
BETONOWANIE WYBORÓW SAMORZĄDOWYCH - Marcin Maranda (woj. śląskie)
Powołaliśmy Ogólnopolską Federację Bezpartyjni i Samorządowcy, żeby skutecznie przeciwstawić się tendencjom zawłaszczania wyborów samorządowych wyłącznie przez dwa obozy polityczne. Ci samorządowcy, którzy tego nie rozumieją, niebawem staną się ofiarami globalizacji polskiej polityki i wyborów samorządowych. Jeżeli nie połączymy sił, po 2023 roku wielu z nas nie będzie już na lokalnej scenie politycznej.
W 2018 roku przegrałem wybory prezydenckie w Częstochowie, a moje ugrupowanie nie wprowadziło do rady miasta żadnego radnego. Ile w tej porażce było naszej winy? Sporo. O wiele za dużo. Nietrafiony program, niespójny przekaz, braki w sztabie wyborczym. Jednak dzisiaj wiem, że nawet gdybyśmy nie popełnili żadnego błędu, efekt byłby taki sam. Dlaczego? Bo jak powiedziałem na wieczorze wyborczym dziennikarzowi Gazety Wyborczej, przejechał po nas walec polityki krajowej. Wypowiadając te słowa nie miałem pojęcia, że okażą się proroczymi.Kiedy opadły emocje przyszedł czas analiz i podsumowań. Wtedy jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że tak właśnie było. Postępuje proces globalizacji wyborów samorządowych i polityki lokalnej. Używam określenia globalizacja jako dobitnego skrótu myślowego, który ma nam uświadomić, że mechanizmy i procesy znane do tej pory ze świata ekonomii, gospodarki i polityki światowej doskonale adoptowały się na gruncie polskiej polityki lokalnej i wyborów samorządowych. Coraz większe piętno na polskim samorządzie odciska spolaryzowana polska scena polityczna, która karmi się jałowym konfliktem PiS – AntyPiS. To proces, który w 2023 roku wielu bezpartyjnych samorządowców może zmieść z lokalnych scen politycznych. Chyba że…
Nie chcę zanudzać czytelników historią wyborów samorządowych w Częstochowie, ale może okazać się, że to modelowy przykład na potwierdzenie mojej tezy i tego co dzieje się i dziać się będzie z kolejnymi wyborami samorządowymi w Polsce. W 2002 roku bezpartyjne ugrupowanie Wspólnota Samorządowa osiągnęła w Częstochowie rekordowe poparcie 32,14%, co dało 9 radnych. Cztery lata później 25% i 7 radnych. W 2010 roku to było 14,29% i zaledwie 4 radnych. W 2014 roku nie było już Wspólnoty Samorządowej. Powołaliśmy do życia ugrupowanie Mieszkańcy Częstochowy. Skończyło się na 4 radnych i poparciu na poziomie 13,69%. Kto zyskiwał w Częstochowie, kiedy tracili bezpartyjni samorządowcy? Od lat ustabilizowaną, dobrą sytuację pod Jasną Górą ma lewica. Zyskiwała natomiast PO i PiS. OD 2014 roku postępowało mentalne zawłaszczanie częstochowskiego samorządu na bazie konfliktu dwóch największych krajowych ugrupowań. Z tą różnicą, że rolę AntyPiS-u przejęło SLD kosztem zdeptanej przez lewicę Platformy Obywatelskiej. Po wyborach 2018 roku częstochowskie SLD miało w radzie miasta 12 a PiS 10 mandatów.
