R. Gajda: Maria Piotrowiczowa – polska Joanna d’Arc

MWS
22/01/2023 22:35

22 stycznia mija 160 lat od wybuchu największego polskiego powstania narodowego. Ogłoszony w połowie stycznia 1863 r. przez władze carskie przymusowy pobór do wojska (tzw. branka) miał objąć 8-12 tys. mężczyzn narodowości polskiej, wyselekcjonowanych (a nie jak do tej pory wylosowanych) spośród szlachty i mieszczaństwa na terenie Królestwa Polskiego (gł. w Warszawie). Sporządzone przez rosyjskich urzędników imienne listy miały na co najmniej 15 lat (tyle od 1859 r. trwała służba w armii carskiej) wyeliminować z czynnego życia ludzi podejrzewanych o przynależność do organizacji politycznych i patriotycznych. W reakcji na brankę Tymczasowy Rząd Narodowy pod przewodnictwem Agatona Gillera ogłosił manifest, w którym wezwał do powstania. „Do broni więc, Narodzie Polski, Litwy i Rusi, do broni! bo godzina wspólnego wyzwolenia już wybiła” - napisano w specjalnej odezwie.

Reklama

Rodzinne tradycje niepodległościowe

Pierwszym dyktatorem powstania był Ludwik Mierosławski (od 17 lutego do 11 marca 1863), drugim – Marian Langieiwcz (od 11 marca do 18 marca 1863). Ostatnim i jednocześnie najdłużej dowodzącym powstaniem dyktatorem był Romuald Traugutt (od 17 października 1863 do 10 kwietnia 1864), działający pod konspiracyjnym pseudonimem Michał Czarnecki. Liczbę stoczonych z Rosjanami bitew, starć i mniejszych potyczek oraz przeprowadzonych akcji zbrojnych szacuje się na nie mniej niż 1200. Te najsłynniejsze to choćby największa bitwa - pod Siemiatyczami (6-7 lutego 1863) z udziałem ok. 6,5 tys. ludzi, czy też zwycięskie dla Polaków bitwy pod Węgrowem (3 lutego 1863, zwana „polskimi Termopilami”), o Sosnowiec (6-7 lutego 1863) i pod Chrobrzem (17 marca 1863) oraz brawurowy atak pod Żyrzynem na rosyjski konwój przewożący prawie 200 tys. rubli w złocie (8 sierpnia 1863). Za ostatnią potyczkę powstania styczniowego uważa się obronę dworu w Krasnodębach-Sypytkachprzez ks. Stanisława Brzóskę i jego adiutanta Franciszka Wilczyńskiego 28 kwietnia 1865 r. Obaj pojmani przez moskali, straceni zostali publicznie niecały miesiąc później w Sokołowie Podlaskim. Ks. St. Brzózka do dziś uważany jest za jednego z największych bohaterów narodowego zrywu. Ale powstanie styczniowe miało ich wielu. Wśród nich były także kobiety, z których bodaj najsławniejszą jest Maria Piotrowiczowa, uczestniczka stoczonej 24 lutego 1863 r. bitwy pod Dobrą w ówczesnym województwie mazowieckim (dziś woj. łódzkie).

Urodzona w 1839 r. w Kuźnicy Kiedrzyńskiej Maria była córką powstańca z 1831 r. Zygmunta Rogolińskiego. Jej wuj Józef Badeński był nawet jednym ze spiskowców, którzy zainicjowali powstanie listopadowe. Nic zatem dziwnego, że dorastająca w majątku pod Łodzią dziewczyna wychowywana była w duchu patriotyzmu i przywiązania do polskości. Ojczyznę miłował również jej mąż Konstanty, nauczyciel z Chocianowic, za którego wyszła w wieku 17 lat. Należał on do pozytywistów, którzy traktowali pracę w oświacie za misję, dzięki której można krzewić wśród młodzieży idee niepodległościowe i wolnościowe. 23-letnia kobieta i jej małżonek z radością powitali w 1963 r. styczniowy zryw narodu. Jednak szybko dotarły do nich smutki pierwszych porażek oddziałów powstańczych. Wówczas Konstanty postanowił podjąć walkę z orężem w ręku.

W powstańczym oddziale

Maria nie zamierzała pozostać w majątku, lecz zdecydowała stanąć u boku męża. Niczym Joanna d’Arc ścięła włosy na krótko, przywdziała męski kożuszek (tzw. czamarkę) i zabrawszy część służby, konia oraz broń palną przyłączyła się wraz z Konstantym do operującego w okolicach Łodzi trzystu osobowego powstańczego oddziału Józefa Sawickiego (dzierżawcy folwarku w Dąbrówce k. Zgierza), zastąpionego później przez Józefa Dworzaczka. Ten drugi, lekarz z zawodu, ordynator szpitala św. Mikołaja w Łęczycy, podobnie jak jego poprzednik na stanowisku dowódcy oddziału, był uczestnikiem powstania wielkopolskiego w 1848 r. Jednostka składała się z głównie z kosynierów, ale i kilkudziesięciu strzelców oraz ułanów. Rekrutowała się przede wszystkim z robotników, rolników, rzemieślników i studentów.

Maria na początku zajmowała się kwestą, aprowizacją i zaopatrzeniem oddziału w broń oraz mundury, ale po objęciu dowództwa przez Dworzaczka zaczęła pełnić służbę żołnierza liniowego.

Dworzaczek w powstaniu wielkopolskim przede wszystkim jako lekarz ratował życie rannym i nie miał dużego doświadczenia wojskowego, a tym bardziej przywódczego. To właśnie jego brakowi obycia ze sztuką wojenną przypisuje się sprokurowanie bitwy pod Dobrą. Zarządził bowiem oficjalny przemarsz oddziału od Brzezin przez Stryków, Zgierz, aż po Łódź. Celem miało być zebranie żywności, pieniędzy i odzieży niezbędnej do prowadzenia walki, ale przede wszystkim podniesienie ducha walki z zaborcą i zachęcenie mieszkańców, by przyłączali się do oddziału. Powstańcy byli witani entuzjastycznie przez polską ludność, a 22 lutego na rynku w Łodzi proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP ks. Wojciech Jakubowicz uroczyście poświęcił i wręczył oddziałowi sztandar uszyty przez łódzkie kobiety. Niestety, wydarzenie to nie umknęło też uwadze Rosjan, którzy zaczęli tropić żołnierzy Dworzaczka. Ci zaś z Łodzi wymaszerowali do lasu pod Dobrą k. Strykowa, gdzie rozbili obóz nieopodal Dobieszkowskiej Strugi. Już dwa dni później zaskoczyli ich moskale. Dwie roty piechoty i sotnia kozaków, dowodzone przez sztabskapitana Nawrockiego-Oposzyńskiego, okrążyły i w godzinach południowych zaatakowały znienacka powstańców, gdyż dowódca najprawdopodobniej nie wysłał na skraj lasu zwiadowców. Na domiar wszystkiego miejsce stacjonowania powstańców mieli wskazać Rosjanom zamieszkujący te okolice niemieccy koloniści.

Bitwa pod Dobrą

Znalazłszy się pod silnym ogniem okrążeni Polacy od samego początku bitwy byli w beznadziejnej sytuacji. Jedyną szansą dla nich było przerwanie okrążenia i wydostanie się z niego. Po dwóch natarciach kozaków powstańcy również dwukrotnie przeprowadzali kontratak, ale pod naporem sił wroga, a szczególnie po trzecim ataku kozackiej jazdy, broniąc się coraz bardziej rozpaczliwie i chaotycznie, ulegli. Sama bitwa trwała do ok. godz. 17. Części otoczonych powstańców udało się wyrwać z kotła i zbiec. Wśród nich był Józef Dworzaczek, który jednak został pojmany przez niemieckich kolonistów i oddany w ręce carskich władz. Pierwotnie skazany na śmierć, ostatecznie trafił na Syberię, gdzie miał spędzić 12 lat na robotach w kopalni, ale pełniąc funkcje lekarza więziennego zmarł na gruźlicę w 1868 r.

Tragicznie zakończyły się losy małżeństwa Piotrowiczów. Maria walczyła do ostatniej chwili, nie zamierzając opuścić pola bitwy i nie chcąc oddać bronionego sztandaru, ani się poddać. Podczas decydującego ataku kozaków jednego z nich zastrzeliła, drugiego raniła, a pod trzecim ubiła konia. Broniąc się ostatkiem sił przy pomocy rewolweru i kosy ostatecznie padła najpierw od kuli, a następnie ciosów szabel przeważających sił wroga. Kozacy i carscy żołdacy, gdy odkryli, że jest kobietą, mieli się pastwić nad jej martwym ciałem, kłując je szablami i bagnetami. Zmasakrowane zwłoki Marii, by mogły zostać złożone w grobie, rodzina musiała wykupić. Pogrzeb odbył się 28 lutego 1863 r. Trumnę z ciałem poległej bohaterki najpierw wystawiono w majątku Piotrowiczów w podłódzkiej Radogoszczy, a następnie pochowano ją w rodzinnym grobowcu na cmentarzu przy ul. Ogrodowej w Łodzi. Zakrwawione ubranie, które kobieta miała na sobie podczas bitwy, zachowano jako relikwię. Maria osierociła trzyletnią córkę. W chwili śmierci była też w ciąży, prawdopodobnie bliźniaczej. Ksawery Piotrowicz został ciężko ranny i trafił do szpitala w Łodzi.Zmarł na zawał serca w dniu pogrzebu żony, gdy dotarła do niego ta wcześniej skrywana przed nim wiadomość. Pochowano go u boku Marii.

W bitwie pod Dobrą zginęło najprawdopodobniej ok. 70 powstańców. Źródła podają od 63 do 72, ale dokładna liczba nie jest pewna, gdyż część spośród kilkudziesięciu rannych została dobita przez moskali, a część zmarła w szpitalach.Obok Piotrowiczowej zginęły jeszcze trzy inne kobiety, wszystkie bardzo młode. Ok. 80 członków polskiego oddziału dostało się do niewoli.

Śmierć Marii Piotrowiczowej z pewnością była tą najbardziej znamienną nie tylko w bitwie pod Dobrą, ale i w całym powstaniu styczniowym. Do dziś ta dzielna, młoda kobieta pozostaje jednym z najdobitniejszych – obok Emilii Plater - przykładów bohaterstwa Polek w XIX-wiecznych powstaniach narodowych. W 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego Regina Madej-Janiszek, nieżyjąca już znakomita specjalistka w dziedzinie zbiorów ikonograficznych i pocztówek Muzeum Niepodległości w Warszawie, napisała: „Zarówno bitwa, jak też śmierć Marii i jej towarzyszy były szeroko opisywane przez powstańców w ich pamiętnikach oraz we współczesnej prasie tajnej i oficjalnej wydawanej poza Królestwem Polskim. Postać Piotrowiczowej i jej bohaterska śmierć jest przykładem zaangażowania kobiet w walki narodowowyzwoleńcze narodu polskiego” (Niepodległość i Pamięć, 2013, nr 1-2 (41-42).

  Radosław Gajda, woj. łódzkie.

Archiwalne zdjęcie Marii Piotrowiczowej, foto: archiwum Muzeum Niepodległości

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do