Tresowanie Polaków w znieczulicy do spraw publicznych

07/01/2015 14:10
Mija już kwartał (!) od wyborów, a Państwowa Komisja Wyborcza (sowicie opłacana z pieniędzy podatników) wciąż nie przedstawia wyników wyborów samorządowych! To niespotykane w skali Europy XXI wieku - Europy nowoczesnej, zinformatyzowanej, zamożnej, demokratycznej. A jednak, jest takie państwo w Unii Europejskiej, które z wyborami  w tym XXI wieku sobie po prostu nie radzi.... a to Polska właśnie!

W tym czasie napłynęło tysiące protestów, doszło do zmiany składu PKW, minęło Święto Zmarłych, Adwent, Mikołaj, Wigilia i Święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok, Trzech Króli - a tu nic nadal nie wiadomo, choć nowe władze przejęły już urzędy w każdej gminie, powiecie, sejmiku. O co tu chodzi? Czemu ma służyć to kolejne znieczulanie społecznego zainteresowanie wyborami?

Skala nieprawidłowości wyborczych była olbrzymia i wyrażała się ponad 1800 skargami do sądów. Jest to cztery razy więcej niż cztery lata wcześniej! I to wszystko w chaosie powyborczym, braku wyników i rozdrobnieniu na 45 sądów okręgowych w całej Polsce. Sądy wobec obywateli są oczywiście uprzywilejowane - jak każda władza opłacana z pieniędzy obywateli (!) i miały 30 dni na rozpatrzenie tych skarg. Czyli powinny to zrobić z grubsza do nowegp roku. I co? I nic :(

Wyroki zapadły tylko w jednostkowych przypadkach, a terminy rozpraw wyznaczane są niejednokrotnie na koniec stycznia. Sądy uznają bowiem arbitralnie, iż ustawowe 30 dni na rozpatrzenie protestu to jedynie termin „instrukcyjny”! Cóż to za wynalazek, a no taki, za przekroczenie którego nie ma żadnych sankcji.- i wszystko jasne!

W efekcie na dane i informacje o ważności wyborów na samorządowych bedziemy czekać co najmniej miesiącami, a może latami (już wszak czekamy bez mała kwartał). Dla przykładu do warszawskich sądów wpłynęło 209 skarg, A do końca roku rozpatrzony ledwie trzy (1,5% w ustawowym terminie). Podobnie jest w całym kraju!

Warto też zwrócić uwagę, na wyjątkowo obstrukcyjne działania sądów żądających od skarżących obywateli dodatkowych dokumentów, rozmaitych uzupełnień, danych adresowych członków komisji wyborczych czy też żądania kilku tysięcy kopii złożonych już w sądzie protestów, co często oznacza dziesiątki tysięcy kartek A4 (jak to było w przypadku Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej). Wszystko celem stwierdzenia braków formalnych i odrzucenia na tej podstawie skarg. Dla przykładu w Krakowie miejscowy sąd okręgowy nie rozpatrzył 50% protestów z tego właśnie powodu. 

Czy tak ma wyglądać wolna Polska po 25 latach od obalenia PRL-u? Nikt nam nie wmówi przecież że to jest normalne. Co najwyżej - i to się właśnie dzieje - obywatele odwracają się od procedur wyborczych, co raz bardziej traktują własne państwo jako twór represyjny wobec nich samych i albo emigrują fizycznie z Polski (co dotyczy głównie młodego pokolenia), albo obojętnieją i zamykają się w kręgu własnych spraw stając się nie czułymi na sprawy publiczne. Taka swoista "emigracja wewnętrzna" w III RP.


Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do