P. Skupiński: Psiak ze schroniska może dać nam mnóstwo radości

Psiak ze schroniska może dać nam mnóstwo radości

wywiad z Przemysławem Skupińskim, właścicielem schroniska dla bezdomnych zwierząt „Jasionka” w gminie Zgierz, woj. łódzkie

- Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Czy psiak ze schroniska to dobry prezent dla dziecka pod choinkę?

Oczywiście, ale pod jednym warunkiem. Taka decyzja musi być świadomym wyborem rodzica i umiejętnością przewidzenia jej wszystkich konsekwencji. Pies to nie zabawka, którą jak się dziecku znudzi, możemy odstawić na półkę lub wyrzucić. Pupil może da

nam mnóstwo radości, stając się wiernym przyjacielem. Ale psiak to też obowiązek. Trzeba o niego dbać, odpowiednio karmić, wychodzić na spacery, szczepić, jednym zdaniem - poświęcać mu czas. Jeśli mamy tego świadomość i postępujemy z nim właściwie, on odwzajemnia się nam wielką psią miłością.

- Od czasu do czasu media donoszą z różnych miejsc Polski o schroniskach, gdzie zwierzęta przebywają w koszmarnych warunkach. Są wychudzone, schorowane, brudne…

To, niestety, efekt traktowania przez niektóre gminy bezdomnych zwierząt jako zła koniecznego, którego trzeba się pozbyć jak najmniejszym kosztem. Tak jak człowiek za parę złotych nie wynajmie pokoju w 3-gwiazdkowym hotelu, tak nie da się za 5 złotych dziennie wykarmić psiaka, zapewnić mu godziwe warunki bytowania oraz opiekę weterynaryjną. Nie da się w kilka osób prowadzić schroniska, w którym przebywa kilka tysięcy psów. Rażąco niska cena usługi musi się odbijać na jej jakości. Jeśli urzędnicy zrozumieją, że zwierzę to nie przedmiot, że podobnie jak człowiek, też odczuwa chłód, głód lub cierpi, gdy jest chore, może zmienią podejście do ogłaszanych przetargów, zwłaszcza tych, gdzie liczy się głównie najtańsza oferta.

- Czy prowadzone przez pana schronisko można porównać do 3-gwiazdkowego hotelu?

Proszę samemu ocenić. Mamy nieco ponad 200 psów, maksymalnie po 5 sztuk w boksie. Starannie je dobieramy tak, aby małe psy nie przebywały z dużymi, słabsze z silniejszymi. Latem boksy są klimatyzowane, zimą ogrzewane. Codziennie są sprzątane. Karmę i wodę serwujemy w miskach z hartowanego szkła, które są łatwe do czyszczenia. Opieka weterynaryjna jest całodobowa. Szczepimy zwierzaki, odrobaczamy, czyścimy im zęby, podajemy witaminy, prowadzimy sterylizację, czipujemy i oczywiście, gdy jest ładna pogoda, wyprowadzamy na wybieg.

- Ale mimo tak dobrych warunków prowadzicie aktywną adopcję. Chcecie jednak, aby psy opuszczały schronisko?

Bo zwierzę powinno mieć dom. Nawet najlepsze schronisko nie zastąpi psu domowego ciepła i poczucia więzi ze swym właścicielem. Choć zdarzył nam się jeden przypadek, gdy adoptowany pies uciekł swojemu nowemu panu i sam do nas powrócił. Gdyby czuł się u nas źle, tak by się nie stało.

- Tym niemniej 30 stycznia ub. r. podczas sesji rady miasta Zgierza posłanka PO Agnieszka Hanajczyk przywoływała maile, jakie dostaje na temat schroniska w Jasionce. Sugerowała, że są w nich niepokojące informacje na temat warunków, jakie w nim panują. Pytała też radnych, ile razy byli w Jasionce bez zapowiedzi. Chwaliła pomysł wprowadzenia regulacji ustawowych zakazujących prowadzenia schronisk dla zwierząt na zasadzie działalności gospodarczej.

Pani poseł Hanajczyk nie pierwszy raz wypowiada się na tematy, o których nie ma zielonego pojęcia, a w dodatku mentalnie tkwi jeszcze w socjalizmie. Nie prowadziła nigdy schroniska, ani nie pracowała w nim. Zapewne wydaje się jej, że jest to podobne do trzymania pudelka na kanapie, głaskania go i podtykania mu smakołyków pod nos. Po pierwsze, moje schronisko jest pod stałym nadzorem i kontrolą instytucji państwowych, jak i samorządowych. Nigdy nie było do jego funkcjonowania żadnych zastrzeżeń. Po drugie, zasady prowadzenia kontroli reguluje prawo przedsiębiorców, choć nazwa tego aktu prawnego niewiele pani poseł mówi. Poza kilkoma szczególnymi wyjątkami nie można wejść bez zapowiedzi na teren schroniska bez zgody powiatowego lekarza weterynarii. Oczywiście trzeba też mieć świadomość, że każde wejście na teren schroniska nieznanych psom osób często powoduje wśród zwierząt stres. Pojawienie się kogoś innego niż opiekun, z którym mają kontakt na co dzień, zaburza psom ich codzienne przyzwyczajenia, w związku z czym potrafią zareagować nieprzewidywalnie, stać się pobudzone, a nawet agresywne. Po trzecie, kwestia własności schronisk, ani tego, że są one prowadzone przez prywatne podmioty gospodarcze, nie ma tu nic do rzeczy. Najważniejsze jest podejście gmin. Są urzędnicy, którzy interesują się, w jakich warunkach zwierzęta przebywają i ci zazwyczaj interweniują, gdy zauważą nieprawidłowości. Ale są, niestety, też tacy, dla których bezdomne psy i koty to problem, którego należy się jak najszybciej pozbyć i najlepiej jak najszybciej o nim zapomnieć. Stąd też przetargi wygrywane przez niektóre schroniska po śmiesznych stawkach. A potem oglądamy telewizyjne reportaże o nieludzkich warunkach panujących w takich schroniskach.

- Czyli aby prowadzić schronisko, trzeba po prostu być miłośnikiem zwierząt?

Trzeba lubić zwierzęta, ale też poznawać ich naturę, uczyć się ich zachowań, mieć do nich cierpliwość, po prostu widzieć w nich żywą, czującą i bliską człowiekowi istotę.

- Jak adoptować zwierzaka ze schroniska Jasionka?

Najlepiej wejść na naszą stronę internetową lub Facebooka, obejrzeć zdjęcia psów i kotów, przeczytać zamieszczoną tam krótką notkę o nich, ich usposobieniu, cechach charakteru… A potem zadzwonić lub wysłać do nas mail. Umówić się z nami na dany dzień na zapoznanie się ze zwierzakiem. A potem już tylko cieszyć się pozyskaniem nowego przyjaciela.

www.schroniskojasionka.pl - zachęcamy do odwiedzin!