W czwartek 20 listopada 2014 r. ok. godz. 19.00 kilkuset demonstrantów zgromadzonych przed siedziba Państwowej Komisji Wyborczej przy ul. Wiejskiej wtargnęło do środka i zażądało natychmiastowej dymisji członków PKW. Na zorganizowanej w sali konferencyjnej wewnątrz PKW konferencji prasowej przedstawiciele grupy demonstrantów okupujących budynek domagają się unieważnienia wyniku wyborów. Policja nie interweniuje. PKW przerywa swoje działania.
Szczupłe siły policyjne ograniczyły się do odcięcia pozostałych na zewnątrz demonstrantów od tych okupujących budynek PKW wewnątrz. Ochrona budynku również nie interweniowała.
Zabierający głos w imieniu okupujących PKW Grzegorz Braun (nauczyciel akademicki i reżyser) powiedział m.in.:
"Do tej pory frazes demokratyczny jeszcze obowiązywał, jeszcze pudrowano tego trupa… A teraz już nawet nie ma specjalnego udawania, że wybory demokratyczne w Polsce mają coś wspólnego z rzeczywistymi wyborami narodu polskiego. Te wybory są farsą, kpiną, wiele jest napływających z różnych stron kraju informacji o fałszerstwach.
Media w ich głównym ścieku przyłączają się do zmowy milczenia, celebryci postpereelowskiej telewizji, tego kartelu i zmowy zdają się nie rozumieć, co się właściwie dzieje i nie stają po stronie narodu i prawdy. Jesteśmy polskimi państwowcami – nie chcemy, by polskie państwo poszło na przemiał, nie chcemy, by zostało rozparcelowane, nie chcemy w Polsce powtórki opłakanych wydarzeń, które miały miejsce na Ukrainie.Żeby to było możliwe, natychmiast i w tym momencie, trzeba zmieść tę elitę władzy! Tych ludzi, którzy nie widzą problemu w tym, co urządza się w PKW."
Dziennikarka Ewa Stankiewicz (prezes fundacji „Dobrze że jesteś” pomagającej osobom ciężko chorym i umierającym) znajdująca się w grupie okupujących PKW dodawał:
"Prezydent jest odpowiedzialny za chaos, jaki ma miejsce w Polsce. On nie reagował na sygnały, jakie docierały w tej sprawie. A obecnie próbuje to bagatelizować
Nie chcieliśmy tak spędzać tego wieczoru, ale skoro organa państwowe nie reagują, to ludzie powinni reagować. Wzywamy wszystkich, by wsparli protestujących, ponieważ mamy bardzo poważną sytuację. Nie pozwólcie sobie wmówić, ulec tym, którzy bagatelizują to, co dzieje się w Polsce".
Wraz z protestującymi do budynku PKW wszedł senator z PiS Mieczysław Gil (jeden z legendarnych przywódców "Solidarności"). Powiedział, iż zdumiewa go, że PKW nie jest w stanie ogłosić wyników wyborów i dodał do protestujących: "Życzę, żeby wasza postawa przyniosła efekty". Przed siedzibą PKW jest też europosłanka z PiS Jadwiga Wiśniewska oraz była posłanka PiS Anna Sikora, która obecnie stoi na czele akcji „Uczciwe wybory” – ale policja nie chce wpuścić ich do środka. Sikora przyniosła protestującym wodę i jedzenie.
Pikietujący przed siedzibą PKW skandowali m.in.: „Fałszerze”, „Leśne dziadki do odsiadki” i „Raz sierpem, raz młotem w zieloną hołotę”. Podobne protesty organizowane są (głównie przez młodzież z Ruchu Narodowego i Nową Prawicę) w wielu miastach Polski m.in.w Krakowie i Poznaniu, a także nieco mniejsze pikiety w Kielcach, Rzeszowie, Wrocławiu, Katowicach, Gdańsku, Olsztynie, Łodzi, Białymstoku, Lublinie, Szczecinie, Kołobrzegu i Elblągu.
Największa partia opozycyjna "Prawo i Sprawiedliwość" już około godz. 20.00 potępiła protest w oświadczeniu swego rzecznika Marcina Mastalerka: "wtargnięcie do instytucji państwa i jej okupacja nie są rozwiązaniem problemu i mogą tylko pogłębić chaos, który jest związany z przedłużającym się procesem podania wyników wyborów samorządowych (...) w sytuacji, kiedy w uzasadniony sposób została podważona wiarygodność procesu wyborczego" obywatele powinni protestować w ramach "przedsięwzięć, które przewiduje system demokratyczny."
Problem w tym, iż cały system jest niewydolny, gdyż opozycja jak dotąd niewiele mogła zrobić aby przeciwdziałać tym praktykom, gdy PKW wykazywała się (delikatnie mówiąc) podobną indolencją w minionych wyborach (vide: skala głosów nieważnych na Mazowszu w 2010 r.). Partyjne kalkulacje brały górę nad stanięciem po stronie obywateli, którzy mają być "zakładnikami partii" i systemu jaki te partie wytworzyły.
Trzeba tu dodać, iż Polska była jedynym krajem unijnym, który zdecydował się na takie "szkolenie" (zwane debatą i wymianą doświadczeń) z rosyjską komisją wyborczą - i to w sytuacji gdy OBWE określiło ostatnie wybory parlamentarne (frekwencja ponad 100%) i prezydenckie w Rosji (99% poparcia dla Putina w Czeczenii) jako „nieuczciwe". III RP dołączyła do takich krajów jak Wenezuela Hugo Cháveza czy tzw. Demokratyczna Republika Konga Laurent-Désiré Kabili, nie mówiąc o byłych krajach ZSRR. Nikt wówczas z parlamentarzystów czy organów państwowych ta sprawą się nie zajął, a już wówczas PKW sama zakwalifikowała się do dymisji.
To co dziś się dzieje wokół wyborów samorządowych, to nie wycinkowy problem wyborczy, ale problem niewydolności całego systemu, którego synonimem stały się słowa konstytucyjnego ministra spraw wewnętrznych, iż"państwo polskie istnieje tylko teoretycznie." Obywatele muszą zająć się sanacją państwa i jego zmianą na lepsze, bo partie same z siebie tego nie zrobią.
PS.
Około godz.22.30 Wszystkie ekipy telewizyjne są proszone, by się „zwijały” z PKW ze względu na bezpieczeństwo. Mówi się, że być może dojdzie do rozwiązania siłowego.
Około godz.23.30 kilkadziesiąt wozów policyjnych z policjantami zajmuje place i parkingi wokół siedziby PKW i pobliskiego gmachu Sejmu RP. Przed wejściem do hotelu sejmowego rozmieszczono pluton policji. W grupę demonstrujących wmieszał się ubrany w dresy kilkunastoosobowy "oddział specjalny".
Około godz. 24.00 policja przystąpiła do akcji pacyfikacyjnej i wyprowadziła siła z budynku PKW protestujących. Policja zatrzymała też dziennikarza TV Republika, który relacjonował zajście w siedzibie PKW.
Komentarze opinie