
Idąc z dzieckiem na plac zabaw przechodzimy koło altanki śmieciowej. Prawdę mówiąc, altanka stoi tam znacznie dłużej, niż występuje u mnie potrzeba chodzenia z dzieckiem na plac zabaw. Przez te wszystkie lata mijałem ją jednak nie zwracając na nią uwagi. Od miesiąca nie można jej minąć obojętnie. Wokół niej, na całym chodniku, walają się śmieci: częściowo w workach, częściowo z nich wysypane.
Takich widoków, niezbyt wskazanych podczas spaceru z dzieckiem, dawniej nie było. Dawniej, to znaczy przed 1 lipca tego roku, kiedy to ruszył osławiony “system pomostowy” Hanny Gronkiewicz-Waltz, będący w istocie dramatyczną próbą załatania skutków porażki we wdrożeniu reformy śmieciowej.
Jedynym jasnym punktem “systemu pomostowego” było odejście z ratusza wiceprezydenta Jarosława Kochaniaka, bezpośrednio odpowiedzialnego za wywołanie kryzysu śmieciowego. Kochaniak wcześniej odpowiadał za komercjalizację miejskich jednostek służby zdrowia, co skończyło się porażką, za prywatyzację spółek miejskich, co niezbyt się udało (z wyjątkiem bardzo kontrowersyjnej sprzedaży spółki SPEC), oraz za fiasko prób prowadzenia inwestycji miejskich w systemie partnerstwa prywatno-publicznego. Arogancka, a przy tym niekompetentna figura, dość typowa dla ekipy pani prezydent. Oczywiście, niepowodzenie z gospodarką śmieciami również nie zaszkodziłoby jego karierze, gdyby nie pech, że właśnie wówczas rozpoczęło się zbieranie podpisów pod wnioskiem o odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nagle obudzona pani prezydent postanowiła go poświęcić, wskazując publicznie jako głównego winnego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie