
Takie są Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie – słowa Jana Zamoyskiego fundatora Akademii Zamojskiej bezsprzecznie są dziś aktualne jak rzadko kiedy w dziejach Polski. Rosnące napięcie w wymiarze międzynarodowym, problemy wewnętrzne oraz zmiany klimatu stawiają wiele wyzwań w obszarze bezpieczeństwa naszego państwa. Z drugiej strony system ochrony oparty o tradycyjne służby mundurowe jak wiele razy mogliśmy się przekonać – choćby na przykładzie ubiegłorocznej powodzi na Dolnym Śląsku – jest często niewystarczający. Bez współpracy, koordynacji i zaangażowania społeczeństwa państwo nigdy samo nie da sobie rady z dużymi zagrożeniami.
Z drugiej strony mamy diagnozę postaw społeczeństwa wobec potencjalnych zagrożeń np. w ramach badań sondażowych. W dniach 17-18 kwietnia instytut IBRIS przeprowadził na zlecenie dziennika Rzeczpospolita badanie dotyczące przewidywanej reakcji na atak zbrojny Rosji na Polskę. Wyniki nie napawają optymizmem. Na pytanie „Co zrobiłby Pan/i w przypadku ataku zbrojnego Rosji na Polskę?” najwięcej osób – 32% deklaruje, że ucieknie ze swojego miejsca zamieszkania, nic nie zamierza robić – 25% i podobna wielkość planuje zostać wolontariuszem w szpitalu lub organizacji pomocowej. Dopiero na szarym końcu znalazła się deklaracja „zaciągnę się do wojska na ochotnika” – 11% i jest to spadek z 16% jakie uzyskano w analogicznym badaniu w 2023 roku. W komentarzu redakcyjnym Rzeczpospolitej napisano, że cyt: analitycy zwrócili uwagę, że potrzebne jest budowanie nowoczesnego patriotyzmu, który nie opiera się tylko na symbolach czy historii, ale „na świadomej, codziennej aktywności obywatelskiej, realnym wpływie na bezpieczeństwo kraju i społeczeństwa”. Bo jeśli nie wykształcimy odpowiednich postaw wśród dzieci i młodzieży to nie możemy oczekiwać, że będą je wykazywały osoby w wieku produkcyjnym – rodzice dzieci, troszczący się o swoje rodziny.
Tymczasem przyglądając się temu jak w Polsce buduje się nowoczesny patriotyzm – i mam tu na myśli cały okres od 1989 roku – można dojść do wniosku, że… nie buduje się go wcale. Dowodem na prawdziwość tej tezy są choćby wyniki przywołanego wyżej badania. Na początku okresu transformacji ustrojowej Polskę drążyło wiele pilnych problemów natury egzystencjalnej – bezrobocie, hiperinflacja itd. Nie był to czas na kreowanie postaw patriotycznych i poczucie odpowiedzialności za wspólnotę. Zwieńczeniem tego okresu było wejście Polski do NATO w 1999 roku, dużo wcześniej niż do UE. Krajowe elity polityczne przyglądając się wzorcom z państw zachodniej Europy zupełnie nie były zainteresowane wzmocnieniem działań w tym obszarze. Tematyka patriotyzmu, dumy narodowej, wychowania patriotycznego – opartego nie, głównie na symbolach, a na odpowiedzialności za swoje miejsce zamieszkania – zeszła na daleki, nieistotny plan. Czasem, wręcz, można było odnieść wrażenie, że stała się tematem wstydliwym, ukrywanym. Dotyczącym jakiegoś marginesu aktywności społecznej dotyczącego głównie garstki kombatantów oraz niewiele większej liczebnie garstki zapaleńców np. ze środowisk rekonstrukcyjnych. Bezpieczeństwo miało nam zapewniać NATO, obecność wojsk USA w Polsce oraz przynależność do wspólnoty gospodarczej UE. W obszarze wewnętrznym – nakłady na Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy, wprowadzenie niezbędnych procedur (niestety na ogół post factum – vide powódź tysiąclecia z 1997 roku). Klasa polityczna tak mocno uwierzyła, że nic nam nie grozi, że każdą decyzję związaną ze zwiększanymi wydatkami na obronność zaczęto traktować jak zamach na demokrację – za przykład może posłużyć choćby krytyka zasadności utworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej czy zakupu niezbędnego uzbrojenia po praktycznie jego całkowitemu zużyciu na początku XXI wieku (tu przykładem może być tegoroczny koniec służby samolotów Su-22 – konstrukcji oblatanej w 1966 roku!)
