Jeśli do 10 lutego 2015 r. nie uda się wprowadzić zmian w Kodeksie Wyborczym, to nie zdążą one wejść w życie przed wyborami. Inicjatywa Prezydenta RP z 8 stycznia 2015 r. jest krokiem we właściwym kierunku, szkoda jednak że spóźnionym i podjętym dopiero w wyniku obywatelskich protestów. Po raz kolejny okazało się, iż władza, która ma diagnozować sytuację i tworzyć prawo nie pod wpływem nacisków, ale po prostu aby było dobre nie sprawdziła się.
Również pod wpływem protestów społecznych i wypaczenia woli wyborców wyborach samorządowych swoje zmiany już wcześniej zgłosiły również w parlamencie PiS, PO, SLD, TR i SP. Tylko PSL nie zgłosiło własnych propozycji apelując obecnie o poparcie propozycji prezydenckich. Wszystko to jednak może oznaczać jednak, iż są to tylko gesty i słowa, a kolejne pięć lat prezydentury i cztery lata parlamentu będą realnie przeprowadzone według wątpliwych - jak pokazały wybory samorządowe - zasad.
Jak bowiem dość zgodnie podkreślają konstytucjonaliści - Trybunał Konstytucyjny w dwóch wyrokach wskazał, że istotne zmiany w Kodeksie wyborczym mogą być dokonywane najpóźniej pół roku przed pierwszą czynnością wyborczą. A to oznacza, iż winny wejść w życie przed 10 lutego 2015 r. - czyli za miesiąc!
Prezydencka nowela, idzie w kierunku zmian już zgłaszanych po wyborach samorządowych.
PiS np. chciało by nastąpiły zmiany w sposobie powoływania składu PKW gdzie obok dotąd zasiadających przedstawicieli Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego byli by przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych (z kadencją 4-letnią). Ponadto proponował wprowadzenie kamer w lokalach wyborczych oraz stosowanie przezroczystych urn. Projekt przewidywał też umożliwienie przedstawicielom partii politycznych, reprezentowanych w parlamencie, zasiadanie w komisjach wyborczych niższego szczebla. Odrzucony on jednak został przez sejm RP już 5 grudnia 2014 r. PiS postanowił więc podjąć go na nowo pod formuła "obywatelskiego" i rozpoczął zbierani podpisów.
PO natomiast w swoim projekcie zaproponowała przywrócenie zasady opisywania głosów nieważnych przez komisje obwodowe, rozszerzenie prawa obywateli do informacji na temat wyników wyborów poprzez prawo wglądu do protokołów zbiorczych w komisjach gminnych i miejskich jeszcze przed spłynięciem protokołów ze 100 proc. obwodów.
SLD postuluje standaryzację kart do głosowania (karta do głosowania może mieć formę broszury w przypadku, gdy liczba list lub kandydatów uniemożliwia wydrukowanie ich na jednej stronie), wprowadzenie przezroczystych urn do głosowania i kamer w komisjach wyborczych z transmisją on line. ustawowego obowiązku podawania przyczyn uznania głosów za nieważne oraz zmianę sposobu przeliczania głosów na mandaty w wyborach samorządowych z obecnej metody d'Hondta na metodę Sainte-Lague.
TR chciałby aby rejestracji procesu liczenia głosów przez komisje wyborcze (w jednym pomieszczeniu i przeprowadzane przez całą komisję), lepszego oznaczenia kart do głosowania (np. poprzez hologramy lub kody kreskowe) oraz lepszej informacji na temat zasad oddawania głosów.
SP chce wprowadzenia bezpośredniego wyboru starosty i marszałka województwa oraz zmian dotyczących opisu karty do głosowania (obligatoryjnie sporządzonej na jednej kartce oraz doprecyzowaniu procedury stwierdzania ważności wyborów na wójta, burmistrza i prezydenta miasta), rozpoznawania wszystkich protestów wyborczych przy wyborach samorządowych, przez jeden sąd apelacyjny w Warszawie. O ile jednak zmiany te nie odbędą się tak by wprowadzić je najpóźniej w życie przed wyborami parlamentarnymi to znowu może się okazać, iż "Polak mądry po szkodzie" nie jest, ale "i przed szkodą i po szkodzie głupi". Wciąż bowiem brzmią nam w uszach słowa Prezydenta z 21 listopada 2014 r.: "Skandal, który się zdarzył z załamaniem liczenia głosów nie ma nic wspólnego z wiarygodnością wyborów. (...) Można myśleć o jakiejś głębszej zmianie systemu wyborczego, ale nie w przyszłym roku, w którym będą dwa razy wybory. Przyszły rok wyborczy (2015), gdy będą dwa razy wybory, to nie jest okazja do robienia eksperymentów. Można po następnych wyborach, po wyborach parlamentarnych myśleć o jakiejś zasadniczej zmianie modelu. Jestem na to otwarty..."
Komentarze opinie