Dlaczego wypadliśmy za burtę? Brak pieniędzy i ludzi. To codzienność większości bezpartyjnych ugrupowań w kraju. Do problemów wewnętrznych dochodzą jednak te z zewnątrz, na które nie mamy wpływu.Ordynacja wyborcza. Tą kształtuje większość parlamentarna. Od lat, bez wyjątku, partie polityczne zmieniają przepisy na swoją korzyść. Wystarczy wspomnieć o przeliczaniu głosów według metody d’Hondta, która preferuje duże ugrupowania. Większość z nas pamięta też inne sztuczki legislacyjne. Ich celem miało być osłabienie przeciwników politycznych lub wyeliminowanie mniejszych ugrupowań. Ale warto przyjąć, że najgorszego wcale nie mamy za sobą. Pamiętacie jak w 2018 roku mówiło się, że Jarosław Kaczyński trzyma w swojej szufladzie projekt ustawy pozwalającej na udział w wyborach wyłącznie partiom politycznym? W innej wersji słyszeliśmy, że będą mogły startować wyłącznie komitety zarejestrowane w większej części okręgów wyborczych na terenie kraju. Political fiction? Może. Jednak w części przypadków jednomandatowe okręgi wyborcze PiS zlikwidował i tylko pod wpływem opinii publicznej a może groźby utworzenia ogólnopolskiego ugrupowania samorządowego jowy zostawił, ale tylko w gminach do 20-stu tysięcy mieszkańców. Ja wolę przygotować się na najgorsze. Globalizacja polskiej polityki postępuje i nie jest wynikiem wyłącznie zawłaszczenia aparatu legislacyjnego. Spolaryzowała się nie tylko polityka, ale także rynek mediów. Kreuje się rzeczywistość, w której poza PiS-em i AntyPiS-em nie ma już życia politycznego. Wypadliśmy za burtę, bo w ostatnich wyborach samorządowych mieliśmy w Częstochowie jedną z najwyższych w historii frekwencję wyborczą. Święto demokracji nasze ugrupowanie okryło żałobą. Cieszyliśmy się z wysokiej frekwencji. Po czasie zrozumieliśmy jednak, że do naszej porażki przyczyniła się właśnie większa liczba wyborców przy urnach. Do wyborów poszli ludzie, którzy na co dzień nie interesowali się sprawami swojej małej ojczyzny i nie chodzili na wybory samorządowe. To dlaczego poszli? Bo stali się aktorami w wojennym teatrzyku politycznym. Poszli na wybory, bo w mediach z którymi obcują na co dzień od lat słyszą, że trwa polsko-polska wojna i trzeba było obronić samorząd. Jedni bronili więc przed PiS-em, drudzy przed AntyPiS-em. Ci wyborcy nie szukali alternatywnych wyborów. Nie sprawdzali programów. Karnie wykonali narzucone przez media zadanie – dowalić przeciwnikowi.
Nie użalam się nad moją i moich politycznych kompanów niedolą. Raczej przestrzegam i zachęcam. Przestrzegam innych bezpartyjnych przed naszym losem. Galopująca globalizacja polskiej polityki lokalnej będzie niestety demolować wybory samorządowe i kandydatów bezpartyjnych w różnych częściach kraju na każdym szczeblu. Korozja postępuje i coraz częściej zżera duże, średnie i małe miasta oraz powiaty. Aparaty partyjne zarzucają sieci wyborcze na coraz mniejsze ośrodki wyborcze. Wybory samorządowe będą coraz trudniejsze dla bezpartyjnych kandydatów. Sami nie damy sobie rady. Ja wnioski ze swojej porażki wyborczej wyciągnąłem. Jestem gorącym zwolennikiem łączenia się bezpartyjnych samorządowców pod jednym szyldem. Powołaliśmy Ogólnopolską Federację Bezpartyjnych i Samorządowców, żeby skutecznie przeciwstawić się tendencjom zawłaszczania wyborów samorządowych wyłącznie przez dwa obozy polityczne. Ci samorządowcy, którzy tego nie rozumieją, niebawem staną się ofiarami globalizacji polskiej polityki. Jeżeli nie połączymy sił, po 2023 roku wielu z nas nie będzie już na lokalnej scenie politycznej.
Marcin Maranda (woj. śląskie), wiceprzewodniczący zarządu Ogólnopolskiej Federacji Bezpartyjnych i Samorządowców.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie