Pruszkowski wstyd

W imieniu gazety „Samorządność” zwróciłem się pismem z dnia 05.09.2022 roku do Rady Miasta Pruszków w sprawie usunięcia wstydliwych dla Polski, a szczególnie dla Pruszkowa, napisów na pomnikach upamiętniających ofiary okupacji niemieckiej w Polsce.

Reklama

Na tych pomnikach określa się morderców polskich obywateli jako hitlerowców, faszystów, a nawet żandarmerię. Sowieci po 1949 roku potrzebowali Niemców z NRD do walki ze „zgniłym zachodem” więc zabronili określania tych zbrodniarzy jako Niemców. Taka polityka historyczna odpowiadała obu państwom niemieckim. Dziś jest jedno państwo niemieckie i zamiast ZSRR jest Rosja Putina i obu państwom taka polityka władz Pruszkowa nadal jest na rękę, bo coraz mniej ludzi kojarzy sobie tak nazwanych morderców z Niemcami, a o krzywdach doznanych z rąk sowieckiego okupanta wiedzą nieliczni. W rezultacie takich postaw, Polska musi zwalczać dość powszechną na Zachodzie, urągającą historii i naszej godności, wiedzę o „polskich obozach śmierci” oraz o udziale Polaków w holokauście i Polsce, która rzekomo wywołała II Wojnę Światową.

Zwracam uwagę, że postawa władz samorządowych Pruszkowa jest sprzeczna z ustawą z dnia 01 kwietnia 2016 roku o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki (Dz.U. z 2018r poz. 1103).

W ramach akcji dekomunizacji i desowietyzacji (przypominam, że Mazowiecka Wspólnota Samorządowa mocno ją wspierała) wiele miast w Polsce pozbyło się wstydliwej przeszłości w sposób zdecydowany, ale nie zrobiła tego Warszawa oraz Pruszków.

Wspomniane na wstępie pismo, po pozytywnej opinii Rady Miasta, z podpisem jej przewodniczącego Krzysztofa Biskupskiego, trafiło do realizacji do prezydenta miasta.

Przeciętnie co pół roku, zaglądam do Urzędu Miasta Pruszków, a dokładniej do Wydziału Geodezji, Mienia i Estetyki Miasta, by zorientować się w postępie prac nad realizacją tego zadania. Ostatni raz byłem w lutym 2024 roku. Jedna z urzędniczek pokazała mi pękaty segregator korespondencji pomiędzy urzędem miasta Pruszków, a Biurem Upamiętniania Walk i Męczeństwa oraz z Instytutem Pamięci Narodowej. Dwuletni okres jakiś dziwnych przepychanek zakończył się jedynie uzyskaniem wizualizacji zamierzonego remontu pomnika u zbiegu ulic: Komorowskiej i 2-go Sierpnia widocznej na wyżej prezentowanej fotografii. Podobnych pomników jak przy ul. Komorowskiej jest w Pruszkowie aż siedem. Przy takim tempie prac dekomunizacja w Pruszkowie może zakończyć się nie za kilka lat, a za kilkadziesiąt, kiedy już umrą pokolenia, które znają znaczenie słowa dekomunizacja, którym słowo komuna przynosi przykre, a czasem bolesne wspomnienia.

Taki scenariusz jest możliwy, bo w Pruszkowie całkowicie leży polityka historyczna mimo, że Pruszków ma poważne powody, by była ona skuteczna, chociażby ze względu na liczne zbrodnie niemieckiego okupanta i upokorzenia, które temu miastu zafundowali rosyjscy okupanci. A tymczasem. No właśnie.

