
Portal mws.org.pl zaprasza na cykl artykułów/wywiadów zatytułowany: OKIEM MŁODEGO POKOLENIA. Dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej istotne jest rozmawiać, słuchać, rozumieć oraz wspierać młode pokolenie, które zamieszkuje teren Mazowsza i nie tylko.
Zachęcam do lektury artykułu Artema Jurakovskiego, a w kolejnych dniach następnych młodych osób - rzecznik MWS - Dominik Łężak
Artem Jurakovskiy
Nazywam się Artem, jestem z Uzbekistanu. Od 6 lat mieszkam w Polsce, w Warszawie. Jestem studentem Uniwersytetu Warszawskiego, studiuję „Logistykę i administrowanie w mediach” na wydziale dziennikarstwa. Z pochodzenia jestem Polakiem! Polskie pochodzenie mam ze strony mojej mamy. Od niedawna jestem członkiem „MWS Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej” oraz aktywnym członkiem „Klubu Możliwości”. Jestem bardzo dumny z tego, że miałem możliwość wrócić do ojczyzny moich przodków, zarówno, jak i od momentu jak postanowiłem, że zostanę w Polsce-mojej!
Temat: Konflikt o Górski Karabach. Kolejna „wojna” czy zwykłe starcia graniczne?
Pod koniec ubiegłego tygodnia, sytuacja w regionie Górskiego Karabachu znów mocno się pogorszyła. Doprowadziły do tego działania wojenne pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem. Czy eskalacja konfliktu doprowadzi do prawdziwej wojny? Czy może się uda rozwiązać ten spór za pośrednictwem innych państw?
Terytorium Górskiego Karabachu od lat, w większości zajmuję ludność ormiańska, ale też istnieją wioski oraz miasta gdzie stanowczą większość ma ludność pochodzenia azerskiego. Przez co zainteresowanie tym regionem, obu państw jest zrozumiałe. Kolejną bardzo ważną rzeczą jest to, że na terytorium Górskiego Karabachu mieszkają zarówno Chrześcijanie, jaki Muzułmanie. Jest to kolejny czynnik prowadzący do konfliktu interesów.
Pierwsze starcia o Górski Karabach pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem notowane są już od 1905 r. Po upadku Imperium Rosyjskiego region znalazł się pod władzą państwa azerskiego. Podczas rządów ZSRR, Armeńska Republika Socjalistyczna kilka razy ubiegła się o dołączenie Górskiego Karabachu do granic Armenii, ale żadnych pozytywnych skutków dla Armenii to nie przyniosło. W 1988 roku po kolejnej odmowie ormiańskiego wniosku przez władze ZSRR, mieszkańcy Armenii odpowiedzieli masowymi demonstracjami. Po kilku dniach już na terenie Górskiego Karabachu zaczęły się zamieszki etniczne, popierane przez władze ormiańskie. Rezultatem zamieszek było przesiedlenie się znacznej liczby osób pochodzenia Azerskiego z terenów Karabachu oraz zwiększeniem już istniejącego napięcia w regionie.
Właśnie przez zbiór całych tych wydarzeń w 1988 roku rozpoczęła się prawdziwa wojna pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem. Wynikami tej wojny trwającej aż do roku 1990, było ogłoszenie przez Górski Karabach niepodległości (niepodległość Górskiego Karabachu nadal nie uznało żadne państwo na świecie) oraz kryzys polityczny w Azerbejdżanie, który doprowadził do zmiany władzy i potężnych reform w polityce wewnętrznej kraju.
Najważniejszym skutkiem tej wojny, tak naprawdę było to, że bardzo duża część ludności została bez dachów nad głowami albo została zabita w trakcie działań wojennych. Krwawe i bezwzględne rzezi cywilów, tragedie rodzinne, strach, tylko to zostało w pamięci miejscowej ludności po wojnie.W czerwcu tego roku już było wiadomo, że Armenia i Azerbejdżan zbliżają się ku wojnie. Zamieszki na granicy Karabachu, wymiana ognia, niepokoje społeczne, to wszystko wpłynęło na to, że już pod koniec września doszło do poważnych działań militarnych. O godzinie 6 rano (czasu lokalnego) doszło do wymiany ostrzałów pozycji Armenii i Azerbejdżanu, już w pierwszych wiadomościach państwa nawzajem oskarżyły się o nieprzestrzeganie umowy pokojowej zawartej wcześniej. Azerbejdżan prezentuje znaczne straty wojskowe przeciwnika. Armenia natomiast mówi o zniszczeniu kilku śmigłowców, czołgów oraz dronów azerskich. Wprowadzony został stan wojenny w obydwóch krajach. Armenia już w ostatnią niedzielę ogłosiła mobilizację, ale nadal oficjalnie nie jest stroną konfliktu. Aktualnie wiadomo, że żadna ze stron, nie odpuści i jest poważnie nastawiona na kontynuowanie działań wojennych.
Jedynym rozwiązaniem na ten moment, może być wpływ organizacji światowych oraz innych państw, na napiętą sytuację pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem. Większość państw już wzywają strony konfliktu do przerwania ognia. Natomiast według oficjalnych Turcji popiera działania wojenne Azerbejdżanu. Turecki premier Recep Tayyip Erdogan w niedziele będąc z wizytą w USA, powiedział – „Modlimy się, aby nasi bracia z Azerbejdżanu zatriumfowali przy najmniejszych możliwych stratach”. Oczywiście po wypowiedzi premiera, oficjalna strony Armenii oskarżyła Turcję o to, że wysłała w region Górskiego Karabachu tysiące syryjskich najemników, a tureccy oficerowie są bezpośrednio zaangażowani w kierowanie ofensywą wojsk Azerbejdżanu. Pojawiają się też teorię, że za całą tą wojną stoją interesy dwóch innych krajów. A mianowicie Rosji i Turcji. Rosja posiada dwie bazy wojskowe na terytorium Armenii oraz w znacznym stopniu wpływa na politykę Armenii. Turcja z kolei jest bardziej zainteresowana triumfem Azerbejdżanu.W tym momencie ciężko jest określić czy w najbliższym czasie zawarta będzie umowa pokojowa, ale już teraz na podstawie wydarzeń historycznych, można powiedzieć, że kontynuowanie wojny doprowadzi do poważnych strat ludności cywilnej oraz pogorszeniu jej sytuacji materialnej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie