Gdy przed rokiem (13.10.13) odbywało się referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta Warszawy, odniosło ono już sukces zanim poznaliśmy wyniki. Partyjne władze rządzące stolicą - pod naciskiem bezpartyjnej większości obywateli miasta - wycofały się z podwyżek biletów komunikacji miejskiej, a także z wysokich opłat za segregację śmieci. Dzięki referendum władze otworzyły kilka, bezmyślnie dotąd zablokowanych i ponad miarę nieczynnych przejazdów i tras. Doszło także do zwolnienia kilku skompromitowanych urzędników najwyższego szczebla, choć niestety nie doszło do zwolnienia najważniejszej urzędniczki miasta – prezydent Warszawy.
Ten fakt przesądził o tym, iż wkrótce po referendum mieliśmy do czynienia z bezprecedensowym przyznawaniem nagród i kolejnych premii urzędnikom, których nieuzasadniony przyrost rozsadza co raz bardziej budżet miasta. Ujawniły się kolejne afery i skrywane przed obywatelami tajemnice, takie jak dalszy bałagan w segregacji śmieci, który zaowocował nie tylko straconymi milionami na doradztwo, ekspertyzy itp. bezużyteczne wydatki, ale co gorsza otworzeniem – dawno już zamkniętego - wysypiska śmieci w obrębie miasta w Radiowie. Do tego doszło zablokowanie sprzedaży mieszkań, kolejne podwyżki, narastająca arogancja władzy na każdym szczeblu.
Powyższą listę uzupełniała jeszcze dłuższa lista niespełnionych obietnic wyborczych: budowa obwodnicy między rondem Wiatraczna a rondem Żaba, uruchomienie linii tramwajowej wzdłuż ulicy Modlińskiej na Żerań FSO, zwiększenie dostępności do dóbr kultury i rekreacji rodzin wielodzietnych między innymi poprzez stworzenie programu „Bilet za złotówkę”, zakończenie przebudowy estakad Trasy Łazienkowskiej, budowa mostu Krasińskiego, dokończenie budowy II linii metra (jej pierwszy etap miał być gotowy przed Euro w 2012 r.!), poprawa warunków organizacyjnych kształcenia w placówkach oświatowych, zmniejszając liczbę uczniów w klasach i eliminując zaniedbania remontowe i modernizacyjne bazy lokalowej niektórych placówek, rewitalizacja placu Trzech Krzyży, budowa podziemnych parkingów podziemnych (np. na pl. Teatralnym), zwiększona częstotliwość kursowania linii autobusowych w soboty oraz w godzinach wieczornych, itd., itd…
Dziś przed wyborami też mamy do czynienia z populistycznymi obietnicami i oddawaniem różnych fragmentów niedokończonych na ogół inwestycji lub nawet wstrzymywanie otwarcia innych byleby tylko oddać je w okresie przedwyborczym. Ile to wszystko kosztuje. Skąd taka rozrzutność naszymi pieniędzmi? Już wcześniej za takie działania obecnej prezydent przy oddaniu mostu północnego zapłaciliśmy za jego kolejny remont. A ile kosztują przedwyborcze nadgodziny lub przestoje by oddać coś przed wyborami. W tej sytuacji nie dziwi rosnące lawinowo zadłużenie miasta z 2,3 mld zł przed pięcioma laty do 5,7 mld zł obecnie!
Co więcej pani prezydent Warszawy obiecywał po referendum lepszy dialog z mieszkańcami. Jak on wygląda widzimy na przykładzie wspomnianego już wysypiska w Radiowie, gdzie bezsilni i lekceważeni przez prezydent Warszawy mieszkańcy bezskutecznie protestują. A w tle mamy kolejną aferę finansową. Do tego wszystkiego dochodzi fatalne zarządzanie miastem. Kumoterstwo, kolesiostwo i nepotyzm. Brak jakiejkolwiek wizji rozwoju miasta przykrywany jest niczym na 1-maja w PRL-u fasadowymi działaniami w rodzaju otworzenia tandetnie odnowionego Placu Powstańców Warszawy czy stworzenie z ul. Świętokrzyskiej deptaka, przy zablokowaniu dróg przejazdowych w innych miejscach i braku obwodnicy czy choćby wiedzy o zapotrzebowaniu parkingowym wygląda niczym znana nam skąd inąd „zielona wyspa”.
W efekcie mamy „niemy film” jaki puszcza nam partyjna władza - tyle, że nie ma już kina w którym można go obejrzeć, bo kultowe kino „Femina”, właśnie dzięki obecnej polityce władz miasta, zostało zlikwidowane i przekazane pod „biedronkę”. Tak oto po raz kolejny władza wspiera silnych i bogatych, zaś większość mieszkańców skazuje na życie w niewygodnym, zadłużonym i drogim mieście bez perspektyw na wielkość na jaką ono zasługuje. Musimy to zmienić na lepsze!
Ponieważ sukces referendum w zmuszaniu władzy do zachowań racjonalnych, proobywatelskich i gospodarnych okazał się krótkotrwały dziś możemy go utrwalić w wyborach samorządowych poprzez odpartyjnienie miasta na wszystkich jego szczeblach. Tylko kandydaci bez powiązań z centralą partyjną realizującą polityczne, a anie obywatelskie cele, są w stanie zagwarantować rzetelne wywiązywanie się ze swych planów, zapowiedzi i obietnic. Bo dla bezpartyjnej większości ich jedyną partią są wyborcy i ich miasto - Warszawa.
To bardzo ważne, że Mazowiecka Wspólnota Samorządowa wspiera WWS i Piotra guziała. Niepartyjne ugrupoewiania - wszystkie bez wyjątku powinny trzymać się razem.
Żałuję, że w zeszłym roku nie poszłam na referendum. Dość już mam dyktatu zapatrzonych w swoje interesy partii :/ Na szczęście w wyborach sobie odbiję i oddam głos na Mariusza Ambroziaka.
odpowiedz
Zgłoś wpis
gość
2014-10-20 17:46:57
powiem szczerze że poczytałam sobie o panie Ambroziaku i to bardzo fajny kandydat do Sejmiku , podoba mi sie jego pomysł z "odpartyjnieniem ", żeby dobrze rządzić wcale nie trzeba być w jakiejś partii ...
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To bardzo ważne, że Mazowiecka Wspólnota Samorządowa wspiera WWS i Piotra guziała. Niepartyjne ugrupoewiania - wszystkie bez wyjątku powinny trzymać się razem.
Żałuję, że w zeszłym roku nie poszłam na referendum. Dość już mam dyktatu zapatrzonych w swoje interesy partii :/ Na szczęście w wyborach sobie odbiję i oddam głos na Mariusza Ambroziaka.
powiem szczerze że poczytałam sobie o panie Ambroziaku i to bardzo fajny kandydat do Sejmiku , podoba mi sie jego pomysł z "odpartyjnieniem ", żeby dobrze rządzić wcale nie trzeba być w jakiejś partii ...