Po odwiedzeniu urzędu Miasta Pruszków postanowiłem pojechać pod tablice upamiętniające zdradzieckie porwanie członków podziemnego rządu RP w 1945 roku przez sowieckie NKWD, by zlustrować ten pomnik pod kontem poprawności historycznej i zapalić znicz. Pamiętałem, że pomnik ten (wielkie tablice) jest przy ul. Armii Krajowej naprzeciw szpitala zwanego popularnie Szpital na Wrzesinie. Właśnie to określenie „naprzeciw szpitala” spowodowało, że przejechałem obok pomnika nie zauważając go. Zaparkowałem samochód w bocznej ulicy Bema, naprzeciw szpitala i zacząłem pytać o pomnik. Wychodzący ze szpitala mężczyzna po pięćdziesiątce, odpowiedział: przepraszam, ale ja mieszkam na Gąsinie i niestety nie mam takiej wiedzy. Drugą osobą była pani lat około czterdziestu. Trzymała w ręku smartfon i coś tam przeglądała. Zapytana o pomnik odpowiedziała: ja tu proszę pana mieszkam od urodzenia i takiego pomnika tu nie widziałam. Owszem tam dalej (wskazała ręką w stronę wiaduktu) jest pomnik ale ofiar drugiej wojny światowej, ale o takim pomniku jak pan mówi to ja nic nie wiem. Powiedziała i poszła. Odwróciłem się w stronę ulicy Bema i widzę, że nadjeżdża rowerem chłopiec w wieku około trzynastu lat. Zatrzymuję go i pytam o pomnik. Odpowiada: ja mieszkam na Bolesława Prusa. Przyjechałem tu do mojego kumpla i tych okolic dobrze nie znam. Zmartwiło mnie to bardzo. Kiedyś każdy pomnik w Pruszkowie był objęty patronatem jakiejś szkoły. Wiele razy byłem uczestnikiem takich uroczystości w których bezwzględnie uczestniczyła ze swoim sztandarem patronacka szkoła (i nie tylko), a honorową wartę pełnili harcerze. Dzieci uczyły się w ten sposób historii.

Chłopiec wsiadła na rower i odjechał w kierunku kolejki EKD. Odprowadzałem go wzrokiem i w tym momencie widzę jak ta kobieta ze smartfonem macha do mnie ręką stojąc na chodniku w odległości jakieś 150 metrów ode mnie. Poszedłem w jej kierunku, a gdy byłem kilkanaście metrów od niej, zaczęła mówić: przechodzę obok tego pomnika kilka razy dziennie mając fałszywą wiedzę, że to jest pomnik żołnierzy, którzy zginęli podczas drugiej wojny światowej, a to jest ten pomnik, którego pan szuka.

Od siebie dodam. W dniu 27 marca 1945 r. doszło do aresztowania piętnastu członków podziemnego państwa (szesnastego aresztowano na dworcu PKP w Piotrkowie Trybunalskim) w wilii przy ul. Pęcickiej 3 (obecnie Armii Krajowej), zwabieni tam przez pułkownika Pimienowa z NKWD w celu odbycia rzekomych negocjacji z sowieckim rządem. Wywiezieni do Moskwy, poddawani byli torturom w politycznym więzieniu NKWD na moskiewskiej Łubiance w celu „przygotowania” ich do procesu, który rozpoczął się w dniu 18 czerwca 1945 roku. Trwał tylko trzy dni. W trybie przyśpieszonym 13-tu skazano na więzienia od 10-ciu lat do 4-ech miesięcy (trzech zmarło w sowieckich więzieniach, prawdopodobnie zamordowani, a jeden w polskim). Trzech uniewinniono. Tym procesem ZSRR dał do zrozumienia, że stolicą Polski będzie Moskwa i tam będą zapadać najważniejsze decyzje.

Wobec wyżej opisanych faktów, polscy politycy, niezależnie czy są partyjnymi, czy bezpartyjnymi samorządowcami, powinni prowadzić wspólną politykę historyczną zgodną z interesem Polski.

Rozumie taką potrzebę kandydujący w wyborach samorządowych na prezydenta Pruszkowa z ramienia Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej - Michał Landowski, który w dniu 17 marca 2024r podczas Konwencji Wyborczej w Piastowie, powiedział naszej gazecie, że pod pruszkowskim pomnikiem 16-tu , w dniu 27.03.2024r, w 79 rocznicę tych haniebnych dla Polski i Pruszkowa wydarzeń, będzie składał wraz ze swoją drużyną, wiązankę kwiatów. Michał Landowski zaprasza mieszkańców Pruszkowa na tę uroczystość mówiąc: NIE ZBUDUJEMY DOBREJ PRZYSZŁOŚCI DLA PRUSZKOWA, JEŻELI ZAPOMNIMY O PRZESZŁOŚCI.

Ujawnia - STANISŁAW PIECYK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do