M. Zalewski: Olaboga, czyli wokół meczu z Niemcami

MWS
04/05/2023 05:47

Olaboga, czyli wokół meczu z Niemcami

Reklama

W ostatnich dniach jesteśmy świadkami istnej komedii zdarzeń, które można przyrównać do czasów mistrzowskiej twórczości Barei. Nasi kadrowicze aktualnie walczą w swoich klubach o maksymalizację celów, jakie pozostały do zrealizowania w kończącym się sezonie piłkarskim. W większości idzie im jak krew z nosa i pod górkę. Lewandowski jest cieniem samego siebie. Jest coraz częściej i głośniej krytykowany za słabą dyspozycję oraz brak skuteczności. Zieliński właśnie odpadł z Ligi Mistrzów na etapie ćwierćfinału (choć akurat w jego przypadku Napoli wywalczy scudetto). Szczęsny schodzi z boiska z kołataniem serca. Reszta walczy z różnym skutkiem. Trzymają poziom jedynie Szymański w Feyenordzie i Świderski za oceanem.

Ostatnie mecze naszych Orłów nie napawały optymizmem. Nowy trener dopiero się aklimatyzuje i czasu na pracę "na żywo" z zespołem specjalnie nie ma. Po prostu w kalendarzu największych organizatorów  światowych rozgrywek nie ma takiej luki, którą można by spożytkować na zgrupowanie kadry narodowej.

I oto gruchnęła fantastyczna informacja. Wszem i wobec prezes PZPN ogłosił, że rozegramy mecz sparingowy z Niemcami. Wow! Dla każdego kibica Biało-Czerwonych możliwość obejrzenia w akcji reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów jest niezwykłą gratką. Nie ma większego znaczenia, ile przyjdzie mu zapłacić za bilet na takie spotkanie. Najważniejsze, że po kilku miesiącach powszechnego biadolenia o naszej piłeczce kopanej, mamy wreszcie sukces, o którym można porozmawiać wśród znajomych podczas zbliżającego się majówkowego grilla.

Teoretycznie wszyscy przywołani w powyższym akapicie bohaterowie zacierają już ręce na wielkie wydarzenie. Wtem okazuje się, że głos w sprawie zabiera nasz selekcjoner Fernando Santos. Żeby oddać charakter tej wypowiedzi, należy parafrazować jedną z laudacji zachwalających działalność Ryszarda Ochódzkiego jako prezesa klubu Tęcza: "Warunki na zgrupowaniu miałyśmy bardzo dobre i nie jest prawdą, że dach przeciekał, skoro prawie nie padało". Koniec cytatu. Trener Santos dał do zrozumienia, że jakby ktoś zapytał go o zdanie, to pewnie dowiedziałby się, że skoro nie ma kiedy popracować z kadrą i ma do rozegrania mecze o punkty eliminacji Euro (przypomnijmy, że jego kontraktowy cel to kwalifikacja do finałów), to mecz z Niemcami potrzebny mu jest jak dziura w moście. Chyba, że do przeglądu kadr, bo pierwszego składu i tak nie wystawi.

Podsumowując, kupiliśmy sobie możliwość przepatrzenia zasobów kadrowych naszych kopaczy za 3 miliony złotych (bo tyle trzeba odpalić fussballbundowi), za które zapłacą najwierniejsi i wspaniali kibice Biało-Czerwonych. Sparing z Niemcami fajnie, ale warto zwrócić uwagę, że komunikacja wśród działaczy w naszej piłce nie jest nazbyt szczęśliwa. Wydaje się, że wykonanie telefonu z grand-pomysłem na mecz towarzyski do selekcjonera nie byłby ujmą na honorze prezesa PZPN. Wszakże Błaszczykowskiemu, którego będziemy owacyjnie żegnać, gdyż właśnie podczas potyczki z Niemcami zakończy swoją reprezentacyjną karierę, nic by się nie stało, jakby poczekał chwilę dłużej na podniosłe pożegnanie.

Tak że nie pozostaje nam nic innego, jak śledzić dalsze losy tego komediodramatu rozgrywanego na naszych oczach, gdzie prawa do jego oglądania kupujemy za nasze kibicowskie grosze.  

                                                                                                                                           Marcin Zalewski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do