Referendum?... co takiego?!!!

Iść czy nie iść?... Oto jest pytanie!!!

Reklama

czyli debata nad sensem i wartością referendum ogólnopolskiego w 2015 roku w Polsce.

      Należałoby, na wstępie, rozstrzygnąć - czy referendum Komorowskiego,  to tylko koło ratunkowe dla PO przed wyborami do Parlamentu, czy też pożegnalny gest odchodzącego w cień polityka - co by nie mówić, jednak o sercu państwowca, a nie partyjniaka? – Żegnaj Bronku i przyznaj, że miałeś słabych doradców…

      Władza przerażona porażką wyborczą sięga nagle do racji LUDU… i pyta:

1.      Czy jest Pan/Pani za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?

2.      Czy jest Pan/Pani za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?

3.      Czy jest Pan/Pani za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?

 A oto moja interpretacja takiej decyzji Pana Prezydenta i jego dworu:

     Po wielkim rozczarowaniu niemocą wyborczą rodzimej partii i układu magdalenkowego, rutyniarz Bronek nagle doznał olśnienia. - Zrzucił kajdany partyjnego uwarunkowania (brawka, brawka, brawka!!!) i wreszcie zdobył się na ten „śmiały” gest wobec społeczeństwa, nie wiadomo dlaczego spragnionego demokracji obywatelskiej, a upodlonego partyjną arogancją, przez ostatnie 15 lat polskiej partiokracji*…

     * Partiokracja w Polsce XXI. wieku, to system wycyzelowany przez polityków okrągłego stołu – jak się potem okazało - uzurpatorów III. RP -  mających receptę na szczęście Polaków po przewrocie 1989 roku, a  tak naprawdę wrogów demokracji obywatelskiej, układowców, spółdzielców politycznych (tak z lewej,  jak i z prawej strony sceny politycznej).

        Jest to system blokowania dostępu mniejszych ugrupowań politycznych (pozornie dla uporządkowania sceny politycznej) w wyniku stosowania przepisów ustawy o finansowaniu partii politycznych w Polsce (od 2001 roku pół miliarda PLN na kadencję dla zwycięzców wyborczych - partii parlamentarnych).

       To system wspierany wieloma barierami dostępu zwykłych obywateli do uczestnictwa w organach władzy państwowej, zapisanych w ustawie Kodeks Wyborczy. - Zwykłych obywateli, to nie znaczy niewykształconych, niedoświadczonych, a często reprezentujących znane i cenione społecznie organizacje pozarządowe.

Nota bene: trzeba się zastanowić, jak uratować kompetencje, zaangażowanie i ludzką energię tkwiące w III. sektorze – organizacjach pozarządowych.

 Gdybym dzisiaj miał odpowiedzieć na pytania referendalne… to:

poza tym, że na pewno skorzystałbym z szansy wyrażenia swojego zdania w sprawach ważnych dla Polski. Zastanowiłbym się także nad sensem każdego pytania, by nie głosować pod wpływem chaosu medialnego:

 1.    Jednomandatowe Okręgi Wyborcze  (tzw. JOW-y), to polepszenie, czy popieprzenie demokracji w Polsce?...

       Wyborczy system większościowy, to system prostszy od dzisiaj istniejącego, proporcjonalnego, ale jednak tylko pozornie preferujący ludzi niezależnych od partii politycznych. – Dlaczego?!

       Ano dlatego, że wybory krajowe, parlamentarne, to nie zabawa. To wielka inwestycja ludzi decydujących się na kandydowanie do Parlamentu RP! Muszą oni poświęcić, z własnych środków - kapitał rodzinny - na marketing wyborczy, nie mając żadnej gwarancji na sukces wyborczy. – Kogo na to stać???!!! – Tylko ludzi bogatych lub partie polityczne, które są subwencjonowane z budżetu państwa… koło niemożności obywatelskiej się zamyka!!!

       Przeciętny obywatel nie ma szans na tego typu inwestycje… przy czym, nie mówię tu o parodii demokracji, jaką przedstawia słynny serial „RANCZO”, czyli powołaniu do władzy kogokolwiek, nawet ławkowego pijaczka. A mówię o tym, że realny start doświadczonego działacza społeczno politycznego, a więc reprezentanta liczącej się organizacji pozarządowej (III. sektor), bez wsparcia z zewnątrz, nie ma w polskim systemie wyborczym żadnych szans!!! – Bez względu na to, w jakim systemie wyborczym startuje… Dlaczego?

- Ano dlatego, że ważniejsza jest odpowiedź na następne pytanie referendum.

 

2.    Sposób finansowania partii politycznych w Polsce XXI. w., dobrze czy źle wpływa na rozwój demokracji w naszym kraju?...

Przypominam, że Program MWS na lata 2012-15, zawiera poparcie dla JOW, szczególnie        w wyborach samorządowych, ale też w krajowych, jednak pod pewnymi warunkami.

      Zasadnicza zmiana proponowana przez Mazowiecką Wspólnotę Samorządową polega na zamianie systemu finansowania partii politycznych na system finansowania demokracji w Polsce, oparty na zasadzie równouprawnienia ugrupowań obywatelskich z partiami politycznymi (jeśli nie preferencji dla ruchów obywatelskich)… dotyczy sposobu finansowania publicznego ich aktywności społeczno-politycznej.

Hasło MWS: każdy obywatelski głos ma taką samą wartość!!!

Co to w praktyce oznacza?

      Finansowanie demokracji tym się różni od „finansowania partii politycznych”, że znosi wszelkie progi dostępu do finansów budżetowych, przeznaczanych na rozwój demokracji w Polsce.

      Dzisiaj, prawo polskie stanowi, że dostęp do zwrotu kosztów kampanii mają tylko Ci, którzy uzyskali min. 3,5% ważnie oddanych głosów w wyborach parlamentarnych. – Ci, którzy osiągnęli mniejszy wynik muszą ponosić koszty kampanii z własnych środków. – Super sposób na zablokowanie dostępu do demokratycznych władz dla reszty społeczeństwa!!!

Nasza propozycja ma tę zaletę, że nie dyskryminuje nikogo.

      „Za każdy głos należy płacić tyle samo”… Czy to nie buduje zdrowszego systemu demokratycznego? – Wtedy można liczyć na prawdziwe wybory obywatelskie i na zdecydowanie większą frekwencję wyborczą, bo każdy głos, nabiera wagi!!!

Poniżej cytaty propozycji zmian w systemie wyborczym zawarte w Programie MWS:

                Kodeks wyborczy:

 

  1.       Wybory większościowe - podstawą systemu wyborczego,

 2.  Wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) w wyborach samorządowych do rad wszystkich szczebli i sejmików samorządowych,

 3.      Bezpośrednie wybory wójta/burmistrza/prezydenta, starosty i marszałka województwa w pierwszej turze,

 4.      Złagodzenie warunków zbierania podpisów poparcia dla kandydatów,

 5.      Ustanowienie Senatu izbą samorządową; wybór senatorów byłby dokonywany przez sejmiki wojewódzkie,

 6.      Wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) w wyborach do Sejmu RP.

         Finansowanie demokracji, a nie partii politycznych

            Mazowiecka Wspólnota Samorządowa proponuje uchwalenie ustawy o finansowaniu demokracji, w miejsce obecnie obowiązującej ustawy o finansowaniu partii politycznych, która w naszym przekonaniu narusza konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa. Prawdziwe finansowanie demokracji to finansowanie kampanii tych ugrupowań politycznych, które nie są wystarczająco znane, bo te i tylko te mają trudne warunki startu wyborczego.

         O tym, czy propozycje programowe i osobowe tych organizacji są atrakcyjne niech decydują wyborcy, a nie bariery prawne, progi i limity, tworzone celowo przez aktualnie rządzących, zainteresowanych eliminacją politycznej konkurencji.

    W sprawie finansowania partii politycznych opowiadamy się za zniesieniem obecnego systemu zwrotu nakładów poniesionych na kampanię wyborczą oraz dotacjom na partie polityczne z budżetu. Zamiast tego postulujemy finansowanie kampanii wyborczych ze środków zgromadzonych przez kandydatów, zniesienie limitu darowizn na cele wyborcze przez osoby prywatne przy jednoczesnej pełnej jawności danych darczyńców oraz wprowadzenie możliwości odpisów podatkowych na partie polityczne (na analogicznych zasadach jak na organizacje pożytku publicznego). Opowiadamy się za wprowadzeniem zakazu finansowania przez partie parlamentarne kampanii wyborczych w wyborach samorządowych.

 

3.    Rozstrzyganie wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika.

czy to wzmocni, czy osłabi system ściągania podatków, czyli budżet państwa służący w końcu obywatelom?...

      Temat „dobrany do obrazka” , czy rzeczywista refleksja doradców Prezydenta?

      Moim zdaniem głosowanie na „TAK” w tej kwestii powinno być obarczone poprzedzone refleksją nad dzisiejszym stanem praworządności biznesu. – Znam wielu takich „przedsiębiorczych”, którzy na co dzień - nie nagrywani przez służby - a deklarujący to wprost publicznie: „że, każdy dzień, w ciągu którego nie oszukam tego państwa na co najmniej 1000 złotych, to dzień stracony!!!”

      Odpowiedź „na tak” na to pytanie, dla uczciwych obywateli, to super rozwiązanie. Ale jak polski wymiar sprawiedliwości – tak przecież niedoskonały – poradzi sobie z przypadkami nadużywania tego prawa?!!! – Już widzę tysiące wniosków/protestów, spływających do urzędów skarbowych, o umorzenie postępowania windykacyjnego z tytułu niepłaconych podatków przez „ gangsterów gospodarczych”!!! – A potem protesty społeczne, które opluwają rządzących „za ulgi dla złodziei”.

       Jestem cały „ZA”, ale… takie zasady, które zaproponowano w emocjach wyborczych trzeba obwarować prawnie, tak aby nie zwróciły się przeciw „szlachetnym intencjom” polityków przypartych do ściany w kampanii wyborczej.

 

A co na temat referendum znajdziemy w internecie?

   

     Pan Prezydent:

  


„Zdecydowałem się podpisać zarządzenie o rozpisaniu referendum” - po seminarium na temat jednomandatowych okręgów wyborczych.

       Prezydent wezwał wszystkie partie, by określiły swoje stanowisko wobec pytań referendalnych. Tłumaczył, że referendum "ma wskazać politykom kierunki ewolucji polskiego systemu politycznego, bez ostatecznego przesądzania jego kształtu". Ma ono być argumentem za zniesieniem ograniczeń konstytucyjnych zakładających (w art. 92 ust. 2), że wybory w Polsce mogą być tylko proporcjonalne.

      Zdaniem prezydenta w ostatnich wyborach duża część społeczeństwa "wyraziła chęć takiej zmiany", a także chęć większego "uobywatelnienia państwa", czyli zwiększenia udziału w sprawowaniu władzy. To według Komorowskiego mogą zapewniać JOW-y. W przeszłości PO chciała wprowadzić JOW-y, ale sprzeciwiły się temu PiS i PSL. A do zmiany zapisu konstytucyjnego potrzeba dwóch trzecich głosów, więc takiej większości w Sejmie nie było.

       Prezydent jest zwolennikiem kompromisu, czyli nie brytyjskiego systemu westminsterskiego, lecz niemieckiego, słoweńskiego i nowozelandzkiego, który jest określany jako mieszany. Część posłów wybieranych jest bezpośrednio z okręgów, a część - z listy partyjnej.

A jak to widzi Prezydent Elekt?

        W trakcie kampanii wyborczej Andrzej Duda wielokrotnie krytykował projekt referendum m.in. w sprawie JOW-ów. Szanse na powstrzymanie go ma tylko teoretycznie. Chyba, że wniosku nie podpisze sam prezydent Komorowski.

        Podobną sytuację mieliśmy w Polsce w ostatnich wyborach do Senatu: na sto mandatów jedynie trzy uzyskali kandydaci niezależni. Tyle, że zarówno Marek Borowski, jak i Włodzimierz Cimoszewicz startowali wprawdzie z własnego komitetu, ale byli po cichu wspierani przez PO, która nie wystawiła przeciwko nim kontrkandydatów i popierała ich w sposób nieformalny.

Wybory 2015. Paweł Kukiz: Nie wierzcie w te programy. To ściema i granie na czas

A jak to widzą zwolennicy JOW-ów?

      Od podziękowań dla prezydenta Komorowskiego rozpoczynali wystąpienia przedstawiciele ruchu JOW Wojciech Błasiak i Marcin Skubiszewski. Skubiszewski stwierdził, że "proporcjonalność jest źródłem wszelkich patologii w III RP", natomiast dzięki JOW-om Polacy będą czuli związek ze sprawującymi władzę. Jego zdaniem pod wpływem JOW-ów w partiach dojdzie do gruntownej zmiany, a posłowie będą musieli dbać o wyborców, a nie realizować partyjną linię.
      Drugą kwestią podkreślaną przez zwolenników jednomandatowych okręgów wyborczych jest to, że przy takim systemie partie polityczne nie mają decydującego wpływu na wystawianie kandydatów.

 

A co na to eksperci?

     Większość politologów i prawników wysuwa zastrzeżenia do koncepcji JOW-ów.                        

      Zwracają oni uwagę, że w świecie następuje właśnie odwrót od JOW-ów, bo zafałszowują wolę społeczeństwa. Przykład: wiosenne wybory w Wielkiej Brytanii, ojczyźnie systemu. Tam eurosceptyczna partia UKiP zdobyła 3,5 mln głosów, ale tylko jeden mandat, na partię szkocką głosowało zaś tylko 1,5 mln, a zdobyła 56 mandatów.

       Prof. Radosław Markowski mówi, że nie ma sensu zmienianie systemu, bo mimo wad jest lepszy od JOW-ów. Dr Jarosław Flis wskazywał, że JOW-y stanowią ograniczenie dla wszelkich mniejszości i przyczyniają się do monopolizacji sceny politycznej przez wielkie partie. Stwierdził, że problemem może być już samo określenie granic okręgów. Na przykład okręg w Koninie można podzielić tak, aby wygrywały PO, PiS albo PSL.

        Inną opinię przedstawia prof. Antoni Kamiński, wedle którego sprawa kształtu ordynacji wyborczej jest uzależniona od tego, czy państwo ma charakter republikański (gdzie wszyscy partycypują w rządzeniu i odpowiedzialności), czy też konsumpcjonistyczny (wówczas głównym elementem jest sprawa podziału dóbr). - Widać, że JOW-y wpływają na ograniczenie korupcji, choć dane na ten temat są niejednoznaczne - stwierdził. W krajach skandynawskich, gdzie korupcja jest najniższa, obowiązuje system proporcjonalny.
       O tym, że wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych doprowadziłoby w Polsce do systemu dwupartyjnego, przekonany jest również szef Instytutu Spraw Publicznych Jacek Kucharczyk. Nie rozumiem, jaka idea przyświeca panu Kukizowi. On zachowuje się jak karp, który żąda przyśpieszenia Bożego Narodzenia - uważa ekspert. Zaznacza, że gdyby w jesiennych wyborach parlamentarnych obowiązywały JOW-y, w Sejmie zasiedliby jedynie przedstawiciele PiS i PO.

       Zdaniem Kucharczyka, największym niebezpieczeństwem dla demokracji byłoby połączenie JOW-ów i likwidacji subwencji dla partii politycznych. Wtedy najbogatsi mogliby organizować partie i wręcz kupować sobie głosy. To byłby model oligarchiczny, jak na Ukrainie - ocenia.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do