Zapomniany epizod powstańczy

03/08/2014 20:20
W dniu 3 sierpnia 2014 r. przedstawiciele Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej wzięli udział w uroczystej Mszy Świętej odprawionej przez Abpa Henryka Hosera w intencji Powstańców Warszawskich. Po uroczystościach z inicjatywy Praskiej Wspólnoty Samorządowej i radnego Wspólnoty - Jacka Wachowicza - zebrano blisko tysiąc podpisów pod inicjatywą utworzenia na Pradze w pałacyku Konopackich (przy ul. Strzeleckiej 11/13 róg ul. Środkowej) Muzeum Żołnierzy Niezłomnych. Przy kilku rozstawionych przed katedrą stolikach radni Wspólnoty Samorządowej zbierali podpisy, a chętni do ich złożenia ustawiali się w kolejkach. Rozdawano również najnowszy numer "Przeglądu Praskiego" poświęconego Powstaniu Warszawskiemu. Czytamy tam m.in. wspomnienia Zofii Radwanek ps. "Nieznana" utrwalone przez praskiego radnego Wspólnoty - Kamila Ciepieńko

"Widok był straszny. W pomieszczeniach praskiej Centrali Telefonicznej PAST-a przy ul. Brzeskiej leżeli Niemcy rozerwani przez powstańcze granaty. Na kostkę cukru nalałam bratu kilka kropel waleriany, żeby ochłonął, ale zanim spojrzałam, już zniknął w ogniu walki – mówi Radwanek. Była tak zdenerwowana, że sama wypiła całą butelkę waleriany. Tego dnia, gdy ulicami Pragi płynęła krew niemieckich i polskich żołnierzy, miała zaledwie 16 lat. – Byłam żołnierzem AK – dodaje. 
Niespełna rok po kapitulacji Warszawy, w sierpniu 1940 r., na Pradze powstała przeszło tysięczna armia podziemnej Polski. W przededniu powstania liczyła już ponad 8 tys. żołnierzy, łączników i sanitariuszek (...)
W kamienicy przy ul. Brzeskiej 19/44 rankiem 1 sierpnia Zosia Radwanek, jej ojciec i brat czekali na rozkazy. – Tata dostał przydział na Mokotowie. Gdy wyszedł z domu, powiedział tylko bratu, by opiekował się mamą. Nigdy więcej go nie zobaczyłam. Zginął w akcji na Politechnice kilka dni później. Niedługo potem z domu wyszedł brat. – Teraz czekamy tylko na ciebie – powiedziała do mnie mama. Kilka minut po godz. 16 do drzwi zapukał mój łącznik: „Zośka, bierz torbę i idziemy. Za chwilę się zacznie” 

* * *

Przed 70-ciu laty Powstanie na Pradze dogorywało. To jeden z wielu powstańczych przykładów jak hart ducha i wola walki to za mało w starciu z uzbrojonym po zęby niemieckim wojskiem, na przeciwko którego stanął jedynie uzbrojony w broń krótką lub granaty, a nie rzadko tylko butelki z benzyną co siódmy powstaniec.
Mimo to, jak powiedział Abp Hoser "Walka powstańców warszawskich nie była przegrana; mimo militarnej klęski, zniszczeń i ofiar, oni jednak pokazali wyższość ducha nad materią. Dziś, po 70 latach, pamięć o Powstaniu Warszawskim jak i o jego uczestnikach staje się etosem dla młodzieży. To przecież młodzi ludzie zwiedzają Muzeum Powstania Warszawskiego, to oni śpiewają pieśni powstańcze.
Dziś też jest potrzeba, by każdym człowieku dochodziło do zwycięstwa ducha nad materią, by każdy był bohaterem życia duchowego, bo na tym polega godność człowieka.Powstańcy Warszawscy podjęli walkę o wolność i godność człowieka. 
Na postawione pytanie, czym jest wolność człowieka i jak ją mierzyć, należy odpowiedzieć, że wolność zawiera w sobie kryterium prawdy, dyscyplinę prawdy, bez tego nie jest prawdziwą wolnością, ale zakłamaniem wolności.
Wiele państw było budowanych na kłamliwych założeniach, a kłamstwo zniewala. Największym wrogiem wolności jest kłamstwo.Prawda jest nieodłączna od wolności, tak jak prawda jest nieodłączna od sumienia, o którym dzisiaj tak dyskutujemy”.
Niech Powstanie Warszawskie pozostanie dla nas szkołą jak budować społeczeństwo. Na jakich podstawach, je budować bo prawda jest fundamentem wolności i od tej prawdy nie uciekniemy. O prawdę będziemy walczyć z taką determinacją, z jaką walczyli nasi powstańcy warszawscy”.
Po Mszy odbył się koncert i inscenizacje, a dwa dni wcześniej przedstawiciele Wspólnoty Samorządowej wzięli udział w upamiętnieniu miejsc walki Armii Krajowej na Pradze i pod pomnikiem na Skwerze Płk. Antoniego Władysława Żurowskiego - Komendanta VI Obwodu AK - przy zbiegu ulic 11 Listopada i Ratuszowej.

* * *

Po niżej informacja z ulotki wydanej przez Społeczny Komitet Obchodów Powstania Warszawskiego na Pradze, który współtworzy Praska Wspólnota Samorządowa

JAK WALCZYŁA PRAGA:

Taktycznie obwód praski podzielony był na 5 rejonów. 


