Gdy w piątek 13 czerwca 2014 r. ujawniono słowa ministra rządu Donalda Tuska: „Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”, „ch…, dupa i kamieni kupa”. trudno nie przypomnieć sobie słów ujawnionych 17 września 2006 r. na Węgrzech, gdy ówczesny premier Ferenc Gyurcsány mówił: "Nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego ośrodka rządowego, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic." Sprawa jest rozwojowa. Na Węgrzech mimo gwałtownych demonstracji i burzliwych zamieszek premier nie ustąpił, a rząd upadł dopiero po konstruktywnym wotum nieufności w ponad dwa lata później. Jak będzie u nas? Na razie podobnie jak na Węgrzech w 2006. I słyszymy niczym mantrę słowa piosenki sfrustrowanych kibiców: "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało..." To typowe dla partii rządzącej już 7. rok. Można by powiedzieć - cytując z klasyki polskich komedii - że "był czas przywyknąć". Tyle że to nie komedia, a tragiczny dramat. No i nic się nie stało... A.U.
Komentarze opinie