Pożar mostu łazienkowskiego w niedzielę 15 lutego 2015 r. pokazują fatalny stan zabezpieczeń węzłowych dla stolicy elementów funkcjonowania miasta, są żywym przykładem istnienia państwa w formacie "teoretycznym". Brak monitoringu, należytej ilości patroli (policji, straży miejskiej), brak właściwego zabezpieczenia infrastruktury łączności (i to tak newralgicznej jak Ministerstwa Obrony Narodowej) , niedbalstwo budowlane, niewydolność służb, kontrasuje z innym "priorytetami".
Żeby daleko nie szukać - zakres monitoringu, zabezpieczeń, nakładów sił i środków na wtłaczanie w przestrzeń miejską zbędnych, jątrzących i dzielących mieszkańców elementów na czele z niesławną "tęczą" na pl. Zbawiciela, pokazują chorobę państwa, miasta i jego dekadencki charakter.
24h na dobę władze - za niemałe pieniądze podatników - pilnują tęczy. Monitoring, całodobowy kilkuosobowe patrole straży miejskiej, środki transportu i łączności, dodatkowo siły policji, itd., to są efekty są priorytetów władz miasta. W tym przypadku, tak na prawdę jest to wciskanie na siłę genderowej tresury mieszkańców, a strategiczna infrastruktura miejska zostawiona została na łup podpalaczy... Aż strach pomyśleć co by było gdybyśmy mieli nagle do czynienia z "zielonymi ludzikami"...
I kto za to płaci? Jaka odpowiedzialność? Okazuje się że odbudowa mostu to pół miliarda (!) złotych. A wystarczyło kilkadziesiąt tysięcy na odpowiedni monitoring i właściwe rozlokowanie sił patrolowych. No, ale jeśli priorytetem jest tęcza...
Komentarze opinie