Rejon 1: Stan ewidencyjny wynosił 860 żołnierzy. Należy podkreślić, że mimo nikłego stanu uzbrojenia w szeregach panowały: zapał, wola walki i wiara w zwycięstwo. Dowodzą tego podjęte szybkie i ryzykowne akcje pojedynczych żołnierzy i małych grup AK-owców, wyprzedzające nawet o kilka minut godzinę podjęcia akcji. Były to akcje rozbrojeniowe patroli niemieckich. Zdobyto istotny obiekt – kompleks szkół przy ul. Białołęckiej (obecnie Wysockiego), w którym ulokowało się dowództwo Rejonu. Wokół tej reduty, przy pomocy ochotników spośród okolicznych mieszkańców, wykopano błyskawicznie rów przeciwczołgowy, a w ulicach Białołęckiej i Odrowąża zbudowano barykady z bruku i wozów tramwajowych. Wypadami grup szturmowych udało się zlikwidować posterunki niemieckie na pobliskim przejeździe kolejowym. Ze wstępnym powodzeniem rozwinął się atak na warsztaty kolejowe przy ul. Palestyńskiej, gdzie 20-osobowy pluton uzbrojony w 1 kb i pistolety, dowodzony przez ppor. ps. „Piast”, zlikwidował załogę i zdobył znaczą ilość materiałów wybuchowych. Pomyślnie rozwijał się brawurowy atak na parowozownię i inne obiekty dworca Warszawa-Praga. 

Rejon 2: Zgrupowanie por. „Dęba”, w natarciu na Szmulowiznę, zajęło zespół szkół przy ul. Otwockiej. W drugim natarciu na wiadukt kolejowy, kosztem 5 zabitych i kilku rannych, zgrupowanie opanowało nocą obiekt, lecz z braku materiałów wybuchowych nie było w stanie go zniszczyć. Utrzymali teren do nocy 2 sierpnia, lecz oczekiwane czołgi sowieckie nie pojawiły się. 

Rejon 3: Grochów i Saska Kępa. Na tym terenie, przez ponad dwa lata, trwała zorganizowana produkcja broni na potrzeby akcji bieżących. Mimo ogromnych trudności w zdobyciu materiałów, zdolni i pełni poświęcenia wojskowi inżynierowie i chemicy, potrafili w chałupniczych warunkach produkować steny, granaty i materiały wybuchowe, zasilające grupy szturmowe i oddziały partyzanckie w terenie. Istniała tu cała sieć większych i mniejszych warsztatów, w których powstawały elementy broni, a finalny montaż realizowano w piwnicy przy ul. Grochowskiej 138. 

Rejon 4: Obejmował obszar Michałowa. Jego oś stanowiła ul. 11 Listopada. Najważniejszym zadaniem bojowym było opanowanie koszar wojskowych przy ul. 11 Listopada. Był to rozległy teren, ogrodzony dwumetrową siatką, zabezpieczony zasiekami i betonowymi bunkrami. Niemiecką załogę należy szacować na ok. 1300 żołnierzy mających na wyposażeniu cekaemy, baterię artylerii polowej i przeciwpancernej oraz jednostkę ok. 20 czołgów typu „Tygrys”, przybyłych drogą kolejową 1 sierpnia. Atak na koszary podjęto o godz. 17.00 z terenu cmentarza żydowskiego przez nasypy kolejowe. Aby dotrzeć do koszarowego ogrodzenia, powstańcy stoczyć musieli w otwartej przestrzeni bój z załogą pociągu pancernego, a następnie, pokonując ogrodzenie i zasieki, odpierać ostrzał broni maszynowej z bunkrów. Szalę walki przeważyły ostatecznie czołgi, których kontrnatarcie zmusiło powstańców do wycofania się na Targówek i Michałów. 

Rejon 5: Stanowił centrum Pragi i był dla Niemców ze względów strategicznych terenem kluczowym. Tu wspomnieć należy lokalne powodzenia, do których zaliczyć trzeba opanowanie kompleksu gmachów Dyrekcji PKP przy ul. Targowej 74 przez oddział batalionu por. „Bolka”, po rozbrojeniu komisariatu policji granatowej przy ul. Wileńskiej 1. Zdobyto ok. 20 kb i skrzynkę amunicji. Podjęto natychmiast akcję ryglowania newralgicznego skrzyżowania ulicy Targowej z Zygmuntowską, w kierunku na most Kierbedzia. Powstańcy z okien kompleksu Dyrekcji PKP zadali w ciągu ponad 2 godzin znaczące straty kolumnom samochodowym, wypełnionym żołnierzami jednostek SS. Przy pomocy cywilów zbudowano pospiesznie barykady. Na powstańczy bastion Niemcy skierowali czołgi i silny ogień cekaemów. Zaczęło brakować amunicji i przed godz. 19.00 nadszedł rozkaz wycofania się. Zgrupowaniu por. „Pawelskiego” udało się drugim szturmem zdobyć pocztę, łącznicę telefoniczną przy ul. Ząbkowskiej 15a. Obiekt otoczony był dwumetrowym murem, zasiekami i bunkrem. Był broniony przez wzmocnioną załogę. Desperackim szturmem z ul. Brzeskiej sforsowano żelazną bramę i w walce wręcz zlikwidowano Niemców. Zdobyto broń i amunicję. Do późnej nocy Niemcy wielokrotnie usiłowali odbić pozycję. Wszystkie ich ataki, nawet przy udziale czołgów, zostały odparte.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do