Zmiany Kodeksu Wyborczego będą, ale za cztery lata?

13/01/2015 11:01
Jeśli do 10 lutego 2015 r. nie uda się wprowadzić zmian w Kodeksie Wyborczym, to nie zdążą one wejść w życie przed wyborami. Inicjatywa Prezydenta RP z 8 stycznia 2015 r. jest krokiem we właściwym kierunku, szkoda jednak że spóźnionym i  podjętym dopiero  w wyniku obywatelskich protestów. Po raz kolejny okazało się, iż władza, która ma diagnozować sytuację i tworzyć prawo nie pod wpływem nacisków, ale po prostu aby było dobre nie sprawdziła się. 

Również pod wpływem protestów społecznych i wypaczenia woli wyborców wyborach samorządowych swoje zmiany już wcześniej zgłosiły również w parlamencie PiS, PO, SLD, TR i SP. Tylko PSL nie zgłosiło własnych propozycji apelując obecnie o poparcie propozycji prezydenckich. Wszystko to jednak może oznaczać jednak, iż są to tylko gesty i słowa, a kolejne pięć lat prezydentury i cztery lata parlamentu będą realnie przeprowadzone według wątpliwych - jak pokazały wybory samorządowe - zasad.

Jak bowiem dość zgodnie podkreślają konstytucjonaliści - Trybunał Konstytucyjny w dwóch wyrokach wskazał, że istotne zmiany w Kodeksie wyborczym mogą być dokonywane najpóźniej pół roku przed pierwszą czynnością wyborczą. A to oznacza, iż winny wejść w życie przed 10 lutego 2015 r. - czyli za miesiąc!

Prezydencka nowela, idzie w kierunku zmian już zgłaszanych po wyborach samorządowych. 

PiS np. chciało by nastąpiły zmiany w sposobie powoływania składu PKW gdzie obok dotąd zasiadających przedstawicieli Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego byli by przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych (z kadencją 4-letnią). Ponadto proponował wprowadzenie kamer w lokalach wyborczych oraz stosowanie przezroczystych urn. Projekt przewidywał też umożliwienie przedstawicielom partii politycznych, reprezentowanych w parlamencie, zasiadanie w komisjach wyborczych niższego szczebla. Odrzucony on jednak został przez sejm RP już 5 grudnia 2014 r. PiS postanowił więc podjąć go na nowo pod formuła "obywatelskiego" i rozpoczął zbierani podpisów.

PO natomiast w swoim projekcie zaproponowała przywrócenie zasady opisywania głosów nieważnych przez komisje obwodowe, rozszerzenie prawa obywateli do informacji na temat wyników wyborów poprzez prawo wglądu do protokołów zbiorczych w komisjach gminnych i miejskich jeszcze przed spłynięciem protokołów ze 100 proc. obwodów.

SLD postuluje standaryzację kart do głosowania (karta do głosowania może mieć formę broszury w przypadku, gdy liczba list lub kandydatów uniemożliwia wydrukowanie ich na jednej stronie), wprowadzenie przezroczystych urn do głosowania i kamer w komisjach wyborczych z transmisją on line. ustawowego obowiązku podawania przyczyn uznania głosów za nieważne oraz zmianę sposobu przeliczania głosów na mandaty w wyborach samorządowych z obecnej metody d'Hondta na metodę Sainte-Lague.

TR chciałby aby rejestracji procesu liczenia głosów przez komisje wyborcze (w jednym pomieszczeniu i przeprowadzane przez całą komisję), lepszego oznaczenia kart do głosowania (np. poprzez hologramy lub kody kreskowe) oraz lepszej informacji na temat zasad oddawania głosów.

SP chce wprowadzenia bezpośredniego wyboru starosty i marszałka województwa oraz zmian dotyczących opisu karty do głosowania (obligatoryjnie sporządzonej na jednej kartce oraz doprecyzowaniu procedury stwierdzania ważności wyborów na wójta, burmistrza i prezydenta miasta), rozpoznawania wszystkich protestów wyborczych przy wyborach samorządowych, przez jeden sąd apelacyjny w Warszawie. 
O ile jednak zmiany te nie odbędą się tak by wprowadzić je najpóźniej w życie przed wyborami parlamentarnymi to znowu może się okazać, iż  "Polak mądry po szkodzie" nie jest, ale "i przed szkodą i po szkodzie głupi".
Wciąż bowiem brzmią nam w uszach słowa Prezydenta z 21 listopada 2014 r.: 
"Skandal, który się zdarzył z załamaniem liczenia głosów nie ma nic wspólnego z wiarygodnością wyborów. (...) Można myśleć o jakiejś głębszej zmianie systemu wyborczego, ale nie w przyszłym roku, w którym będą dwa razy wybory. Przyszły rok wyborczy (2015), gdy będą dwa razy wybory, to nie jest okazja do robienia eksperymentów. Można po następnych wyborach, po wyborach parlamentarnych myśleć o jakiejś zasadniczej zmianie modelu. Jestem na to otwarty..."
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do