Dodatkowo czynnikiem odpychającym mógł być również fakt, że w PRL na ogół przesadnie dbano o celebrowanie wydarzeń patriotycznych w wymiarze przede wszystkim symbolicznym. Wiele osób, które spędziły swoją młodość w ramach zasadniczej służby wojskowej doskonale pamięta przysłowiowe „malowanie trawy na zielono” - przymusowy udział w pochodach 1 maja, 22 lipca, czy akademiach z okazji Dnia Wojska Polskiego 12 października. Na zasadzie odreagowania przestaliśmy się angażować w patriotyczne wydarzenia po 1989 roku. Zamiast tego grill na majówkę i wycieczki poza miasto skoro jest upragniona wolność.
Na ile silny jest to trend widać po tym jak z tym zagadnieniem nie poradziło sobie środowisko Prawa i Sprawiedliwości. Formacji, która wydawać by się mogło niosła wręcz na sztandarach hasła patriotyzmu i wychowania w tym duchu. Niestety zabrakło chyba zrozumienia czym jest „nowoczesny patriotyzm”. Znów skupiono się na taniej symbolice – słynne „patriotyczne ławeczki”, które stały się źródłem drwin i memów zupełnie nie wykorzystując dziejowych momentów jak np. 100 rocznica Bitwy Warszawskiej – największego zwycięstwa oręża polskiego nad najeźdźcą od kilkuset lat i ostatniego w ciągu ostatniego wieku.
Nie wydaje się również aby obecna większość rządząca miała jakikolwiek pomysł w tym zakresie. Jest to wysoce niepokojące w obliczu rosnących zagrożeń, których rokrocznie można wymieniać coraz więcej. A bez swoistego „odczarowania” pojęcia patriotyzmu, bez wykreowania pewnego rodzaju mody na postawy pro-patriotyczne, pro-wspólnotowe i współodpowiedzialność za swoją małą ojczyznę na osiedlu, dzielnicy, w gminie czy powiecie nie zatrzymamy negatywnych trendów widocznych choćby w wynikach badań. Trudno jest dziś oczekiwać zaangażowania społecznego, postaw obywatelskich, skupiania ludzi wokół ważnych spraw kiedy nie ma nigdzie w tle sztandaru pod którym ludzie mają się skupiać. A jeśli on już się pojawia to niestety nie kojarzy się on z dobrem wspólnym ale raczej z doraźnym interesem politycznym lub biznesowym.
Najwyższy czas aby ta przestrzeń została zagospodarowana przez świadome i odpowiedzialne środowiska. Skoro na poziomie centralnym brak jest wizji i strategii to może warto pokazać jak można krzewić nowoczesny patriotyzm na poziomie lokalnym i być może z czasem regionalnym i wreszcie centralnym. Idealnie nadaje się do tego Mazowiecka Wspólnota Samorządowa zarówno pod względem wizerunkowym jak również osobowo-organizacyjnym. Będziemy o tym szerzej rozmawiać na II Mazowieckim Forum Samorządowym w listopadzie, na które już dziś wszystkich serdecznie zapraszam. Wcześniej – na co bardzo liczę – będziemy również rozmawiać na Zjeździe Wspólnoty 12 października. Ale ja już dziś zachęcam do aktywnej współpracy z Biurem Zarządu MWS – 15 maja o godz. 17:30 w Biurze Zarządu na Koszykowej 24/12 odbędą się Warsztaty Nowych Struktur, na które bardzo serdecznie wszystkich zapraszam. Będzie to doskonała okazja do pochylenia się nad tym tematem i wypracowania rekomendacji i planu działań. Warto zacząć pracować nad tym już teraz, od razu, bez zbędnej zwłoki bo zagrożenia nie poczekają.
Rafał Jabłoński
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie