Konga.
Prezydent Tshisekedi na zewnątrz kraju kreuje się na sprawnego polityka i mediatora. Wznawia współpracę dyplomatyczną z sąsiadem – Burundi a w trwającym już dłuższy czas kryzysie między Rwandą i Ugandą proponuje siebie jako głównego mediatora. Jego polityka szukania ugody i pojednania z Rwandą jest dobrze widziana na zewnątrz Konga, w kraju nie przysparza mu jednak zwolenników. Jest za to wspierany przez ambasadora USA w Kinszasie, Mike’a Hammera, który ostatnio odwiedził Północne i Południowe Kivu. Oficjalnie, by wesprzeć armię rządową w walce z grupami rebeliantów w Północnym Kivu, którzy ostatnio zabili tam kilkaset osób; nieoficjalnie zaś – aby potwierdzić zainteresowanie Amerykanów minerałami w tych dwóch wschodnich prowincjach. To skutek porozumienia podpisanego w ubiegłym roku w Waszyngtonie przez prezydenta Tshisekediego. Mowa jest w nim – poza promowaniem pokoju, praw człowieka, pomocą w lepszym zarządzaniu i walką z korupcją – o tworzeniu odpowiednich warunków dla większej liczby amerykańskich inwestycji w Kongo.
A Kongo, choć bogate, to jest biedne. Bogate, bo ma w ziemi chyba wszystkie minerały świata. Bogate, biuro prezydenta Kabili w 2018, ostatnim roku urzędowania wydało 302 miliony dolarów (na przewidziane 63 mln) a biuro obecnego premiera w ubiegłym miesiącu wydało aż 4, 64 mln dolarów. A biedne, bo czterech na sześciu mieszkańców tego100-milionowego kraju dotkniętych jest „brakiem bezpieczeństwa żywnościowego” a prawie 3,5 mln dzieci cierpi na „poważne niedożywienie” – według rzeczniczki Światowego Programu Żywnościowego z siedzibą w Genewie. Biedne, bo 72 procent ludności żyje poniżej 2 dolarów dziennie. Jednocześnie Kongo posiada 80 mln hektarów gruntów ornych – drugi co do wielkości tego typu obszar w świecie po Brazylii – potencjał, by produkować wystarczającą ilość żywności dla siebie, a zostałoby jeszcze na eksport.
W Południowym i Północnym Kivu w czerwcu Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła koniec epidemii eboli, która pochłonęła blisko 2 300 ofiar. Ebola pojawiła się na nowo w zachodniej prowincji Equateur. Region Kasai jest z kolei epicentrum odry – prawie 7 tysięcy zgonów w całym kraju.
Dodatkowo, Kongo ma ponad 5 mln wewnętrznych imigrantów, głównie z powodu niekończących się tam wojen i permanentnego stanu zagrożenia. Większość z nich żyje w prowizorycznych obozach, wioskach i na obrzeżach miast, z reguły w mizernych warunkach sanitarnych.
No i Covid-19. Na dzień dzisiejszy to około 12 tysięcy przypadków, z czego 320 śmiertelnych. W porównaniu z Europą to niewiele. Czy badania i testy są robione w całym olbrzymim kraju? Wątpliwe. Ale, ogólnie, Afryka wydaje się trzymać lepiej niż Europa.
Ryszard Kusy
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie