
O ile wybory samorządowe pokazały słabość polskiej demokracji, to wybory Prezydenta RP w 2015 roku mogą obnażyć marnotę polskiej myśli politycznej czyli brak realnych koncepcji poprawy stanu państwa polskiego.
Wyniki wyborów samorządowych 2014 roku są dowodem na utrwalanie się w Polsce (wbrew duchowi i literze Konstytucji RP) systemu ograniczonego dostępu obywateli do władzy. Już nie tylko do władzy krajowej - gdzie ustawowe zabetonowanie sceny politycznej jest faktem - ale także do władzy samorządowej, terytorialnej.
Po roku 2001., dzięki choremu (antydemokratycznemu) systemowi finansowania partii politycznych, z kadencji na kadencję kwitnie, sztucznie brutalnie narzucona przez wiodące siły parlamentarne, „stabilizacja” sceny politycznej w obszarze władz krajowych. Kto nie zapisze się do partii dzisiaj rządzących, ten nie ma szans na zaistnienie polityczne, choćby miał najbardziej realny i pro obywatelski pro państwowy program – pachnie PRL-em. Dzisiejsza klasa polityczna i media ją chroniące nie dopuszczą do głosu tej nowej siły politycznej… bo po co ryzykować zamieszanie polityczne?!!!
Trzecia dekada III. Rzeczypospolitej ujawnia dalsze zwyrodnienie naszej demokracji. Jest nim ewidentny powrót do zasad „Frontu Jedności Narodu”, tak skutecznego w rządzeniu państwem w czasach Polski Ludowej: Władza od sołtysa do Premiera i Prezydenta w tych samych, pazernych na władzę, łapach!!! Ciśnie się na usta pytanie: jak to możliwe w demokratycznej i praworządnej EUROPIE?
Ktoś powie: przecież robi to władza wybrana w demokratycznych wyborach… - No tak! Ale pod hasłami równości i demokracji już nie jeden dyktator poprowadził swój Naród (a raczej jego elity) do zbrodni ludobójstwa i nie jedna grupa wpływu, mafia przejmowała rządy w krajach, także europejskich. - Wystarczy przypomnieć sobie liczne przypadki wnoszenia oskarżeń przez państwowe organa ścigania przestępstw gospodarczych przeciwko byłym przywódcom wiodących krajów europejskich.
Błogi sen Polaków, po obaleniu komuny i późniejszym wejściu w struktury NATO i Unii Europejskiej, trwa już zbyt długo!!!
Świadczą o tym coraz to częściej występujące protesty różnych grup społecznych i frustracja ludzi młodych bez szans na normalną przyszłość, jak i ludzi wykluczonych, głównie ze względu na wiek (50+), którzy w tej „wspaniale rozwijającej się Polsce” nie mogą znaleźć dla siebie godnego miejsca, a często środków do byle jakiego przeżycia, w okresie oczekiwania na marną (ale jednak) emeryturę.
Wybory prezydenckie 2015 roku poprzedzone będą kampanią wyborczą. - Czego po tej kampanii można się spodziewać? – Oczekiwałbym, jako świadomy rzeczy obywatel, żeby walka o z pozoru „nieważną” funkcję państwową Prezydenta RP (bo głównie reprezentacyjną) wygenerowała WAŻNĄ dla Polski i Polaków DEBATĘ, o kierunkach rozwoju kraju, głównie dotyczącą poprawy dobrobytu obywateli (system podatkowy a koszty utrzymania aparatu władzy państwowej) oraz przyszłości gospodarczej kraju, która od ćwierćwiecza nie doczekała się sensownego planu strategicznego. – Najwyższy czas, żeby polska klasa polityczna, po 25 latach przeżerania i trwonienia publicznych pieniędzy, podjęła wysiłki na rzecz określenia, społecznego uzgodnienia – UMOWY SPOŁECZNEJ - i sukcesywnego wprowadzania w życie tego co jest zapisane w Konstytucji III. RP, tzn.
społecznej gospodarki rynkowej.
Tylko wtedy będzie szansa na harmonijny rozwój kraju, na zasypanie pogłębiających się „rowów” między rządzącymi i rządzonymi, między bogatymi a biednymi, między pracodawcami a pracownikami, etc. etc.. Wreszcie, jest to jedyna szansa na realizację idei solidaryzmu społecznego, uznanej przez większość Polaków schyłku XX. wieku.
Konkluzja:
Warto stawiać dzisiaj pytania kandydatom na Prezydenta RP i do polskiego Parlamentu:
co z tą społeczną gospodarką rynkową? – Jak i co zamierzają zrobić w sprawie realizacji zapisów Konstytucji RP, określających kierunki rozwoju naszego kraju, naszej demokracji. – Bo jałowa kłótnia o przewagi w popularności publicznej nikogo nie obchodzi!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie