Nasza piłka przepadła jak kamień w wodę - refleksje na rozpoczęcie Mundialu w Brazylii

13/06/2014 06:38
40 lat temu - 13 czerwca 1974 rozpoczęły się 10. Mistrzostwa Świata Piłki nożnej z Polską w roli "czarnego konia" z szansą na najwyższe trofea. Ostatecznie otarliśmy się o finał i skończyło się na brązowym medalu pokonując gospodarza dzisiejszych Mistrzostw Świata - Brazylię 1:0, a wcześniej Włochy 2:1 i Argentynę 3:2.Cała Polska szalała!
Dziś w 20. Mistrzostwach szalejemy, ale co najwyżej w sklepie przy zakupie piwia, aby oglądać sukcesy innych. Nie ma Biało-Czerwonych na Mistrzostwach Świata w Brazylii :( W eliminacjach udało nam się "pokonać" San Marino, które od niepamiętnych czasów strzeliło jakąkolwiek bramkę. Dokonał tego z zawodu urzędnik bankowy z San Marino, a piłkarz-amator z zamiłowania pokonując obronę Polski i stojącego na bramce zawodowca Boruca! Zamiast awansu, zajęliśmy przed Mistrzostwami w Brazylii 69. miejsce w rankingu FIFA, wyprzedzeni przez Albanię (66), Burkina Faso (60), Sierra Leone (54), Republikę Zielonego Przylądka (39) i Wybrzeże Kości Słoniowej (23).
Ale jak ma być dobrze jeśli brak dobrych rozwiązań i patologie zaczynają się już od drużyn juniorskich, a komercja piłkarska dotyka najmłodsze roczniki uniemożliwiając upowszechnienie gry w piłkę wśród młodego pokolenia, których rodziców nie stać na co raz bardziej wygórowane stawki: kilkaset złotych comiesięcznych opłat klubowych + idące w tysiące złotych rocznie wydatki na obozy i zakupy sprzętu nie mówiąc o dodatkowych opłatach za turnieje,wyjazdy, itp. A wszystko to przez brak odpowiedniego wsparcia ze strony państwa i samorządu. Jak w tej sytuacji można mówić o powszechnym szkoleniu piłkarskim na poziomie dzieci i młodzieży, gdy tylko nielicznych rodziców stać na taką "ekstrawagancję", by opłacić szkolenie swoich dzieci. Marnują się kolejne młode talenty, bo nawet nie maja szansy stanąć na boisku. I nic tu nie zmieni zapowiadane na rok 2017 finały mistrzostw europy juniorów.
Można przy tej okazji zadać pytanie: jak często miasto daje pieniądze klubom, by zaraz je odebrać w postaci opłat za korzystanie z miejskich stadionów i hal sportowych? Takie absurdy można mnożyć. 
W czasie gdy Mistrzem Świata jest Hiszpania, a FC Barcelona jest klubowym Mistrzem Świata i zdobywcą Pucharu Ligi Mistrzów Warszawa zamiast wykorzystać obecność w stolicy szkółki piłkarskiej FC Barcelona stosuje wobec niej obstrukcję. Warszawski ratusz nie chce wspierać jej rozwoju. Nie chce nawet wykorzystać obecność FCB do promocji miasta. Warszawa nie wspiera sportu młodzieży, która z poświęceniem i siłami finansowymi rodziców musi na własną rękę szkolić dzieci. W podobnej sytuacji są inne kluby jak np. Hutnik czy Drukarz. Miasto nie potrafiło nawet wykorzystać szansy jaką stwarzało Euro 2012, kiedy stracono szansę na dotacje na modernizację i rozbudowę dla czterech warszawskich klubów, bo urzędnicy warszawscy nie umieli wypełnić odpowiednio wniosków...
Co gorsza problem barier finansowych to nie jedyny problem w Warszawie. Rozreklamowane "Orliki" są bowiem małymi boiskami dla najmłodszych dzieci  gdzie drużyna liczy po 7 zawodników. Od 12 roku życia natomiast (zgodnie z przepisami PZPN - tzw. młodzik młodszy) drużynę tworzy już 9 zawodników. Typowy Orlik jest już tu za mały (ma na ogół ok 30 m szerokości i 62 m długości). Boisko dla młodzików winno mieć 60-68 metrów szerokości, czyli tak, jak boisko pełnowymiarowe (68m x 105m). W Warszawie takich boisk jest jak na lekarstwo. Oznacza to, iż często młodzież trenuje poza miastem. Nawet Legia ma tylko jedno pełnowymiarowe boisko treningowe! 
Może więc nie należy się dziwić, iż jesteśmy w rankingu FIFA za Burkina Faso, a nasza piłka przepadła jak kamień w wodę.
A.U.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do