
Wywiad z Pawłem Połaneckim liderem Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej w okręgu nr 4.
Zasiadał Pan już w Sejmiku Mazowieckim i był jego wiceprzewodniczącym. Czy doświadczenie podpowiada Panu, że te wybory i następująca po nich kadencja okażą się dla samorządu wyjątkowe?
Taką mam nadzieję i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby w wyniku tych wyborów do sejmiku została powołana znacząca reprezentacja prawdziwych samorządowców. Mam tu na myśli ludzi niezależnych od układów partyjnych , kompetentnych i zdeterminowanych do przeprowadzenia zasadniczych zmian w patologicznym systemie rządzenia, wydawania decyzji i dzielenia finansów, - systemie jaki ukształtował się w wyniku kilkunastoletniego władztwa PSL i PO na Mazowszu
Ale jak ,zdaniem Pana, taki cel osiągnąć ?
Moje dotychczasowe doświadczenia samorządowe bardzo mi pomogły w określeniu celów i sposobów realizacji naszego startu w wyborach . Najgorsze jest otoczenie prawne. Działamy w ramach korupcjogennej ustawy o samorządzie terytorialnym przyjętej w 1990 r, która jest obarczona zasadniczą wadą - nie posiada zapisów o kadencyjności
W normalnych demokratycznych krajach osoby powołane przez wyborców na stanowiska samorządowe tracą swoją wybieralność po dwóch, maksimum trzech kadencjach. W Polsce jest inaczej. Pod zarządem tej ustawy marszałkowie , burmistrzowie i wójtowie mogą nawet dożywotnio liczyć na przychylność wyborców pod warunkiem, że ich odpowiednio zmotywują . A ponieważ bogate instrumenty do zachęt mają w sowich rękach, więc nie jest przypadkiem, że do następnych kadencji przechodzi ponownie ponad 80% uprzednio wybranych beneficjentów, których głównym zadaniem jest „załapanie się” na następny okres rządzenia.
Zabetonowanie stanowisk to zasadnicza wada, dlaczego więc Sejm i Senat nie dokonał zmiany tej ustawy ?
Odpowiedź jest prosta. Od połowy lat dziewięćdziesiątych ukształtowała się w Polsce kilkuset osobowa reprezentacja polityczna , która tak naprawdę nieprzerwanie rządzi naszym krajem, w różnych konfiguracjach - raz jako rządzący, potem jako tzw. opozycja. Każda z tych „partii rządzących” ma zapuszczone macki we wszystkich województwach. Dlatego samorządy regionalne , a więc sejmiki i zarządy województw, są nadzwyczaj upartyjnione. Stanowią wylęgarnię nowych , miernych ale lojalnych członków partii, podczas gdy sprawdzeni funkcjonariusze i ich rodziny zasiadają w licznych jednostkach samorządowych na wygodnych posadkach. Z punktu widzenia posłów i senatorów nie ma potrzeby wprowadzenia kadencyjności. Taka zmiana to śmiertelne zagrożenie dla „swoich w terenie”. Stała, dobrze płatna praca , służbowe mieszkanie, samochód z kierowcą to są atrybuty osiągane przez wybitne jednostki życia gospodarczego , ale równocześnie dostępne dla wszelkiego rodzaju miernoty partyjnej oferującej klakę i lojalność partyjnym wodzom. Zmiana ustawy to dla nich czarna dziura.
A jak to wygląda na Mazowszu ?
Mazowsze jest najbardziej atrakcyjnym terenem. Wejście do organów samorządu Mazowsza oznacza niewyobrażalny awans społeczny i finansowy dla członka partii pozyskanego gdzieś na prowincji. To trampolina do dalszej kariery politycznej. Mazowiecki Sejmik jest też miejscem kwarantanny dla prominentów SLD zdegradowanych czasowo przez wodzostwo. W sejmiku siedzieli m.in. Marek Borowski, Marcin Święcicki, a obecnie Katarzyna Piekarska wylizuje rany po Millerze oczekując na lepsze czasy.
Od kilkunastu lat na Mazowszu rządzi koalicja PSL i PO. Jak to się przekłada na poziom zarządzania naszym województwem?
Dominacja PSLu jest niekwestionowana, podczas gdy Platforma z trudem utrzymuje teren, a PiS z dużym wysiłkiem urządza się w tej grupie, zajmując w sejmiku ławy biernej i jałowej opozycji.
Dlaczego ta partia posiadającą w skali kraju wynik bliski progu wyborczego na Mazowszu osiąga znaczące poparcie ?
PSL nie ma właściwie żadnego programu. Ich deklaracje o rzekomym reprezentowaniu interesu rolników , skompromitowały się w obliczu znanych faktów czerpania zysków finansowych i politycznych z nowobogackich obszarników, młynarzy, kurnikarzy, a ostatnio tzw. „wiatrakowców”, jednak przede wszystkim ze wszelkiego rodzaju handlarzy i pośredników kontrolujących zmonopolizowany rynek rolny. Ikony tej partii są symbolem partyjnego cwaniactwa i cynizmu…
Ale czołową postacią samorządu mazowieckiego jest marszałek Adam Struzik?
Bez Adama Struzika PSL dawno by już przepadł. W ciągu kilkunastu lat zarządzania naszym województwem stworzył sobie misterną pajęczynę uzależnień na drodze obsadzania stanowisk w jednostkach podległych samorządowi jak szkoły , szpitale, instytucje mazowieckiej kultury, infrastruktury socjalnej i drogowej. Zatrudnieni są w nich poplecznicy PSL-u oraz członkowie ich rodzin. Jeśli do tego dodać PSL-oskich burmistrzów, wójtów i podległych im sołtysów to powstaje spory elektorat.
Jednak z naszego punktu widzenia , ci ludzie, dla mazowieckiego społeczeństwa są w swojej większości bezwartościowi . Codziennie przychodzą do pracy nie po to, aby się wykazać i spełnić swoje aspiracje zawodowe lecz po stałe, a właściwie wzrastające wynagrodzenie. Przy bezrobociu sięgającym poziom kilkunastu procent mają tylko jedno zadanie - utrzymać się na stanowiskach.
Czy dlatego zawsze będą głosować na Marszałka Struzika ?
Znałem Pana Adam Struzika z działalności sejmikowej . Spotykaliśmy się często na Konwentach Seniorów, podczas obrad i wyjazdów. Jest miłym i dobrze ułożonym człowiekiem. Mówi spokojnym łagodnym głosem. W starannie przygotowanych wystąpieniach publicznych nigdy nie używa złośliwości czy cynizmu politycznego, właściwego jego partyjnym pobratymcom. Jednak pan Struzik jest w gruncie rzeczy sprawnym funkcjonariuszem Polskiego Stronnictwa Ludowego - partii „prorodzinnej”. Umie więc również zadbać o najbliższych.
W strukturach samorządu mazowieckiego nazwisko Struzik pojawia się trzykrotnie i nie są to bynajmniej stanowiska z miesięcznym czterocyfrowym wynikiem finansowym.
Struzik jest mecenasem kultury. Uratował przez bankructwem zespół Mazowsze budując matecznik w Karolinie, efekt - kilkadziesiąt dodatkowych miejsc pracy dla partyjnego zaplecza. Wyremontował Teatr Polski przy ul. Karasia, a że przy okazji tej renowacji wypączkował też zaciszny apartamentowiec przylepiony do przybytku Melpomeny, - to chyba zbieg okoliczności, a może efekt gospodarności pana Marszałka.
Adam Struzik jest niekwestionowanym ojcem chrzestnym rodziny mazowieckich peeselowców – to trudna, czasami niewdzięczna rola . Myślę, że jest już tym zmęczony. Ma też rosnącą grupę swoich wewnętrznych przeciwników. Liczymy na spadek jego poparcia.
Gdzie jeszcze istnieją rezerwy elektoratu dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej ?
Wśród ludzi zbulwersowanych istniejącymi układami, tych którzy dotychczas bezsilnie rezygnowali z udziału w głosowaniu. Do nich kierujemy nasze przesłanie oferując , że w miejsce dominacji układów partyjnych wprowadzimy obywatelski model zarządzania i dysponowania środkami finansowymi na rozwój naszego regionu. Nasze kadry będą pozyskiwane na drodze uczciwyh konkursów oparte na zapleczu eksperckim licznych organizacji pozarządowych działających na Mazowszu.
I ostatnie pytanie. Jeśli wygracie wybory i zostanie Pan Marszałkiem Województwa to zwolni Pan z pracy wszystkich ludzi Struzika ?
Nie, chyba nie wszystkich…. Ale przynajmniej połowę tego towarzystwa. Sorry, ale sejmik - to naprawdę taki mały sejm.
Dziękuję za rozmowę.
Paweł Połanecki jest liderem listy Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej wystawionej w okręgu nr 4 . W latach 2002-2006 był Wiceprzewodniczącym Sejmiku Mazowieckiego w latach 2002-2006. Pod koniec kadencji powołał własny klub dla odwołania Marszałka Struzika. Zamysł nie powiódł się z powodu zdrady PiSu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dobrze, by było wprowadzić nową jakość do sejmiku. Myślę, że Mariusz Ambroziak by to dobrze poukładał.
Aleksandro , myślę że mamy podobne poglądy co o Pana Ambroziaka :)
Chyba każdy komu choć trochę zależy na zmianach będzie miał podobne poglądy ...